Przypomnijmy więc, ze w rozprawie pt. Struktura językowa prozy powieściowej wyodrębni! Budzyk dwa główne typy deskrypcji: opisy przedmiotowe oraz opisy pośrednie. W pierwszej grupie wymieniał, oprócz 1) „normalnych opisów” epickich, które są narracyjnie samodzielne, gdyż stanowią całe tematyczne bloki; 2) „opisy lokalizujące przedmiot opowieści w przestrzeni” (ich cel: zwięzła orientacja topograficzna); 3) „opisy lokalizujące przedmiot opowieści w czasie” (czyli skrótowa chronografia). Lokalizacje owe rozumiał Budzyk jako skondensowane przedstawienie terenu czy obiektu zmieniającego się w czasie, a więc partie utworu niesamodzielne, których struktura dąży do „pojęciowości i typizacji”. (Obecnie wydają się one raczej bliskie temu, co określa się mianem „opowiadanie informacyjne”.) Z kolei w grupie opisów pośrednich, czyli opisów „o narzuconej strukturze opowiadania”, wyróżnił autor dwa rodzaje: a) typ deskrypcji z ramą narracyjną w postaci opowiadania - opis stanowią elementy statyczne, które wprowadza i wieńczy opowiadanie; b) typ deskrypcji charakteryzującej stan rzeczy, ani statycznej, ani dynamicznej - która jest „podsumowaniem pojęciowym” wplecionym w tok opowiadania. Jak widać, krzyżują się tu rozmaite kryteria podziału: ze względu na temat, opozycję statyczne-dynamiczne, oraz kryterium syntaktycz-no-narracyjne (stopień zależności między opisem a opowiadaniem).
Janusz Sławiński natomiast poszerzył znacznie gamę możliwych odmian opisu, rozważając kolejno takie zagadnienia związane z zadaniami deskrypcji w tekście narracyjnym, jak: problemy ze spójnością syntaktyczną opisu (w opozycji do opowiadania), podstawy semantycznej organizacji opisu i wspomniane już wyznaczniki jego stylistycznego zróżnicowania. Autor rozprawy O opisie wskazał trzy stopnie organizacji deskrypcji w obrębie narracji, a mianowicie: 1) występowanie całego zespołu zdań, które stanowią łącznie „opis rozwinięty i scalony, będący swego rodzaju «wyspą» w obrębie opowiadania”; 2) istnienie opisu w postaci pojedynczego, pełnego zdania czysto deskryptywnego, które umieszczone jest pomiędzy zdaniami opowiadania właściwego - „opis w rozproszeniu”, nazwany także opisem „migawkowym j
3) występowanie cząstek deskryptywnych wewnątrz poszcze-ofMnyrh yA n ń opowiadania - .jako tzw. „opisów zawiązko-wych”31./
—Sprouujmy przyjrzeć się tym propozycjom. Sam termin „opis rozproszony” - jeśli traktować go, jak chce autor, jako pojedyncze zdanie deskryptywne włączone w tok opowiadania - może być nieco mylący, gdyż nazwa ta zawiera przesłankę, iż istniała uprzednio jakaś całość, która uległa rozczłonkowaniu. Użyte przez Sławińskiego określenie „opis migawkowy" jest chyba bardziej adekwatne do opisów, które jawią się tylko - by tak rzec - epizodycznie, np. w postaci ulotnych obserwacji typu: „Widzę: idzie młody w zielonej koszulce z krótkimi rękawami, ostrzyżony” czy „Stoi duża z pryszczem na policzku i plastikową zapinką we włosach”32.
Tym bardziej, że istnieje możliwość - zwłaszcza w strumieniu świadomości czy formach spontanicznego, kolokwialnego monologu albo w narracji prowadzonej z perspektywy bohatera, czyli tam, gdzie podstawą zapisu jest fingowana sytuacja patrzenia, z właściwą mu momentalnością - podzielenia jednego opisu na poszczególne, względnie samodzielne syntaktycznie wypowiedzenia, które oddzielone są co prawda zdaniami opowiadania, lecz stanowią de facto składniki tej samej deskrypcji. Tak dzieje się na przykład w początkowym akapicie Oczekiwania Jerzego Broszkiewicza, gdzie wygląd pokoju i warunki życia postaci poznajemy stopniowo -jakby poprzez wzrok i odczucia bohatera:
W nocy woda zamarzała we wszystkich naczyniach, choć wieczorem, przed snem, Stefan rozpalał po raz drugi ogień w żelaznym piecyku. Matka i brat już spali, gdy piecyk rozżarzał się do czerwoności: kąt, w którym stal, nasycał głęboką, pełną barwą, więc braki i nędza izby nikły w tym blasku, przetwarzały się w nowy, spokojny krajobraz. Stefan leżąc nie widział źródła światła - zakrywał je kontur jednego ze sprzętów - więc mógł lekceważyć fakty: zardzewiały piecyk, wilgotne ściany, kalectwo skrzypiących mebli. Zimna wilgoć izby szybko ustępowała suchej fali powietrza, z rozpalającym się coraz silniej węglem czerwień zmieniała się w złoto i od tej
31 Ibidem, s. 194-195.
3- J. Bocheński, Stan po zapaści, Warszawa 1990, s. 8 i 11.