skanowanie0023 (8)

skanowanie0023 (8)



Wszystko było tu światłem, kurzem, krzykiem, radością, zgiełkiem; jedni wydawali pieniądze, drudzy zarabiali, jedni PS drudzy tak samo wesoło. Dzieci wieszały się u spódnic matek, żeby wyprosić cukierka, albo wdrapywały się na ramiona ojców, żeby lepiej widzieć kuglarza, olśniewającego jak bóg. I wszędzie, górując nad innymi zapachami, unosiła się woń frytury, kadzidło tego święta.

U końca, u najdalszego końca szeregu baraków, jakby zawstydzony, że sam siebie pozbawił tych wszystkich cudów,

L stał biedny linoskok; zgięty, niedołężny, zgrzybiały, ruina człowieka, wspierał się o słup swojej klitki, nędzniejszej od schronienia dzikusa, której mizerię aż nadto dobrze ukazywały dwa dymiące i ociekające ogarki.

Wszędzie radość, korzyść, obfitość; wszędzie pewność, że jutro nie zabraknie chlcba; wszędzie szaleńcze wybuchy życia. Tu nędza absolutna, nędza ustrojona — szczyt okropności — w komiczne łachmany, których kontrasty bardziej były dziełem konieczności niż sztuki. Nie śmiał się, nieszczęsny! Nie płakał, nie tańczył, nie gestykulował, nie krzyczał; nie śpiewał żadnej piosenki, ani wesołej, ani smutnej, nie błagał. Był niemy i nieruchomy. Wyrzekł się, abdykował. Jego los się wypełnił.

Ale jak głębokim, niezapomnianym spojrzeniem wodził po tłumach i światłach, których ruchoma fala zatrzymywała się o kilka kroków od jego odpychającej nędzy! Czułem, że gardło ściska mi straszna ręka histerii i krnąbrne łzy, które nie chcą spaść, przyćmiły mi oczy.

Co robić? Po co pytać nieszczęśnika, jaki dziw, jaką niezwykłą sztuczkę może mi pokazać w cuchnących ciemnościach, za podartą zasłoną? Doprawdy nie śmiałem; i choćby przyczyna mojej nieśmiałości wydała się śmieszna, wyznam, że bałem się go upokorzyć. Wreszcie, kiedy miałem już zostawić parę groszy w jego pobliżu spodziewając się, że odgadnie moją intencję, wielki przypływ tłumu, spowodowany jakimś zamieszaniem, porwał mnie daleko od niego.

I odwracając się, opętany tą wizją, próbowałem zrozumieć mój nagły ból; i powiedziałem do siebie: „Oto obraz starego pisarza, co przeżył pokolenie, które olśniewał i bawił; starego poety bez przyjaciół, rodziny, dzieci, w poniżeniu nędzy i ludzkiej niewdzięczności, w baraku, dokąd nie wejdzie już świat, lak skłonny do zapomnień!

33


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
skanowanie0023 (8) Wszystko było tu światłem, kurzem, krzykiem, radością, zgiełkiem; jedni wydawali
skanowanie0023 (8) Wszystko było tu światłem, kurzem, krzykiem, radością, zgiełkiem; jedni wydawali
skanowanie0016 (65) im przypadku jest wręcz odwrotnie, pamiętam, że wszystko było wąskie: pokoje, do
68647 Skanowanie 10 01 12 03 (13) FAŁUBA ___ w jego oczach szczególnego uroku. Było tu wyrachowanie
pdl7 wania się wszystkimi wymienionymi tu działaniami. „Dużo było takich, co zepsuć umieli, ale pop
pdl7 wania się wszystkimi wymienionymi tu działaniami. „Dużo było takich, co zepsuć umieli, ale pop
skanuj0029 (122) 50 wałam dla jednego pana i z nim jadłam. Gdy termin wywózki minął i wszystko było
skanowanie0034 Nie chodzi tu jedynie o jego sympatie dla tych czy innych autorów „ginącej kultury” —
skanowanie0054 (2) wszystkie stopnie są identyczne (>v kaskadzie inwerterowej zachodzi jedynie cy
S5007942 174 BARBARA CZERSKA trzecią część wszystkich odkrytych tu grobów. Znane są całe cmentarzysk

więcej podobnych podstron