psychomotorycznych ściśle łączy się z uczeniem się kultury. Dzięki rozwojowi systemu nerwowego i ludzkiemu otoczeniu cały organizm nabiera człowieczego charakteru. Analizy Hellbrtidga wykazują, w jaki sposób zmysły stają się ludzkie.
Autor ten podkreśla dalej, że brak matki, zmienność opiekunek hamuje rozwój tego procesu, opóźniając i zubażając dalsze nawiązywanie kontaktów i porozumień. Charakteryzując rozwój dziecka, interesuje się wzrostem samodzielności, która staje się samodzielnością ospbową. W miarę opanowywania sztuki chodzenia i mówienia rozszerza się krąg doświadczeń dziecka i stopniowo obecność matki przestaje być ^niezbędna. Zmiany te zachodzą w następującej kolejności: początkowo dziecko godzi się tylko ma takie oddalenie, które już nie pozwala na dotykanie, ale matka pozostaje w polu widzenia. Później wystarczy już tylko słyszenie jej głosu z innego pokoju, a więc kontakt słuchowy. W okresie 3 - 4 roku życia świadomość więzi z matką jest na tyle mocna, że dziecko godzi się z jej 'kilkugodzinną nieobecnością, a także, gdy zaczyna chodzić do przedszkola, przyzwyczaja się do dłuższej z nią rozłąki. Następuje znaczny wzrost samodzielności, oparty na świadomości na skutek kolejnych etapów kontaktów zmysłowych. Dzięki nim wystąpiła stymulacja i przekształcenie receptorów, które odbierają sygnały ze świata zewnętrznego. Matka stała się centralnym ośrodkiem zmysłowego postrzegania i stymulatorem pierwszych uczuć dziecka. Na tej podstawie -w miarę dalszego komunikowania się kształtuje się uczucie wzajemnej miłości. W ten sposób Hellbrudge stwierdza, że elementy rozwoju fizjologicznego i psychicznego są wzajemnie sprzężone w ciągłej interakcji i można wykazać, w jaki sposób rozwój zmysłów staje się podstawą rozwoju społecznego. Zaniedbanie tej prawidłowości prowadzi
do zaburzeń, które autor proponuje nazwać socjozą. Badając odpowiednie przypadki, podkreśla on dalsze trudności socjalizacji dzieci, zaobserwowane w przedszkolu i szkole.
Twierdzenia Cooleya i Parka podkreślały jedynie społeczny charakter drogi do człowieczeństwa, współ, czesne badania idą dalej i wykazują, jak głęboko elementy rozwoju fizjologicznego, psychicznego i społecznego są nawzajem sprzężone. Osoba matki, będąca cen. tra-lnym ośrodkiem zmysłowego postrzegania i stymulatorom uczuć, powoduje, że dziecko widzi otaczający świat jej oczyma i reaguje zgodnie z jej zachętą czy naganą. Hellbrudge i jego współpracownicy wnoszą wartościowe oświetlenie procesu socjalizacji, ale ten biologiczny punkt widzenia, który jest odkrywczy, gdy mowa jest o pierwszym roku życia, staje się zbyt jednostronny w odniesieniu do dzieci, które już chodzą i mówią. Autorzy, określając socjalizację jako „uspołecznienie dzieci i zwierząt”, pomijają bądź lekceważą wiele czynników kulturalnych, o których wspominał Wygotski. Nie interesuje ich treść tego, co mówi się do dziecka, charakter zabawek i przedmiotów, którymi dziecko manipuluje, bądź urządzenie mieszkania. A przecież nie jest obojętne, w jato' świat dziecko jest wprowadzane, jak się z niego wyodrębnia i jaki obraz własnej osoby sobie wytwarza.
Socjalizacja obejmuje znacznie szerszy zakres zjawisk związanych ze światem kultury, zapoczątkowany już w pierwszych kontaktach z matką, f Szczepański] (1970, s. 94) określa socjalizację jako „tę częlc cafiko-\^ witego wpływu środowiska, która wprowadza jednostkę! do udziału w życiu społecznym, uczy ją zachowania y według przyjętych wzorow, uczy ją rozumienia kuł-tury, 'czyni ją zdolną do utrzymania się i wykonywania ■1 określonych ról społecznych”. Natomiast wychowanie
21