132 MARFK STANISZ
konanych: sugerują bowiem, że taka interpretacja procesu filomatów została wsparta zgodnym autorytetem licznej, międzynarodowej społeczności uczonych.
Tworząc wrażenie, że prawda historyczna o procesie filomatów została ustalona raz na zawsze i nie budzi żadnych wątpliwości wśród znawców, Mickiewicz przygotował grunt pod inną. istotniejszą deklarację. W ostatnim akapicie przedmowy do Dziadów cz. III stwierdził mianowicie, że jego sądy posiadają status prawdziwości nie tyle na mocy świadectwa źródeł pisanych, ile raczej na podstawie osobistego, wewnętrznego przekonania:
Kto zna dobrze ówczesne wypadki, da świadectwo autorowi, że sceny historyczne i charaktery osób działających skryślił sumiennie, nic nie dodając i nigdzie nie przesadzając. I po cóż by miał dodawać albo przesadzać; czy dla ożywienia w sercu rodaków nienawiści ku wrogom? czy dla obudzenia litości w Europie? — Czymże są wszystkie ówczesne Okrucieństwa w porównaniu tego. co naród polski teraz cierpi i na co Europa teraz obojętnie patrzy! Autor chciał tylko zachować narodowi wierną pamiątkę z historii litewskiej lat kilkunastu: nie potrzebował ohydzać rodakom wrogow, których znają od wieków; a do litościwych narodów' europejskich, które płakały nad Polską jak niedołężne niewiasty Jeruzalemu nad Chrystusem, naród nasz przemawiać tylko będzie słowami Zbawiciela: ..Córki Jerozolimskie, nic płaczcie nade mną, ale nad samymi sobą”. (D III, 123-124).
Właśnie! Najpierw trzeba te wypadki przeżyć, by następnie mieć prawo do weryfikacji sądów Mickiewicza. Wiedza tych, którzy „dobrze znają ówczesne wypadki" nie jest bowiem ani jedynym, ani nawet najważniejszym materiałem, na którym oparł się autor III cz. Dziadów. Ta wiedza pozwala jedynie potwierdzić prawdziwość jego relacji (tej, którą zawarł w przedmowie, i tej, którą zawarł w dziele). Wynika stąd, iż sformułowane przez Mickiewicza argumenty, uzasadniające zarysowany w dramacie (i przedmowie) obraz przeszłości, nie są równorzędne - gdyby tak było, przedmówca nie odwoływałby się dwukrotnie do relacji jednego autora (L. Chodźki), nie musiałby stwarzać wrażenia, że procesem filomatów interesuje się międzynarodowe grono historyków i nie stylizowałby ostatnich zdań własnej wypowiedzi na wzór relacji ewangelicznej4 . A zatem dokumenty historyczne i świadectwa bezpośrednich uczestników wydarzeń mają wprawdzie dla Mickiewicza wielkie znaczenie, ale w ostatecznym rozrachunku o prawdziwości jego wizji decyduje suwerenne przekonanie wewnętrzne1 2.
Przechodząc w przedmowie do 111 cz. Dziadów od zewnętrznego do wewnętrznego punktu widzenia, wzbogacając plan historyczny o plan metafi-
zyczny3, Mickiewicz dał wyraźny sygnał, że nie zamierza przekonywać: on każe sobie wierzyć. Nie tyle dowodził słuszności własnych sądów, ile objawiał prawdą. Czyniąc tak, wyrażał przekonanie, iż tworzące historię fakty i wydarzenia bytują w sposób ułomny, toteż wymagają interpretacji, odszyfrowania ich dziejowego sensu4. Innymi słowy, Mickiewicz wybrał proces filomatów jako kanwę swej opowieści, ponieważ w tych wydarzeniach osobiście brał udział; w ten sposób nie musiał zdawać się wyłącznie na (mniej lub bardziej wiarygodne) relacje innych. Jako bezpośredni świadek i uczestnik tych wydarzeń, tworzył w III cz. Dziadów nie tylko „wierną pamiątkę” przeszłości, ale także - wcielając się w rolę profetycznego interpretatora dziejów - docierał do jej ukrytych znaczeń, przenikał jej najgłębszy sens. I właśnie ta historyczna nadświadomość najlepiej uzasadniała jego wizję.
