62959 PICT2704

62959 PICT2704



570 Część V. Śmierć na opak

społeczeństwa. Społeczeństwo uważa żałobę za zjawisko chorobliwe, g(j tymczasem według psychologów właśnie tłumienie żałoby jest czymś chorobjf wym i powoduje stany chorobowe.

Ta sprzeczność stanowisk świadczy o sile uczucia, które skłania ludzi d0 eliminowania śmierci. Zauważmy, że wszystkie poglądy psychologów i psychy analityków na seksualność, na rozwój dziecka zostały szybko przez społeczciu stwo rozpowszechnione i przyjęte, natomiast ich zapatrywania na żałobę zupełnie zignorowano i pomija się je w środkach masowego przekazu Społeczeństwo było przygotowane na przyjęcie pierwszych, ale odrzuciło drugie. Krytyka ze strony psychologów ani na chwilę nie zachwiała jego przekonania o słuszności protestu przeciwko śmierci.

Chcąc nie chcąc psycholodzy uczynili ze swoich badań na temat żałoby historyczny dokument, dowód historycznej relatywności. Ich tezą jest, że śmierć drogiej istoty jest głęboką raną, która jednak leczy się w sposób naturalny, ale pod warunkiem, że nie zrobi się niczego, aby opóźnić jej zabliźnienie. Człowiek dotknięty żałobą powinien przyzwyczaić się do nieobecności drugiego, anulować libido jeszcze uparcie skupione na żywym, „zinterioryzować” zmarłego. Zaburzenia okresu żałoby pojawiają się, kiedy taki „transfer” się nie odbędzie: jeśli nastąpi mumifikacja albo — przeciwnie — inhibicja wspomnienia. Zresztą nas interesują nie te mechanizmy, lecz to, że nasi psycholodzy opisują je jako od niepamiętnych czasów właściwe ludzkiej naturze; śmierć jako fakt naturalny ich zdaniem zawsze wywoływała wśród najbliższych takie urazy, które mogła uleczyć tylko pewna seria etapów. Rzeczą społeczeństwa jest pomóc dotkniętej żałobą jednostce w przebyciu tych etapów, sama bowiem nie ma na to sił.

Ale schemat ten, który psychologom wydaje się naturalny, powstał nie dawniej jak w XVIII wieku. Jest to schemat romantycznych pięknych śmierci i odwiedzin na cmentarzu, który nazwaliśmy „twoją śmiercią”. Żałoba wieku XIX odpowiada, może ze zbytnią teatralnością — ale nie jest to tak ważne — wymaganiom psychologów. Na przykład rodzina de La Ferronays miała wszelkie możliwości uwolnienia się od swojego libido, zinterioryzowania wspomnień; otrzymywała też wszelkiego rodzaju pomoc, jakiej mogła oczekiwać od otoczenia.

Powstrzymanie tych strumieni żałoby w wieku XX nie mogło się dokonać bez ryzyka. Zrozumieli to psycholodzy. Ale stan, na który się powołują, nie jest stanem naturalnym: datuje się dopiero z XIX wieku. Przed wiekiem XVIII wzorzec był zupełnie odmienny, i on to właśnie mógł być, jeśli już o to chodzi, dzięki swojemu tysiącletniemu trwaniu i niezmienności, zbliżony do stanu naturalnego.

W tym starszym wzorcu uczuciowość nie miała tego znaczenia, jakiego nabrała w wieku XIX. Nie chcemy przez to powiedzieć, że nie odczuwano śmierci drogiej osoby. Pierwszy cios amortyzowały tradycyjne starania grupy,

która asystowała przy zgonie, po czym ból często bywał szybko opanowywany; nierzadko wdowiec żenił się już po paru miesiącach. Nie znaczyło to, że zapomniał, lecz że jego ból szybko złagodniał.

Szybkie uspokojenie czasami okazywało się zawodne i człowiek w żałobie nie mógł opanować swojego bólu: są to przypadki odbiegające od normy, które zresztą zapowiadają wzorzec wieku XIX i wielką rewolucję uczuć; na przykład H. de Campion nie mógł dłużej mieszkać w domu pełnym wspomnień o żonie, która zmarła w połogu w 1659 roku; wrócił tam, niepocieszony, po upływie roku.16

Na ogół nawet ludzie zrozpaczeni nie tracili głowy. Po pierwsze, nie całe uczucie, jakim rozporządza jednostka, koncentrowało się na bardzo szczupłej grupce osób (para małżeńska i dzieci), ale obejmowało większy krąg krewnych i przyjaciół. Śmierć jednej osoby, nawet najbliższej, nie rujnowała całego życia uczuciowego: możliwe były substytucje. Po drugie, śmierć nigdy nie była wtedy tym brutalnym zaskoczeniem, jakim się stała w XIX wieku przed spektakularnymi postępami długowieczności. Stanowiła jedno z niebezpieczeństw życia codziennego. Mniej albo więcej liczono się z nią od dzieciństwa.

