Nie chodzi tu jedynie o jego sympatie dla tych czy innych autorów „ginącej kultury” — na przykład dla Jamesa Joyce’a, czy dla takich form, tradycyjnej już dziś w jego oczach kultury, jak muzyka. U Joyce’a, zwłaszcza w jego Finneganś Wake, zachwyca McLuhana wielostronność, „mo-zaikowość” widzenia; o jazzie i muzyce dodekafo-nicznej zaś podobnie powie, że „wespół z teorią względności i fizyką kwantową zwiastowały one zmierzch ery Gutenberga i właściwych jej układów linearnych zarówno w postaci gładkich linijek druku, jak i wzorowanych na nich struktur organizacyjnych”.
Są to więc raczej w jego ujęciu pierwiosnki nowego niż przekazy zawierające jakąś wartość samą w sobie.
Miejsce natomiast dla sztuki, dla odkrycia artystycznego i naukowego, widzi McLuhan gdzie indziej, w koncepcji „środowiska” i „anty-środowi-ska”.
Człowiek, a zwłaszcza człowiek ery elektronicz-nej, pogrąża się coraz dokładniej w otaczającym go, kreowanym 'głównie przez elektronikę, środowisku. Zyskuje z nim tożsamość, poddaje się mu niczym ów żeglarz z opowiadania Edgara Allana Poego. Środowisko to, jak powiada, „jest procesem aktywnym, który wywiera wpływ na wszystkie składniki rzeczywistości”.
'Nieustanne obcowanie z tym środowiskiem, którego wpływ działa na nas także i podświadomie, prowadzi jednak do stępienia naszej wrażliwości, niedostrzegania wreszcie samego środowiska.
„Rola sztuki — powiada McLuhan — polega na umożliwianiu percepcji ludziom odrętwiałym, o zdolnościach postrzegania stępionych przez niezauważalne dla nich środowisko. Pomoże im w tym anty-środowisko, które artysta tworzy w postaci swoich dzieł sztuki.” v
Na innym miejscu stwierdza zaś dobitnie:
„Sztuka i nauka stanowią antyśrodowiśko pozwalające nam dostrzegać samo środowisko.”.
To „anty-środowisko” jest jednak nie tylko rodzajem szkła powiększającego, przez które oglądać możemy z nową wyrazistością to, co nas otacza. McLuhan nie neguje także tradycyjnej roli sztuki jako intelektualnego uzbrojenia człowieka, niosącego przekazy moralne i myślowe dopomagające. mu w odnalezieniu swojej tożsamości w atakującym go świecie. Zgodnie ze swoim stylem określa to mówiąc, że sztuka przygotowuje nas do „odbierania ciosów na szczękę”.
Marshall McLuhan jest jedną z najgłośniejszych, a zarazem najbardziej kontrowersyjnych postaci kultury7 współczesnej. W szkicu tym starałem się przedstawić rozmaite aspekty jego teorii ;nie uważając bynajmniej, że przyczynię się w ten sposób do złagodzenia tych kontrowersji.
' McLuhan i jego teorią dzielą los większości wizjonerów kultury: prorok czy mistyfikator? teoria rozświetlająca sytuację kultury współczesnej czy efektowna blaga? — Te pytania unosić się będą nad Omawianym tu systemem i jego twórcą, tak jak unoszą się one nad wieloma innymi teoriami kultury. 'Nie na ich przesądzaniu polega też istota sprawy. Cokolwiek nie sądzilibyśmy o tej teorii, wyprowadziła ona na światło dzienne korowód problemów i pytań, które praktyka kultury masowej rozstrzyga na co dzień. Nie możemy od nich uciec, nie możemy też zatrzymać inwazji środków elektronicznych, które dzień po dniu — choć nie wiadomo, czy w kierunku, który przewiduje McLuhan — zmieniać będą i już zmieniają, naszą rzeczywistość. Bądźmy więc przynajmniej jak ów żeglarz z noweli Poego zanurzeni w główny nurt i świadomi jego działania.