590 Część V. Śmierć na opak
reformę pogrzebów, która by je uprościła, a jednocześnie wyeliminow zarówno tradycyjne i wynaturzone przeżytki, jak i spekulantów ciągnący k z tego zyski. Inspiracją są tutaj nie stare rytuały religijne, lecz dzisiejs. wzorzec angielski, najbardziej radykalna wersja śmierci na opak: rozpows^ chnić zwyczaj palenia zwłok, ceremonię społeczną ograniczyć do memorjjj service. Na memoriał service nie ma zwłok, krewni i przyjaciele zmarłeg0 schodzą się, aby wygłosić przemówienie na jego cześć, dodać otuchy rodzinje snuć jakieś rozważania filozoficzne albo odmówić modlitwy.
W ostatnich latach Kościoły ze swojej strony próbują wypracować kompro, mis, wypaczony przez merkantylne dziwactwa. Duchowni podzielają nie, ufność niewierzących intelektualistów z Memoriał Associations wobec przesądy dotyczących ciała albo zbyt realistycznie pojętego życia wiecznego. Caj* odrazę do sentymentalizmu, uważając, że jest niedorzeczny i niechrześcijan, ski. A jednak sentymentalizm okazał się dość silny, aby podtrzymać przemysł pogrzebowy.
Dzisiaj wzorzec śmierci na opak w swojej amerykańskiej wersji pojawia $U we Francji. Athanees — domy pogrzebowe — sadowią się przy cmentarzach, chcą upodobnić się do zwykłych domów, a jedyną ich niezwykłą cechą jest cichy pomruk urządzeń klimatyzacyjnych, co różni je od hałaśliwego modelu amerykańskiego. W północno-zachodniej Europie rozpowszechnia się natomiast odmiana angielska, to znaczy kremacja.
W jednym przypadku w całym społeczeństwie jedno jest tylko miejsce dla śmierci: szpital. W drugim — są dwa: szpital i dom śmierci.
PIĘĆ WARIACJI NA CZTERY TEMATY
Na innym miejscu, we wstępie do Essais sur Vhistoire de la mort, opowiedziałem, jak stopniowo wybrałem i sporządziłem (bez pretensji do wyczerpania materiału) pewne zespoły dokumentacyjne: literackie, liturgiczne, testamentowe, epigraficzne, ikonograficzne... Ale nie korzystałem z nich oddzielnie i kolejno — nie zamierzając wyciągać następnie ogólnych wniosków — lecz sięgałem do nich równocześnie, według kwestionariusza zasugerowanego mi przez pierwsze sondaże: chodziło o hipotezę, którą postawił już Edgar Morin, a mianowicie, że istnieje związek pomiędzy stosunkiem do śmierci a świadomością, stopniem rozumienia bytu, mówiąc zaś prościej: indywidualnością. Ta nić prowadziła mnie przez zwartą i zagadkową jeszcze gęstwinę dokumentów: ona wyznaczyła mi szlak, którym szedłem do końca. W wyniku tak postawionych pytań nagromadzone w moich zbiorach dokumenty nabrały kształtu i sensu, ciągłości i logiki. Taka była siatka, która umożliwiła mi odczytanie zaszyfrowanych przesłanek, w innym przypadku niezrozumiałych albo odrębnych, nie mających z sobą związku.
W niedużej, wydanej w USA książce Western Attitudes towards Death i jej francuskiej wersji Essais sur Fhistoire de la mort trzymałem się tego jedynego systemu pytań i wyjaśnień. Zastosowałem go również w ogólnej prezentacji niniejszej książki. On także podsunął mi tytuły trzech z pięciu jej części: Umrzemy wszyscy, Śmierć moja, Twoja śmierć, tytuły zasugerowane przez Jankelevitcha w jego książce o śmierci.
Ta pierwsza lektura sama przez się stworzyła jednak większą zażyłość z przesłankami, zażyłość, która trochę zachwiała początkową hipotezą, a z kolei wysunęła inne zagadnienia i otworzyła inne perspektywy. Świadomość, stopień rozumienia bytu... nie była to już jedyna możliwa siatka szyfru.
W czasie drogi wyłoniły się inne systemy pytań i wyjaśnień, równie ważne jak ten, który wybrałem sobie za przewodnika, i równie przydatne do porządkowania bezkształtnej masy moich informacji. Pozwoliłem im wynurzyć się na powierzchnię mojego wykładu, w miarę jak natrafiałem na nie analizując tek-