W tych warunkach jednostka nie przeżywała takiej katastrofy jak w XIX wieku. Nie spodziewała się wiele po życiu. Modlitwa Hioba przynajmniej w tej samej mierze wyrażała ludową mądrość i zwykłą rezygnację, co ascetyczną pobożność. Śmierć zabierała to, co dawało życie: taka jest kolej rzeczy!

W ten sposób możemy piękny wiersz przetransponować na prozę.

Jednostka nie ulegała unicestwieniu, a jednak istniała żałoba, żałoba zrytualizowana. Średniowieczna i nowożytna żałoba była bardziej społeczna niż indywidualna. Pomaganie pozostałym przy życiu nie było ani jedynym, ani najważniejszym jej celem. Żałoba wyrażała lęk wspólnoty nawiedzonej przez śmierć, z brukanej jej przejściem, osłabionej utratą jednego z członków. Krzyczała, żeby śmierć nie powróciła, tak jak śpiewała suplikacje, aby odwrócić klęski żywiołowe. Życie w jednym miejscu się zatrzymywało, gdzie indziej zwalniało biegu. Poświęcano czas sprawom pozornie bezużytecznym, nieproduktywnym. Wizyty w domu żałoby przywracały grupie jedność, wskrzeszały ludzkie ciepło świątecznych dni; ceremonie pogrzebowe stawały się świętem, w którym nie brakło radości, a śmiech nieraz szybko osuszał łzy.

Tej właśnie żałobie powierzono w wieku XIX inną funkcję, a doszło do tego niepostrzeżenie. Przez pewien czas zachowała ona jeszcze swoją rolę społeczną, ale coraz częściej stawała się sposobem wyrażania głębokiego bólu, umożliwiała otoczeniu udział w tym bólu i spieszenia z pomocą tym, którzy ponieśli stratę. To przeobrażenie żałoby było tak gruntowne, że bardzo szybko zapomniano, jak świeżej jest daty: wkrótce stało się czymś naturalnym i w tej postaci posłużyło jako punkt odniesienia psychologom XX wieku.

Rozumiemy teraz, co się odbywa na naszych oczach. Wszyscy zostaliśmy — dobrowolnie albo z musu—przeobrażeni przez wielką romantyczną rewolucję


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
62959 PICT2704 570 Część V. Śmierć na opak społeczeństwa. Społeczeństwo uważa żałobę za zjawisko cho
PICT2704 570 Część V. Śmierć na opak społeczeństwa. Społeczeństwo uważa żałobę za zjawisko chorobliw
PICT2703 568 Część V. Śmierć na opak uporczywie pogrążony w żałobie zostaje bezlitośnie wykluczony z
40355 PICT2703 568 Część V. Śmierć na opak uporczywie pogrążony w żałobie zostaje bezlitośnie wykluc
PICT2709 HO Część V. Śmierć na opak głos Alberta albo Aleksandry de La Ferronays; w pełni XX wieku r
PICT2714 590 Część V. Śmierć na opak reformę pogrzebów, która by je uprościła, a jednocześnie wyelim
PICT2709 HO Część V. Śmierć na opak głos Alberta albo Aleksandry de La Ferronays; w pełni XX wieku r
28753 PICT2705 572 Część V. Śmierć na opak uczucia. Stworzyła ona między nami a innymi ludźmi więzy,
32243 PICT2700 562 Część V. Śmierć na opak z tego, że coraz częściej obejmuje się ją zakazem; zachow
PICT2708 578 Część V. Śmierć na opak stanowczo przeciwny prawdzie.” (Stanowisku temu towarzyszy skru
PICT2700 562 Część V. Śmierć na opak z tego, że coraz częściej obejmuje się ją zakazem; zachował w p
PICT2705 572 Część V. Śmierć na opak uczucia. Stworzyła ona między nami a innymi ludźmi więzy, który
PICT2708 578 Część V. Śmierć na opak stanowczo przeciwny prawdzie.” (Stanowisku temu towarzyszy skru
PICT2709 HO Część V. Śmierć na opak głos Alberta albo Aleksandry de La Ferronays; w pełni XX wieku r
PICT2692 Część V ŚMIERĆ NA OPAK

więcej podobnych podstron