IMG96

IMG96



z nieżyjącym już Stanisławem, która wedle autora zmierzała do pośmiertnego pohańbienia go i odebrania mu dobrej sławy.

Oto „spryciarz” Bolesław „tak dalece zrzucił z siebie [na Węgrzech] podejrzenie świętokradztwa, że niektórzy nie tylko nie uważali go za świętokradcę, lecz [widzieli w nim] najczcigodniejszego mściciela świętokradztw”. Król bowiem zrzucić miał wszystkie winy na „świętego biskupa”: wydanie wolnych niewiast niewolnym na rozpustę, pohańbienie związków małżeńskich, bunt niewolnych przeciw panom, zgładzenie wielu rycerzy i dostojników oraz spiskowanie przeciw panującemu - wszystko to było wynikiem działania Stanisława, w którym był „początek zdrady, korzeń wszelkiego zła”. Ciekawe, że w tej rzekomej mowie oskarżycielskiej Bolesława pojawia się motyw Gallowej „zdrady” oraz jakiejś rozgrywki króla z możnymi, którzy „spiskowaniem królowi gotowali zagładę”, a więc wątku walki politycznej, widocznej już w początkowej części opisu konfliktu. Kiedy dodamy do tego wyrażenie kronikarza użyte w miejscu referowania o ucieczce Szczodrego z kraju, że król, „niemniej przez ojczyznę, jak i przez senatorów [w języku Wincentego są to możni i dostojnicy - T.G.] znienawidzony, uchodzi na Węgry”, to można przyjąć, że chociaż autora interesowały przede wszystkim moralne aspekty dramatu, nie umiał się przecież wyzwolić od konieczności ciągłego wspominania o politycznym konflikcie Bolesława z możnowładztwem. Trudno byłoby widzieć w tym wpływ przekazu Galla, gdyż na ten temat nie ma w nim żadnych informacji ani nawet aluzji. Wygląda więc na to, że Mistrz Wincenty dysponował lokalną, krakowską tradycją, zapewne proweniencji rodowo-możnowładczej, w której przetrwały jakieś wątki opowieści o spisku części możnych przeciw królowi, o karach i represjach zastosowanych przez Bolesława i wreszcie o otwartym buncie zmierzającym do „zagłady” króla. Po serii oskarżeń, które dotyczyły spraw moralnych i politycznych, pojmowanych w aspekcie publicznym i w wymiarach państwowych, Bolesław - według Wincentego - przeszedł do wysunięcia przeciw biskupowi zarzutów moralnych i obyczajowych, ale tym razem natury ściśle osobistej. Kronikarz jednak był świadomy, że mimo takiego charakteru oskarżenia, odnoszące się do wysokiego dostojnika kościelnego, stawały się sprawą publiczną o poważnym znaczeniu. W otoczeniu węgierskim Szczodry miał przedstawić biskupa jako „opoja”, „pie-

karzą, nie pasterza”, który był „ciemiężcą od ciemiężenia, nie arcykapłanem, ale zbieraczem bogactw, nie biskupem, ale szpiegiem, nie stróżem, i na co ze wstydu rumienić się trzeba, że z badacza spraw świętych stał się badaczem lędźwi. I dlatego popuszczał cugli lubieżności innych, ponieważ gdzie są wspólnicy tej samej zbrodni, brak oskarżyciela”. Kronikarz dodał do tej sfingowanej mowy oskarżycielskiej Bolesława, pełnej retorycznych efektów, komentarz, który jest jednocześnie informacją szczegółową: „Chociaż te kłamstwa w pojęciu ludzi nieświadomych przyniosły męczennikowi pewną ujmę, jednak nie mogły pozbawić go powagi świętości”.

Nie ulega wątpliwości, że włożenie powyższych zdań w usta Szczodrego było literackim zabiegiem Wincentego. Niektóre rzekome zarzuty króla, jak np. popieranie rozpusty, stanowią odwrócenie poprzedniej sytuacji, kiedy to Stanisław miał oskarżać Bolesława

0    to same. Pomówienia dotyczące skłonności biskupa do pijaństwa wyglądają na literacki schemat i pustą retorykę. Czy wobec tego uznać należy, że opowieść o próbie przerzucenia przez wygnańca całej winy na Stanisława jest czystym wymysłem pisarza, który mógł domniemywać, że Szczodry chciał się wobec węgierskich przyjaciół oczyścić z zarzutu, iż zamordował księcia Kościoła,

1    dlatego pomówił go o zniesławienie zmarłego? Niestety, brak dowodów na to, że Wincenty dysponował dla tej sprawy informacjami z tradycji ustnej. Można tylko w formie domysłu wysunąć tezę, że niektóre elementy „mowy” Bolesława do Węgrów noszą znamiona faktycznych oskarżeń wysuwanych przez króla przeciw biskupowi, ale nie po jego zgonie, lecz jeszcze w ogniu konfliktu, i że wieść

0    nich zachowała się w jakiejś postaci w pamięci następnych pokoleń. Do tych rzeczywistych zarzutów zaliczyłbym „szpiegowanie”

1    „zdradę” (chociaż ten ostatni mógł być przejęty z Kroniki Galla) oraz „ciemiężenie” i nadmierną skłonność do „zbierania bogactw”. Oba te zarzuty łączą się z sobą rzeczowo, ponieważ „ciemiężenie” mogło oznaczać stosowanie nadmiernego wyzysku wobec ludności chłopskiej, żyjącej w dobrach biskupstwa krakowskiego, a jego efektem było „zbieranie bogactw”. Mógł też biskup w nazbyt gorliwy i natrętny sposób zabiegać u króla o powiększenie dóbr i dochodów z biskupstwa. A przypomnieć trzeba, że diecezja krakowska była największą i najbogatszą polską prowincją kościelną, a jej pasterz pod względem zaopatrzenia i dochodów nie miał sobie

125


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
IMG?96 (2) 132 MARFK STANISZ konanych: sugerują bowiem, że taka interpretacja procesu filomatów zost
IMG`96 (2) nierównymi partnerami. Na to pytanie nie było — i do dziś nie I ma —-dobrej odpowiedzi. S
IMG 96 •.Alitiui /■*/* <P SAI - ńficzi-iiin li) iraconydi wskutek awarii centrali, X czas trwania
IMG03 Podstawowe pofotfl Przedsięwzięcie - zorganizowane działanie ludzkie zmierzające do osiągnięc
55981 IMG09 (10) opracowań badawczych podejmowano dalsze wysiłki zmierzające do skonkretyzowania ce
40 p1 "1 3. Kiedy pacjent będzie już posiadał duży zasób spokoju i zdolność do koncentracji, na
IMG96 (3) VI. przychodzą do mnie ludzie (Jasiejo, Jasiusio i Jasieczko) których dzisiaj już nie ma

więcej podobnych podstron