126 Źmile M. Cioran
i złowieszczymi nutami. Jakby dźwięki odrywały się z okopconych ścian i skupiały się, jak w dźwiękowym ognisku, w twojej duszy. Pochwycony przez dziwny dysonans katarynki, intonujesz żałobny hymn twego własnego pogrzebu.
Jedynie rozpacz odmienia bieg życia, gdyż jest aureolą cierpienia. Przemiana jest skokiem bólu, skokiem na skraj bólu, to znaczy rozpaczy. Rozpacz jest uczuciem najbardziej płodnym, wszystko od niej pochodzi. A czym jest to wszystko? Umiłowaniem cierpienia.
Niepodobna wiedzieć, czy człowiek szczerze kocha cierpienie.
Nie istnieje przeznaczenie bez wewnętrznego poczucia bycia skazanym i przeklętym.
Czas jako drabina cierpień...
Ten, kto mógłby stać się świętym, jeśli tego by pragnął. Myśl pod osłoną nocy: człowiek cierpi tak bardzo, że sam Bóg powinien prosić go o przebaczenie.
Za pierwszym razem raj zatruty został poznaniem, za drugim razem — smutkiem. Odrodzę się zatem pod postacią węża...
To, co odróżnia mnie od Boga: on może to, czego ja doznają. Dzieli nas władza: różnica o odcieniu metafizycznym. Żyć nie w boskości, lecz nasza,, boskością.
Całkowite zawieszenie czasu: świat stwarza się w nas.
Boska ekstaza: czas rozpoczyna sią w nas. Doświadczenie pierwszej chwili... Kolejne chwile upadają w czas jak łzy w duszę.
Odbijam się w twoich łzach, a ty odbijasz się w moich. Każdy z nas odbija się we łzach innego. Cały świat przegląda się we łzach każdego z nas. Jak w obliczu dawnych ikon, pozostajemy nabożnie pochyleni nad naszą /mąconą jasnością — promieniującą, lecz nie przejrzystą. Niech łzy staną się naszym prawdziwym zwierciadłem. W nim zjednoczą się nasze cierpienia i nasze ekstazy. Cóż lepszego niż łza wylana za bycie zwierciadłem tego, który utracił raj? Jedynie we łzach odzyskamy twarz. A ponieważ wypływają one z głębi człowieka, są jak zew innego raju, do którego wstąpimy po ostatniej chwili, po drugiej łzie.
Spośród tych, którzy odrzucają życie i nie potrafią go kochać, wszyscy je niegdyś kochali albo pragnęli kochać.