Dialektyka „przedmiotowego” i podmiotowego” punktu widzenia, postawy pełnej obiektywizmu i prorockiej, deklaracji wierności wobec źródeł historycznych oraz ich wykorzystywania do własnych celów, ma poważne konsekwencje dla obrazu autora w przedmowie do 111 cz. Dziadów, stanowi bowiem w tej kwestii sygnał spraw najważniejszych. Po pierwsze, świadczy, że autor kreuje się na dysponenta prawdy absolutnej, której zapowiedzią jest przedmowa, a pełnym zapisem - następujące po niej sceny dramatu. Po drugie, dowodzi, że przygotowanie do lektury nie polega w tej prefacji na - „zewnętrznym” wobec samego dzieła - wyjaśnianiu zastosowanych w nim konwencji, lecz na wprowadzeniu czytelnika „w sam środek” przedstawionych w dramacie zdarzeń. Dlatego też - i to jest trzeci wniosek z przeprowadzonych analiz - postać wypowiadająca się w przedmowie zachowuje się tak, jakby funkcje przedmówcy i podmiotu dzieła były tożsame. Parafrazując słowa samego Mickiewicza można by rzec, iż we własnym wprowadzeniu zabiera on głos właśnie - i wyłącznie - ,jako artysta”, a nie jako oddzielony od utworu przedmówca5.
Na podstawie poczynionych obserwacji można wysnuć wniosek, który wydaje się najbardziej niezwykły. W przedmowie do III cz. Dziadów relacje między literaturą a rzeczywistością przebiegają w kierunku dokładnie odwrotnym niż w przypadku przedmów Mickiewicza do I tomu Poezyj, a także prefacji Witwickiego. Syrokomli i Balińskiego. W introdukcji do Dziadów cz. III nie rzeczywistość (przywoływana oraz interpretowana w przedmowie) jest kluczem do wyjaśnienia dzieła, ale dzieło (wraz z przedmową) stanowi klucz do rzeczywistości. To właśnie dzieło zawiera szyfr do zrozumienia otaczającego świata, ono oświetla cały obszar faktów historycznych, czyniąc je zrozumiałymi i pełnymi znaczenia, ono objawia sens
O stylizacji ewangelicznej świadczą - jak sądzę - nie tylko przywołane na końcu przedmowy słowa Chrystusa, skierowane do niewiast jerozolimskich. Innej aluzji ewangelicznej dopatrywałbym się we wcześniejszym fragmencie: „I po cóż by (autor - przyp. M.S.] miał dodawać albo przesadzać [...]?’’. Przytoczony zwrot przywodzi na myśl sposób, w jaki sam Chrystus przekonywał swoich uczniów w mowie pożegnalnej podczas Ostatniej Wieczerzy. Oto Jego słowa: „W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział [podkr. M.S.]” (J 14, 2).
>! Nie pierwszy to raz. gdy Mickiewicz odwołuje się do przekonania wewnętrznego jako ostatecznego kryterium prawdziwości swoich poglądów. Dość wspomnieć o motcie do Sonetów krymskich („Wer den Dichtcr will verstehen. / Muss in Dichter’s Lande geheri”; D 1,233) czy też o znanym fragmencie Żeglarza: „Chcąc mmc sądzić, nie ze mną trzeba być, lecz we mnie" (D 1,130).
Por. A. Ziołowicz, op. cii., s. 111-112.
,|fl Por. Z. Stefanowska, Historia i profecja. Studium o ., Księgach narodu i pielgrzymstwa polskiego " Adama Mickiewicza, Warszawa 1962, s. 33-57; 13, Dopart, Poemat profetyczny. O „Dziadach" drezdeńskich Adama Mickiewicza, Kraków 2002, s. 197-228. Taka jest zresztą istota romantycznego myślenia o historii. Por. M. Janion, M. Żmigrodzka, Romantyzm i historia, Gdańsk 2001, s. 7-53.
Świadczą o tym chociażby obecne w przedmowie do Dziadówcz. III formuły bezosobowe (i trzecio-osobowc, np. „Autor chciał tylko [...]"), które są de facto formulami identyfikacji autora przedmowy z autorem dziełu.