W Wszystkie więc jestestwa stworzone przez Boga są rzeczywistymi wtórnymi przyczynami i to przyczynami w znaczeniu ścisłym, a więc przyczynami sprawczymi (w przeciwieństwie do przyczyn w znaczeniu szerokim, jakimi są trzy pozostałe „przyczyny” arystotelesowskie: materialna, formalna i celowa). Jako takie udzielają one istnienia innym bytom bądź to przyczyniając się do ich powstania (przyczyna sprawcza przypadłościowa, przyczyniająca się do powstania czegoś: ąuantum ad fieri), bądź też utrzymując je w istnieniu (przyczyna sprawcza istotna udzielająca czemuś istnienia: ąuantum ad esse). Te wszystkie przyczyny sprawcze wtórne, w jakimkolwiek byłyby stopniu zaktualizowania, czyli doskonałości, jako byty nie tylko muszą być poddane działaniu Przyczyny pierwszej, lecz także działać niejako z jej mocy, ściślej: w mocy tej uczestnicząc. Przyczyna pierwsza, działając we wszystkim i będąc ostatecznym źródłem wszystkich działań wszelkich bytów, nie tylko nie niweczy natury każdego bytu od niej zależnego, ale jest właśnie jedynym, całkowitym źródłem całego jej istnienia.
W tej perspektywie każda natura, pozostając całkowicie sobą, jest zarazem poddana owemu działaniu pierwszej Przyczyny, spod którego nic we wszechświeeie nie może się wymknąć; byty, działające w sposób konieczny, pozostają koniecznymi, a wolne zachowują w pełni swą wolność, mimo że są bez reszty podporządkowane działaniu przyczynowemu Boga. W systemie św. Tomasza jest więc Bóg przyczyną wszystkich przyczyn zarówno koniecznych, jak i wolnych. W ten sposób widzimy, jak na gruncie filozofii tomistycz-nej jest zupełnie uzasadnione często żywione przez nas przeświadczenie, o którym wspominaliśmy na początku tych rozważań, że mianowicie taki tylko nasz czyn skłonni jesteśmy uważać za wolny, którego sami bylibyśmy jedyną przyczyną sprawczą. Jeszcze raz więc należy podkreślić, że z samego pojęcia Boga wynika nieuchronnie, iż musi On być pierwszą przyczyną sprawczą wszystkich innych szeregów przyczynowych zarówno naturalnych, czyli koniecznych jak i wolnych Bóg nie byłby Bogiem, gdyby się cokolwiek w świecie spod Jego mocy wymykało. Jesteśmy rzeczywistymi sprawcami wszystkich naszych świadomych czynów, ale najmniejszego nawet z nich nie bylibyśmy w stanie dokonać, gdybyśmy nieustannie nie otrzymywali od Boga
jrrzyczynowośó, dlatego możemy dojść stopień po stopniu aż do przyczyny pierwszej któro jest Bóg. We wszechświeeie pozbawionym przyczyn wtórnych najbardziej oczywiste dowody istnienia Boga byłyby więc niemożliwe, a w następstwie najwyższe Jego przymioty metafizyczne pozostałyby dla nas ukryte. K, GJLSON. Le thomisme — introduction a la philosophie de 8. Thomas d’Aquin, Paris 1944, s 269—260.
mocy, usprawniającej nas do tego, owego injluxus entis, dopływu Ist- 83 W nienia wszystko sprawiającego.
Wszystkie przyczyny wtórne radykalnie różnią się od Przyczyny pierwszej: Boga, i żadna z nich nigdy nie może być w absolutnym znaczeniu pierwszą (bo byłaby właśnie Bogiem!). Jednak wyróżnialiśmy wśród nich przyczyny naturalne, czyli konieczne, i wolne. Czym się jednak właściwie różnią jedne od drugich? Wydaje się, że zdradzamy tu stanowisko, które znajdowało się u podstaw dotychczasowych wywodów, a w myśl którego istotnym elementem wolności nie .jest wybór, lecz radosna swoboda w możliwie najpełniejszym realizowaniu natury posiadającej wolność. Gdy bowiem porównujemy ze sobą działania, które ckreślamy jako naturalne, czyli konieczne — i poczynania, którym skłonni jesteśmy przypisywać wolność, to stwierdzić nam wypada, że jestestwa pozbawione wolności wykonują czynności jednoznacznie określone (determinatae ad unum), takie, które niewykonane być nie mogą i które nie są czynnością jedną spośród wielu możliwych. We wszystkich jestestwach, które pozbawione są życia umysłowego, a więc w całym świecie nieożywionym, w królestwie roślinnym i zwierzęcym, żadnych innych czynności poza koniecznymi, czyli naturalnymi być nie może. Św. Tomasz nigdy nie byłby się zgodził z Kartezjuszem, że zwierzęta to maszyny. Posiadają one bogate życie poznawczo-pożądawcze w sferze zmysłowej, są prawdziwymi organizmami. Jednak mimo to są one w zupełności poddane konieczności, czynności ich są całkowicie zdeterminowane w jednym kierunku i nie są nigdy przejawem świadomie dokonywanego wyboru. Tylko człowiek wybiera i dlatego on tylko jest wolny.
Oto wniosek, do którego wiedzie nas bezstronna i uczciwa obserwacja otaczającej nas rzeczywistości. Naprawdę tak jest i możemy słusznie twierdzić, że w podpadającym pod naszą potoczną obserwację świecie tam tylko jest wolność, gdzie zachodzi możliwość dokonywania wyboru. Jest więc zdolność wybierania niewątpliwym znamieniem wolności człowieka, ale nie wolno nam stąd wnosić, że wolność nasza rośnie, w miarę jak zwiększa się wachlarz ewentualności, które możemy wybrać.
Nie wolno nam zapominać, że nasza wolność decyzji, czyli wolność wyboru ma swoje granice nie tylko oddolne, ale i odgórne. Trzeba to twierdzenie wyjaśnić i uzasadnić.
Każdy konsekwentny materialista powinien być też zdecydowanym wyznawcą determinizmu. Wszystko co czysto materialne, a więc co pozbawione duchowego elementu, to również i pozbawione wolności. Dlatego — jak mówiliśmy — dopiero wszystkie jestestwa niższe od człowieka nie są wolne, a również i czlo-
429