klertscw” ma obowiązywać, to .przekleństwa dla zabawy również nie mogą być dopuszczane. Najsensowniejszym zachowaniem jest zasadnicze „nie" wobec przekleństw (tyczy się to również dorosłych) przy dużej ilości pochwał i nagradzaniu, kiedy dziecko potrafi obyć się bez nich.
Nie ma również sensu rozwodzenie się nad przekleństwami w szkole i przypisywanie im zbyt dużego znaczenia, jeśli mają one wydźwięk seksualny (np. proszenie dzieci o wyjaśnienie tych słów dostarcza niektórym małoletnim okazji do zrobienia prawdziwego show). Lepiej jest postawić sprawę jasno, że używanie podobnych słów jest zabronione tak długo, jak długo jest się w danym miejscu obecnym.
W przypadku dzieci z ADHD stwierdziliśmy, że mająszcze-gólne upodobanie do najgorszych przekleństw. Dysponują w tym względzie ogromnym repertuarem. Odnosi się wraże-n ie, że te dzieci gromadzą w pamięci przekleństwa już od czasów przedszkolnych i w momencie ataku złości potrafią je wszystkie „uaktywnić”. Również w tym wypadku ważne jest zajęcie jasnego stanowiska. Podczas pierwszego napadu trzeba wyjaśnić dziecku, jak się będzie postępowało z nim w przy pad ku kolejnego. Na pewno otrzyma ono timeout, tak aby nie mogło wyzywać innych członków grupy. W przypadku gdy trzyma się uzgodnień i stara się używać stosownego języka, niezwykle wzmacniająco podziała tu jakaś forma nagrody.
fbnieważ jeśli chodzi o nieużywanie przekleństw, dorośli rzadko potrafią służyć jako przykład, oduczyć dzieci takich praktyk jest niebywale trudna Starsi bywają bardzo nieuważni w posługiwaniu się wulgaryzmami, jednak od dzieci oczekują, żeby ich nie używały. Co prawda nie istnieje złoty środek do walki z wulgaryzmami, jednak każdy może przyjąć jasną i konsekwentną linię zachowania.
Umyślne niszczenie przedmiotów
Co się dzieje? - Uszkodzenie mienia
Grzegorz jest, jak na swoje dwanaście lat, dobrze zbudowanym chłopcem. Pali papierosy i do późna włóczy się po wiosce, nie informując nikogo, co robi. Został oddany w ręce pedagoga szkolnego, ponieważ w złości porysował nauczycielce samochód. Ta po tym zdarzeniu napisała list do rodziców Grzegorza, a w odpowiedzi na to wyrostek i grupa jego starszych kolegów zdemolowała jej pewnego wieczora bramę ogrodową. Sąsiedzi, którzy obserwowali całe to zdarzenie, wezwali policję. Teraz Grzegorz i jego rodzice są u mnie na konsultacjach.
Podczas rozmowy chłopiec jest zamknięty w sobie. Odpowiada monosylabami i wymijająco. Na pytanie, czy uważa, że niszczenie czyjegoś prywatnego mienia z powodu jakiejś kłótni w szkole jest odpowiednim zachowaniem, wzrusza ramionami i stwierdza, że się po prostu nieco zdenerwował.
Ojciec Grzegorza całkowicie stoi po jego stronie. Mówi, że weźmie jakiegoś dobrego adwokata, który wyciągnie chłopaka z całej sprawy. To już nie pierwszy raz, kiedy musi załatwić coś takiego, dlatego ma doświadczenie. Grzegorz jest po prosty porywczy, ale przecież czasami wolno być nieco lekkomyślnym.
Matka chłopca mówi niewiele. Wygląda na przestraszoną i zmieszaną. Martwi się, co z jej syna wyrośnie.
Co za tym stoi? - złość i nuda
Niszczenie mienia może mieć trzy powody: Dziecko może zepsuć coś przez pomyłkę. Może też w afekcie wyładować swoją złość na jakimś przedmiocie, niszcząc przy tym czyjąś własność. Znudzone i sfrustrowane dzieci oraz nastolatkowie często niszczą własność publiczną, kiedy wiedzą, że nikt ich nie obserwuje albo nikt im w tym poważnie nie przeszkodzi.