Czy Tonio zostanie aresztowany? Znowu?
A jeśli tak, to czy Max będzie w stanie nad sobą zapanować?
Co się stanie z Piękną i Draniem?
A co ważniejsze, co się stanie z Banitami?
I jeszcze ważniejsze, co się stanie z nami wszystkimi?
jako Banici stanowiliśmy rodzinę. Bez niej bylibyśmy tylko zagubionymi dziwakami. (Później Floss twierdziła, że w tym miejscu załamałam ręce, ale myślę, że chciała tylko dodać dramatyzmu opowieści).
Czemu to wszystko się dzieje? (wypowiedziane jako jeden długi jęk)
Podczas mojego przedstawienia Floss była zła, znie-smaczona, aż w końcu smutna. A potem powiedziała zupełnie jak nie Floss:
- Jeśli z tego powodu nastąpi rozpad, to uderzy w Tonią, nie mnie, i skończy się dokładnie tak samo jak poprzednio. Nie mogę brać w tym udziału. Nie mogę brać w tym udziału! - A potem dodała bardziej do siebie niż do mnie: - Nie pozwolę, aby Tonio jeszcze raz przez to przechodził.
- To znaczy? - Słowa Floss zabrzmiały prawie tak, jakby zamierzała odejść. A brak Floss oznaczał koniec Banitów. A jeśli zostanie, a stracimy Tonią? Właściwie wychodzi na to samo. Byliśmy zespołem, całą szóstką. Strata jednego oznaczała, że wszystko zacznie się sypać. Nie myliłam się, mówiąc, że jesteśmy rodziną. Dla mnie, przynajmniej, Banici to dom, do którego się wraca, miejsce, gdzie zawsze cię przyjmą. Ale co więcej, byli też moimi przyjaciółmi, w najgłębszym sensie tego stówa. Nie mogłam znieść myśli, że mogłabym ich utracić.
Floss stała w kącie owinięta szalem.
- Chciałabym mieć odpowiedź, Persjo - stwierdziła w końcu.
Oparłam się o ścianę, głównie po to, by się nie przewrócić, i gapiłam się w przestrzeń u stóp. Tak uparcie wpatrywałam się w podłogę, że nie zauważyłam Łucji, dopóki się nie odezwała.
- Tak jak już mówiłam... - wyszeptała Łucja. - Moglibyśmy pójść do Krainy Magii.
Na te słowa Floss osunęła się na ścianę.
- Nieważne - powiedziała jakby do siebie. A potem zwróciła się do Łucji: - To może nie jest najlepszy pomysł - mówiła łagodnie, tonem, którego bardzo często używała wobec Łucji. - Po pierwsze jest troll. Pamiętasz Reginalda, prawda?
Łucja zadrżała, ale trzymała się dzielnie.
- Od dawna go nie widziałam.
- Może i nie, ale jakbyś go spotkała, to co byś zrobiła? Póki jesteś ze mną, zapewniam ci jakąś ochronę, ale jeśli będziemy tam dłużej, to nie obiecam ci, że zawsze będę obok.
- Może już nie będzie o mnie pamiętał. Może mnie nie pozna. Mówiłaś, że trolle mają marny wzrok?
Floss skinęła głową, ale dodała:
- Za to mają doskonały węch, który świetnie rekompensuje im wzrok. I rzadko o czymś zapominają.
- Hm - wtrąciłam. - Macie ochotę o tym opowiedzieć?
Nietrudno było robić wrażenie zainteresowanej, jednak nie chciałam też, by myślały, że usiłuję się wszystkiego dowiedzieć za wszelką cenę.
75