Czym dla Serbów jest Kosowo i czy Polska będzie miała kłopoty wynikające z uznania jego niepodległości - o tych i o innych bałkańskich kwestiach mówi Nicola Zurovac - charge tfaffaires Serbii w Polsce.
tylko
-Wicie się mówi o Kosowie, ale prawic wcale o tym, dlaczego jest ono tak ważne dla Serbów.
- Kosowo jest dla nas tym. czym dla Polaków Kraków, Gniezno czy Częstochowa, a np. dla Żydów Jerozolima. I to wszystko na jednym, małym obszarze. To jest miejsce, gdzie powstało nasze państwo i naród. Serbia wówczas była jednym z najsilniejszych krajów w Europie, a przynajmniej na jej południowym obszarze. To jest, można powiedzieć, miejsce dla nas święte. Poza tym występuje tu tzw. mit kosowski jeszcze z czasów bitwy przeciwko Turkom w 1389 roku, kiedy Serbowie walczyli o powstrzymanie islamu w Europie. Wówczas już świadomie podjęto decyzję o walce do ostatniego rycerza, mimo że spodziewano się przegranej. Pamięć o tym przechodzi z pokolenia na pokolenie. Po tym wszystkim Serbowie nic mogą się zgodzić na oddanie tego terytorium, swojego serca i swojej duszy. Jesteśmy niezadowoleni ze sposobu, w jaki międzynarodowa wspólnota podeszła do sprawy Kosowa. Tak naprawdę zostało to narzucone wbrew prawu międzynarodowemu, to upokarzanie Serbii. A przecież jesteśmy krajem demokratycznym, zorientowanym na Europę.
- Około 80 procent mieszkańców Kosowa to jednak Albańczy-cy. Może czuli się dyskryminowani, może władze Serbii nic zauważały ich potrzeb, co wywołało frustrację?
- To sięga dalekiej historii. Już po walce w 1389 r. Serbowie zaczęli się z tych obszarów wycofywać, a Albań-czycy szli razem z Turkami. Przechodzili na islam, żeby lepiej wykorzystywać sytuację, dostawali ziemię i osiedlali się. W czasie I wojny wielu Serbów musiało uciekać przed nienawiścią albańską. Pod koniec XIX w. pojawiła się idea Wielkiej Albanii, aby zjednoczyć ziemie zamieszkane przez Albańczyków. Podczas II wojny światowej zamordowali oni kilka tysięcy Serbów, a ponad 100 tys. musiało uciekać z Kosowa. Po wojnie komunistyczne władze Jugosławii nic pozwoliły tym Serbom wrócić, a w Kosowie osiedliło się 200 tys. kolejnych Albańczyków, którzy zresztą nigdy nie dostali obywatelstwa, ani jugosłowiańskiego, ani - później
serbskiego. Wtedy Albańczycy już mieli bardzo dużą autonomię, właściwie sami sobą rządzili, a ich przywódcy byli we wszystkich instytucjach państwowych. Kosowski parlament niższego r/vdu mógł nawet zawetować inicjatywy serbskiego rządu, a odwrotnie już nie. Serbia wówczas nie mogła tego zmienić, a nawet gdy próbov. ula. to przedstawiano to jako nacjonalizm. Mimo to Albańczycy
dążyli do uczynienia Kosowa republiką, aby móc się odłączyć tak jak inne po rozpadzie Jugosławii. Gdy Milo-Scvić doszedł do władzy, chciał tak zmienić prawo, aby Kosowo nie mogło blokować funkcjonowania prawo Serbii. Wówczas Albańczycy zaczęli organizować formacje paramilitarne UCK (Armia Wyzwolenia Kosowa), które atakowały przeciwników. Na początku nawet USA uznawały je za terrorystyczne, później za wyzwoleńcze. Gdy Serbia nie mogła już zwykłymi siłami ich zatrzymać, wysłała wojsko na Kosowo, co skończyło się bezprawnym zbombardowaniem Serbii przez USA za prezydentury Clintona. Zaznaczam przy tym, że MiloSe-vić popełniał błędy nic do obrony, ale patrząc całościowo, doszło do eskalacji konfliktu w Kosowie.
Ale czy rząd serbski podejmował wobec Albańczyków jakieś działania dyplomatyczne, jakieś rozmowy, któro mogłyby tej secesji zapobiec?
