XXXIV „GENEZłS Z DUCHA"
hipotetyczną. Dzięki tej pracy duch zmieni formę uczestnictwa w absolucie: przedtem uczestniczył w nim biernie, tylko w nim był, w przyszłości dostąpi pełnego utożsamienia z Bogiem. A Bogu także potrzebna jest ta dziejowa praca ducha. Bez ukazanej przez Słowackiego realizacji poprzez historię, bez działania i przemian, bez kosmosu i wolnego ducha Bóg, będąc wszystkim, w niczym się nie objawiał, właściwie jakby nie istniał. Gdyż istnienie jest równoznaczne z ruchem, z przezwyciężaniem przeciwieństw.
Ewolucja. Kiedy u początków ziemskiego żywota duch nie mógł wyzwolić się ze swych pierwszych, kamiennych form, poprosił Boga o pomoc, o zniszczenie. Od tego momentu, od ofiarowania się na śmierć, rozpoczęła się jego właściwa, świadoma praca. Bo Bóg za tę pierwszą ofiarę nagrodził ducha mocą odradzania się, „z tej śmierci jako z najpierwszej ofiary wyrodziło się najpierwsze zmartwychwstanie” (s. 19) — duch zdobył umiejętność przechodzenia z jednych form w drugie, dar wiecznego, metempsychicznego istnienia.
Nadleciał więc Anioł Niszczyciel i rozbił kryształy i skały bazaltowe. Nastąpił kataklizm — i duch został wyzwolony. Odtąd rozpoczęła się jego twórcza droga ku finalnej doskonałości — stałe zmaganie z formą, poza którą nie może istnieć, nieustanna walka, w wyniku której powstają nowe kształty. Bardziej znakomite, piękniejsze, lepiej przystosowane do działania, do ruchu. Słowacki przedstawia świat jako strukturę dynamiczną, pełną wewnętrznych napięć:
Dwie są drogi, któremi ciągle i nieprzestannie posuwa się Sprawa Boża ducha na ziemi — to jest działaniem duchów na formę i oddziaływaniem formy na duchy. (s. 75)
Działanie duchów na formy — to tworzenie nowych kształtów. Duch oto wysiłkiem woli pobudza wyobraźnię kreacyjną, a „wyobrażone staje się”, czyli przybiera konkretny, materialny wyraz. Ów czyn ducha, który „ciągle pracując, myśl nową o kształcie zamieniał w kształt” (s. 17) jest tajemniczy, nie do końca przez Słowackiego odsłonięty.
Ale jest i „oddziaływanie formy na duchy”, bo forma z całą siłą walczy o swój czasowy byt materialny, zmierza do utrwalenia stanu istniejącego, hamuje postęp, prowokuje do „zaleniwienia”. Toteż wszelka praca ducha ma na celu wyzwolenie spod jej dławiącej przemocy, niszczenie, tworzenie form nowych. Duch musi być formy gwałcicielem, musi ją łamać i unicestwiać, być — jak to Słowacki nazwie potem — wiecznym rewolucjonistą:
Duchy zda się zawsze zachowały wstręt do formy uprzednio przez nie zrobionej... i tą formą pasły się... fenomen ten dziś i w świecie formy i w duchowym porządku powtarza się1.
Proces wyzwalania się ducha zlewa się z procesem „przea-nielania” materii, te dwa elementy tylko jako spójna całość mogą postępować naprzód w hierarchii genezyjskiej.
Uwolniony przez Anioła Niszczyciela spod bezwładu kamiennej materii duch rozpoczął tworzenie form organicznych; kolejnym obrazem, który ukazuje Genezis z Ducha, jest Stary Ocean. Są w nim „polipy i atramętniki”, jest ostrożny, nieruchliwy ślimak, jest przyczepiona do skały „ostrzygą”, zamknięta w kamiennej powłoce. Monstra leniwe i zimne, na które spada kara za „zaleniwienie ducha”: kataklizm, a po nim kolejny regres, zamknięcie ducha w przywiązanych korzeniami do ziemi kształtach roślin, w drzewach ogromnych, „rozwarkoczonych”. I następuje kolejne „węży królestwo”. Węży, czyli istot niskich, po ziemi się czołgających, niezdolnych do wzlotu. Dalej przebieg ewolucji jest trochę niejasny:
3*
DW XIV, 79.