IMGa17 (3)

IMGa17 (3)



To prawda, że była ona szczególnie ponętna dla tych właścicieli ziemskich, którzy swoje poglądy i swoje majątki starali się zawczasu przystosować do wymagań nowej epoki. Nic dziwnego, że teoria „naturalnego*' rozwoju zyskała sobie popularność w środowisku „klcmensowczyków” i w ogóle liberalizującej części ziemiaństwa. „Roczniki Gospodarstwa Krajowego” dowodziły, że nonsensem jest dążyć do tego, aby kraj sam wszystko produkował, skoro za swoje zboże, drzewo i wełnę może dostać wszystkie potrzebne mu zagrani cznę^wy roby, W warunkach wolnego handlu międzynarodowego konkurencyjność polskich płodów wymaga tylko kosztów produkcji na tyle niskich, aby jeszcze wytrzymały koszta transportu. „Korzyść zaś, jaką odnosimy przez łatwą w wyżej wspomnianych warunkach zamianę płodów naszych na obce, polega jeszcze na tym, że tym sposobem bierzemy udział w niskich kosztach produkcji zagranicznych wyrobów, tak dalece, iż to wychodzi na jedno, jak gdybyśmy tę zamianę handlem wewnętrznym w własnym kraju uskutecznili, jak gdyby te fabryki, rękodzieła, na których wyroby nasze zamieniamy płody, u nas samych egzystowały.” Przy wymianie tak korzystnej kapitały się pomnożą, cena ziemi wzrośnie, a stopa procentowa się obniży. Wówczas to opłacać się będzie zakładanie na wsi fabryk przerabiających miejscowe płody rolne i surowce mineralne, a.więc browarów, olejarnią cukrowni, garbarnią fabryk łoju i świec, cegielni, hut szkła, tartaków itp. „Jest to jedyny sposób dla wzrostu bogactwa kraju rolniczego, jest on wolny i długi, ale gdy innego nie ma, należy iść drogą przez niego wskazaną.” Kraj rolniczy i ubogi nie może porywać się na wznoszenie takich fabryk, które bez rządowej protekcji nie potrafią się utrzymać w konkurencji z zagranicznymi113.

Co nie mniej ważne, taki organiczny wzrost miał zabezpieczyć Polskę przed kryzysami wstrząsającymi Zachodem. Gdy europejski kryzys roku 1857 dosięgną! mimo wszystko „i naszej rolniczej, nieprzemysłowej, niegiełdowej Polski”, Franciszek Salezy Dmochowski przyczynę złego dojrzał w tym, że obywatele ziemscy posiadający wolne kapitały lokują je w akcjach lub w paryskich bankach, zamiast zatroszczyć się o potrzeby domowe: „Kraj rolniczy niech najprzód

S. Gfćr»ki|, HiektOrt prrmdy z ekonomii politycznej czerpane, tyczące hę produkcji, komumcji i zamiany, z* stanowiska rolniczego, „Roczniki Gotpodamwa Krajowego" t. XVI (1850), a. 141, 143. Zdań podobnych byk w ..Rocznikach" wiele.

swój przemysł rolniczy rozwinie Jftiech stara się o polepszenie bytu klas niższych; niech podżwignie włościan i mieszczaństwo w prowincjonalnych miasteczkach podniesieniem istotnego przemysłu i pracy; niech pół miliona żydowstwa oderwie od brudnych frymarków bezowocnie trawiących źródła bogactwa krajowego. Do tego celu zwróćmy rodzinne polskie kapitały nasze, a bardzo mało będzie nas to obchodzić, że burza handlowa gdzieś tam huczy na Zachodzie^14.

Z tym wszystkim odróżnienie przedsięwzięć „sztucznych” i „naturalnych” nastręczało czasami trudności. Oczywiście, arcyprzykla-jlem rozwoju „sztucznego” był przemysł bawełniany, budowany w jirjJIestwie Polskim przez niemieckich fabrykantów, przerabiający amerykański surowiec, produkujący w części na rosyjskie rynki, chroniony cłem wwozowym, wspierany pożyczkami i ulgami skarbowymi i tworzący rosnącą wielkomiejską aglomerację proletariatu. A inna nowość: fabryki cukru?. Fabryki cukru podawane były często za przykład właściwego rozwoju, były przecież lokowane na wsi i bardzo opłacalne dla plantatorów buraka. A jednak właśnie z powodu cukrowni wybuchł najostrzejszy spór ekonomiczny w prasie warszawskiej tych czasów.

Było to w roku 1860 i nie o Królestwo poszło tym razem, lecz o Wołyń i Podole. Po obłożeniu cukru przez Rosję wysokim cłem wwozowym wszczęła się tam istna gorączka cukrownicza. Dyskusję w „Gazecie Codziennej” sprowokował jej korespondent z Żytomierza, Apollo Nałęcz Korzeniowski, literat i zapalony czerwieniec, który jednak w kwestiach ekonomicznych — jak to się nieraz zdarzało — miał zapatrywania raczej szlachecko-konserwatywne. Korzeniowskiemu szło zresztą przede wszystkim o skutki moralne tej przemysłowej gorączki, ten zaś przedmiot odkładamy do następnego rozdziału. Przy sposobności zrobił jednak wykład teorii rozwoju „naturalnego”, bardzo apodyktyczny i z wyraźnym antyindustriałnym nachyleniem. „Nie odmawiamy wcale — pisał — naszemu krajowi zdolności do rozwoju materialnego. [...] Sądzimy jednak, że fabrykacja, przemysł i handel nie powinny pochłaniać u nas rolnictwa, a być tylko jego najniższymi sługami, jako to przystało rzeczom niższej kondycji. [...] Dodajemy także, że dopóki rolnictwo i wszelkie jego gałęzie nie doszły u nas zupełnego rozwoju, obowiązkiem jest krajowych właścicieli

*** F. S. DmochowtkI, Obecni kwesty* gospodarcze U, Warszawa 1858, i. 148. przemyślan 133


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Astrofotografia (90) 80 Astrofotografia go na ekran monitora. Dobrze by była jak najlepsza, a to zna
IMG 67 (3) tłumaczy zadziwiające podobieństwa stanowisk, tak rozbieżnych w innych przypadkach. To pr
page0423 419 deścendencya gatunków rzeczywiście miała miejsce, jest o wiele więcej prawdopodobne, że
Dlaczego warto studiowaćw języku angielskim? To prawda, że studiowanie w obcym języku jest wyzwaniem
Ludzkie działanie Ludwig von Mises To prawda, że ekonomia jest nauką teoretyczną i powstrzymuje się
114 fn Zwykle mówi się, iż nauki empiryczne nie poddają analizie istnienia świata, lecz je zakładają
180 RECENZJE I SPRAWOZDANIA podejmowało ją mniej uczonych, i z tym. że była ona niewątpliwie trudnie
67796 skanuj0021 (144) ludzie w życiu praktycznym się posługują. To prawda, że w poezji późniejszej
To prawda, że wśród twórców literatury podróżniczej czasów nowożytnych niemało było bogobojnych

więcej podobnych podstron