RZYM 103

RZYM 103



nie doceniłem ciebie... i twojego sprytu. - Ponownie prze szył Bonesa płonącym, szmaragdowym spojrzeniem i wy ciągnął dłoń. - Umowa stoi. Możesz odejść.

Bones uśmiechnął się i wziął mnie za ramię, ale ja nic ruszyłam się z miejsca.

—    Nie tak szybko. — Wzięłam głęboki oddech. — Naj pierw musimy załatwić jeszcze jedną sprawę.

—    Kitten, co ty wyprawiasz? — zapytał cicho Bones.

Nie spojrzałam na niego, tylko skupiłam całą uwagę

na lanie. Gdybym wcześniej uprzedziła Bonesa o swoich planach, próbowałby mnie od nich odwieść. Stwierdziłby, że to zbyt niebezpieczne, a może nawet odmówił zabrania mnie do domu lana. Nie rozumiał, że nie mogę się teraz wycofać, skoro już zaszłam tak daleko.

—    Wiem, że wampiry mają prawo wyzywać swoich panów na pojedynek. A więc, lanie, ja wyzywam swojego ojca Maksa. Skoro ty tu jesteś, on musi być w pobliżu. Każ mu przyjść. Domagam się prawa do stoczenia z nim walki.

Bones jęknął i wymamrotał coś, co zabrzmiało jak: „cholera jasna, Kitten”, a łan ku mojemu zaskoczeniu wybuchnął śmiechem. Szczerym. Jakbym właśnie opowiedziała najzabawniejszy kawał, jaki w życiu słyszał. Do oczu napłynęły mu różowe łzy. Wytarł je rękawem, trzęsąc się ze śmiechu.

—    Co w tym, cholera, takiego śmiesznego? - warknęłam.

—    Słyszeliście? — spytał łan, zwracając się do obecnych, już opanowany po napadzie wesołości.

Bones skamieniał.

—    Powinnaś była mnie uprzedzić, Kitten — wycedził przez zęby.

-    Kazałbyś mi czekać — syknęłam, na co łan ponownie się roześmiał.

—    Oczywiście, że by to zrobił, Cat. Bo widzisz, właśnie publicznie ogłosiłaś, że uważasz się za wampira. Ty wiesz, co to znaczy, Crispinie, podobnie jak wszyscy tu obecni. Jako wampir, od tej chwili należysz do mnie, Cat. I dziękuję ci, Crispinie, że odszedłeś z mojego klanu.

—    Ale ja rzuciłam wyzwanie Maksowi, więc on musi je przyjąć — powiedziałam z gniewem. - Jeśli go zabiję, będę niezależnym wampirem i nikt nie uzna mnie za swoją własność!

łan roześmiał się jeszcze głośniej, a Bones rzucił mi takie spojrzenie, jakby poważnie się zastanawiał, czy mnie nie udusić.

-    Nie zrozumiałaś, dziecino, kilku rzeczy. Mogłabyś wyzwać Maksa do walki o swoją wolność, gdyby był panem własnego klanu. Ale nie jest. Nadal pozostaje pod moją władzą, a ty, jako całkiem nowy członek mojego klanu, przez rok nie możesz rzucić mi wyzwania. Ustanowiono to prawo, żeby powstrzymać świeżo upieczone i nierozważne wampiry przed czymś, czemu nie dałyby rady przez pierwszy rok swojego nowego życia — wyjaśnił uprzejmie łan. - Jak się więc okazało, wcale nie musiałem porywać twoich ludzi, bo sama wpadłaś mi w ręce. I obawiam się, że masz przed sobą jeszcze trzysta sześćdziesiąt pięć dni, zanim wyzwiesz mnie po raz kolejny. Zastanawiam się, czym wypełnimy ten czas.

Uśmiechem dał do zrozumienia, że ma parę pomysłów. Zaklęłam w duchu. Do diabła, dlaczego nie dowiedziałam się więcej o klanach i prawach wampirów, zanim uznałam,

365


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
RZYM 103 nie zamierzasz odejść z powodu lana i kontraktu na moje życie... Bones się uśmiechnął. —
RZYM 103 gdyby łan zdecydował się potwierdzić plotki na temat mo jego wyglądu. Nie chciałam, żeby k
RZYM 103 Danny nie miał zbyt wielu wielbicieli, szczególnie po tym. jak mnie zdemaskował, a co za t
RZYM 103 DZIEWIĘTNASTY Strażnik przy wejściu nie przepuścił mnie jak zwykle machnięciem ręki. —
RZYM 103 chłopak i oznajmił, że ją odwiedzi. Od razu po przyjściu zaatakował ją, ale nic jej nie je
RZYM 103 silni i sprytni, żeby nam się udało. A co, jeśli nie? Dlaczegci oni mieli narażać życie, ż

więcej podobnych podstron