z6 Mit i znak
miot świata może przejść od zamkniętej, niemej egzystencji do stanu mowy, który przyswoić potrafi społeczeństwo, żadne bowiem naturalne lub inne prawo nic zakazuje mówienia o rzeczach. Drzewo jest drzewem. Tak, zapewne. Ale drzewo opowiedziane przez Minou Drouet 1 nie jest już jedynie drzewem, jest drzewem ozdobionym, przystosowanym do pewnej konsumpcji, nasyconym upodobaniami literackimi, buntami, obrazami, słowem — użytkowaniem społecznym, które sumuje się z czystą materią.
Zapewne, wszystko nie zostaje wypowiedziane jednocześnie; niektóre przedmioty padają łupem mitycznego słowa na pewien czas, potem znikają, a ich miejsce zajmują inne. Czy istnieją przedmioty zgubnie uległe, jak, zdaniem Baudelaire’a, kobieta? Na pewno nie, do pomyślenia są mity bardzo stare, nie ma mitów wiecznych; jeśli bowiem historia ludzkości przemienia rzeczywistość w słowo, to ona i tylko ona rządzi życiem i śmiercią mitycznego języka. Odległa lub bliska, mitologia może mieć jedynie historyczne uzasadnienie, gdyż mit jest mową wybraną przez historię: nie może wyłonić się z „natury” rzeczy.
Ta mowa jest przekazem. Przekazem nie tylko ustnym; może składać się on z pism i przedstawień, wypowiedzi pisanej, ale także fotografii, filmu, reportażu, widowiska, sportu, reklamy; wszystko to może być podporą mitycznej mowy. Mitu nie określa ani jego przedmiot, ani jego materia, gdyż każda materia może być arbitralnie wyposażona w znaczenie: strzała, którą
człowiek pierwotny wyzywa przeciwnika, także jest słowem. Zapewne, w porządku percepcji obraz i pismo, na przykład, nie pobudza tego samego typu świadomości; i w samym obrazie jest wiele sposobów lektury: schemat dużo łatwiej nabiera znaczenia niż rysunek, imitacja bardziej niż oryginał, karykatura bardziej niż portret. Ale właśnie nie idzie już tutaj o teoretyczny sposób przedstawienia: idzie o ten obraz, wybrany dla tego znaczenia; mowa mityczna składa się z materii już przepracowanej tak, aby była właściwym środkiem porozumienia; dlatego właśnie, że wszystkie tworzywa mitu, tak przedstawieniowe, jak graficzne, z góry zakładają istnienie świadomości znaczeń, można rozumować nimi niezależnie od tworzywa. To tworzywo nic jest obojętne: zapewne, obraz jest bardziej rozkazujący niż pismo, narzuca znaczenie od razu, nie analizując go, nie rozpraszając. To jednak nie jest różnicą istotną. Obraz staje się pismem od momentu, kiedy jest znaczący: jak pismo, przywołuje lexis, słownik.
Odtąd więc przez język, wypowiedź, m o-w ę itp. rozumieć będziemy każdą jednostkę czy całość znaczącą, tak słowną, jak wzrokową: fotografia będzie dla nas słowem w tym samym stopniu co artykuł w gazecie; same przedmioty staną się słowem,-jeśli tylko będą coś znaczyć. Ten źródłowy sposób pojmowania języka usprawiedliwia zresztą sama historia pisma: na długo przed wynalezieniem naszego alfabetu takie przedmioty jak inkaskie kipu albo rysunki takie jak piktogramy były regularnymi słowami. Nie znaczy to, że należy traktować mowę mityczną jak język: prawdę mówiąc, mitem zajmować się winna nauka ogólniejsza od lingwistyki, a mianowicie semiologia.
MIT JAKO SYSTEM S E M I O L O G I C Z N Y
Jako studium słowa mitologia jest w istocie jedynie cząstką tej rozległej nauki o znakach, jaką pod nazwą semiologii postulował przed czterdziestu laty Sau-ssure. Semiologia nie została jeszcze stworzona. A przecież wychodząc od samego Saussure’a, a czasem nie
Minou Drouet, „cudowne dziecko”, dziesięcioletnia poetka, której krótkotrwała kariera pod koniec lat pięćdziesiątych wywołała we Francji sporo szumu. (Przyp. tłum.)