16
(akie nastawienie. I jeszcze jedno chciałbym dodać — kto szuka »kazania«, niech idzie do kościoła. Ani słowem nie wypowiadamy się, która z prezentowanych tu kultur ma wyższą wartość. To prawda, że drogi ludzkości dla kogoś, kto spojrzy na jej historię wycinkowo, wydają się wstrząsające. Byłoby jednak lepiej, gdyby zachował swój komentarz dla siebie, tak jak się to czyni mając przed sobą ogrom morza czy gór, chyba że taki człowiek czuje się powołany do artystycznego lub proroczego wypowiadania się. Jednak w większości przypadków gadanina o »intuicji« maskuje po prostu brak dystansu wobec przedmiotu, co należy ocenić tak samo, jak podobną postawę wobec człowieka.
Wymaga dodatkowego uzasadnienia fakt, że dla osiągnięcia postawionych tu celów wykorzystano wyniki badań etnograficznych w o wiele mniejszym stopniu, niż przy ich dzisiejszym stanie byłoby to konieczne. Dotyczy to zwłaszcza religii azjatyckich. Dzieje się tak nie tylko dlatego, że możliwości ludzkie są ograniczone. Uznaliśmy to za dopuszczalne głównie dlatego, że w pracy naszej musieliśmy zająć się analizą religijnie uwarunkowanej etyki tych warstw, które były na danym obszarze ^nośnikami kultury* (Kulturtrdger). Chodzi przecież o wpływy wywierane przez sposób życia tych właśnie warstw. Oczywiście prawdą jest, że i te wpływy można poznać dopiero wtedy, gdy skonfrontuje się z nimi dane etnograficzne. Należy więc wyraźnie zaakcentować, że pod tym względem istnieje u nas luka, którą etnograf całkiem słusznie musi zakwestionować. Mam nadzieję, że wypełnię ją zajmując się systematycznym opracowaniem socjologii religii. W innym przypadku musiałbym mocno przekraczać ramy niniejszej, ograniczonej celami rozprawy. Praca moja zadowolić się musi próbą znalezienia wspólnych płaszczyzn porównań z re-ligiami zachodniego kręgu kulturowego.
Wreszcie pomyśleć trzeba także o stronie antropologicznej problemu. Jeśli na Zachodzie — i tylko tu — znajdujemy ciągle na nowo, nawet w (pozornie) niezależnie od siebie rozwijających
się dziedzinach życia, określone rodzaje racjonalizacji, to oczywiście narzuca się teza, że decydującą podstawą są tu czynniki dziedziczne. Autor przyznaje, że osobiście i subiektywnie skłonny jest oceniać wysoko znaczenie biologicznego dziedziczenia. Tylko, że mimo dużych postępów badań antropologicznych nie widzę jeszcze dziś sposobu dokładnego określenia, czy choćby wzmiankowania ich udziału (rozmiarów tego udziału, a przede wszystkim jego rodzaju) w badaniach przedstawionych w niniejszej książce. Właśnie jednym z zadań socjologów i historyków musi być w przyszłości odkrywanie możliwie wszystkich wpływów i łańcuchów przyczynowych, które w sposób zadowalający można wyjaśnić obserwując ich reakcje na losy i otoczenie. Dopiero wtedy — i to pod warunkiem, że porównawcza neurologia i psychologia ras osiągnie etap wyższy niż ten dzisiejszy, początkowy — będzie można mieć ewentualnie nadzieję na zadowalające rezultaty rozwiązania także i tych problemów. Jak dotąd warunki te nie zostały jeszcze, jak się wydaje, spełnione i pisanie o »dziedziczności« byłoby równoznaczne z rezygnacją z rzeczy dziś już naukowo zbadanych — przy jednoczesnym przesuwaniu problemu w sferę przyczyn i na czynniki (jeszcze dziś) nieznane.