236 NAUKA O BOGU
je On w nie włączony. Jest Bogiem współmiłującym, współ-cierpiącym, współrozumiejącym. Ale jak wobec tego pozostaje suwerenny? Whitehead zna jeszcze trzecią naturę Boga. W Jego naturze „hiperbolicznej" teraźniejszość, w którą został włączony, kieruje na powrót do świata i spełnia w ten sposób Jego królestwo. Tym samym daje również odpowiedź na nasze postawienie problemu. W tym widzeniu panowanie Boga pozostaje nienaruszone, lecz służy w pierwszym rzędzie twórczemu rozwojowi i samourzeczywistnieniu się człowieka. Bóg przez swoje działanie uwalnia i wspiera wolność. Ból i cierpienie świata zostają tak włączone w stawający się świat i w stawającego się Boga, że pozostają w Nim, a w wydarzeniu świata na końcu zostaną zniesione. „Bóg cieszy się naszą radością i cierpi naszym cierpieniem. Taki jest sposób odpowiadania, który jest najprawdziwiej boski i który należy do natury doskonałości. Dlatego należy też do ideału ludzkiej egzystencji. W oparciu o ten sposób chrześcijańska miłość (agape) może w każdej sytuacji zawierać pierwiastek współ-cierpienia, współodczuwania z innymi, który winna posiadać zawsze" 1.
Teologia procesu spotkała się z ostrą krytyką. Teologia protestancka dostrzega, z punktu widzenia nauki o usprawiedliwieniu, że nie została zachowana różnica jakościowa między Bogiem i światem. Ze strony katolickiej zarzucano ewolu-cjonistyczny optymizm, który byłby niczym innym, jak odwróconym panteizmem. Gdy w panteizmie świat zlewa się z Bogiem, Bóg teologii procesu ginie w świecie. Również problem teodycei nie zostaje w tej hipotezie rozwiązany zadowalająco. Dlaczego Bóg nie może pokonać cierpienia?
Czy w ogóle istnieje odpowiedź? Pytanie jest, jak już wielokrotnie wspominaliśmy, mniej akademickie niż wszystkie inne pytania teologiczne. Człowiek może przeżyć całe swoje życie szczęśliwy i zadowolony, nie odczuwając egzystencjalnego niepokoju z powodu problemów dogmatycznych — wyjąwszy ten jeden. Ból i cierpienie są w jego życiu zawsze obecne; jeśli nawet nie dotyczą go osobiście, to jako coś, czego świadkiem, i to naocznym (w epoce mediów obejmujących swą siecią cały świat i ukazujących najbardziej odległe wydarzenia) jest każdego dnia. Pytanie leżące u podstaw problematyki teodycei jest więc pytaniem powszechnym. Nie można go zaniechać ani dlatego, że dana jednostka nie czuje, jakoby jej (w danej chwili) dotyczyło, ani znajdując jedną tylko, indywidualną odpowiedź — choćby taką, że ja niewzruszenie ufam Bożej Opatrzności, niech inni robią, co chcą. Skoro ludzkość jest jedną rodziną, a obowiązkiem chrześcijanina jest miłość bliźniego (która jest miłością potrzebujących), cierpienie innych obchodzi mnie w sposób egzystencjalny i nieusuwalny.
Każda odpowiedź będzie musiała najpierw przyjąć do wiadomości fakty. Już scholastyka rozróżniała dwa „rodzaje" zła. Istnieje malum physicum, przez które należy rozumieć nieszczęście mające za przyczynę prawa natury. Na podstawie mających miejsce we wszystkich przypadkach przebiegów, które stają się jasne w prawach natury, można ukazać zarówno działania przynoszące korzyści (dobre), jak i szkodliwe (złe)2.
We wszystkich przypadkach działają zawsze te same prawa; tylko dzięki temu możliwy jest na świecie porządek i ob-
J. B. Cobb, D. GrifKn, Prozesstheologie, 47; tzt D 2/11, nr 183.
Por. również w niniejszym podręczniku traktat III pt.: Nauka o stworzeniu, rozdz. 4.4.2. Długość naszego życia zależy od tego, jak długo komórki naszego ciała są w stanie się dzielić. Proces ten ma swój koniec, musimy więc umrzeć. Kiedy dzielą się tak, że porządek procesu dzielenia się zostaje zakłócony, powstają wybujałości, niekiedy złośliwe (rak), prowadzące do przedwczesnej śmierci. W związku z tym proces dzielenia się komórek albo podtrzymuje życie, albo je niszczy. — Zjawisko elektryczności może powodować ocieplenie (elektryczne ogrzewanie), chłodzenie (lodówka), ruch (kolej), oświetlenie (lampa), ale i śmierć (przypadek skrajny: krzesło elektryczne).