- Oferty były. Proponowaliśmy rozwiązanie, które w ramach kraju demokratycznego byłoby dobre dla Albańczyków - chcieliśmy dać prawo do samorządzenia, podczas gdy Serbia zatrzymywałaby tylko kwestie bezpieczeństwa i polityki zagranicznej. Nawet w ramach bezpieczeństwa chodziło tylko o ochronę granic całej Serbii. Albańczycy w ogóle nic chcieli negocjować. Rozmowy trwały tylko 16 godzin. Ale po co Albańczycy mieli negocjować, skoro z góry im powiedziano, że w przypadku braku wyników w ciągu 120 dni dostaną niezależność, a to przecież było ich celem? My im proponowaliśmy więcej niż autonomia, choć mniej niż republika, czyli bardzo dużo. Nic mogliby tylko zmieniać granic, nazwy i mieć przedstawicieli w organizacjach międzynarodowych. Kiedy jeszcze była Jugosławia, republiki tworzące ją płaciły na rozwój Kosowa. Nie wiadomo, co Albańczycy robili z tymi pieniędzmi, bo wciąż to niezwykle biedny region. Teraz, w wyniku tych decyzji, to Unia Europejska, czyli także Polska, będzie musiała finansować Kosowo, fam nie ma gospodarki, nic ma infrastruktury.
fnchowców, życic oparte jest na przemycie. Szaleją złodziejskie gongi.
- Ma pan żal do premiera 'Ih-ska, że tak szybko podjęto tę dccy-zję, czy że w ogóle Ją podjęto?
- Nic sądziliśmy, że Polska podejmie ten krok. Uważaliśmy, że Polacy, mając takie doświadczenie z rozbiorów i wojen, mogą rozumieć, co znaczy dla Serbów zabranie części ich terytorium. Bardzo żałujemy, że polski rząd podjął taką decyzję, zwłaszcza że słyszeliśmy jej usprawiedliwię-nic: że Polska chce być w głównym nurcie Unii Europejskiej, i że to zrobiła z solidarności, choć - naszym zdaniem -- przeciwko prawu międzynarodowemu. To nic jest dobre tłumaczenie. Otrzymaliśmy za to duże poparcie od społeczeństwa polskiego, wiele wyrazów solidarności. Nosze media to poparcie zauważyły, ja też opowiedziałem o nim w kraju. Jestem dość związany z Polską, tu studiowałem, poznałem Polaków i widzę, że jesteśmy bliscy językiem i kulturą, nawet historią, walecznością i dumą.
- A czy rząd polski w jakikolwiek sposób próbował się konsultować z Serbami przed ogłoszeniem uznania niepodległości Kosowa?
- Nic rozmawiano o tym. Uważamy, że wasz kraj nie musiał uznawać niepodległości, a przynajmniej mógł się nic spieszyć, bo nic by to nic zmieniło, a stosunki między naszymi krajami byłyby dużo lepsze. Stosunki dyplomatyczne z państwami, które uznały Kosowo, są pogorszone. Z Polski wprawdzie nic wezwano do Serbii ambasadora, ale tylko dlatego, że go obecnie nie ma.
- Wiele krajów UE opowiedziało się za niezależnym Kosowem. Czy w tej sytuucji po drodze jeszcze Serbom z Unią?
- Jednak część nic uznała tej republiki, i to duże i ważne kraje, np. Hisz-; punia. Trudno teraz powiedzieć, jaki będzie generalny kurs. Jeszcze za czasów Jugosławii, która była taką małą unią, czuliśmy się już prawic w Europie. Serbowie zawsze byli zorientowani na Unię i chcieli być jej członkiem. Rozpad, a później wojny zatrzymały ten proces. Większość Serbów była - i sądzę, że nadal jest - za kierunkiem na Unię. Sondaż pokazuje, że nawet 70 proc. Teraz może wzrosnąć niechęć do Europy. Nam mówiono, że Kosowo to tylko problem, że jak oddamy, to szybciej wejdziemy do Unii, co było dla nas nie do przyjęcia - takie targowanie się. Teraz ci, którzy nam zrobili krzywdę, niby podają nam rękę. To jest bardzo cyniczne. W Serbii prezydent
i premier, reprezentujący dwie prodc-mokratycznc partie, a nawet przywódca radykalnej partii, którą określa się nacjonalistyczną, chcą do Europy, tylko różni ich sposób wejścia - czy zgodzimy się wejść z Kosowem, czy bez. Możliwe, że w najbliższych wyborach parlamentarnych nie będzie się liczył program, a kwestie Kosowa i UE.
- Czy z perspektywy prawie 10 lat bombardowanie Serbii uważane jest nadal za akt agresji, czy może Serbowie bardziej przychylnie patrzą teraz na USA?
- To bombardowanie w konsekwencji nic wywołało większej niechęci do Mi-
!ośevicia, odwrotnie - naród nawet bardziej się zjednoczył. Ci, którzy byli przeciwko rządowi, widzieli, że bomby
padają na wszystkich, niezależnie w! poglądów. Jednak Miloścvicia można było usunąć w inny sposób, a auli chyba nawet opóźnił jego odej Inną sprawą jest to, że obecne wyi rżenia w Kosowie powodują u ludzi myślenie, że może jednak Milośe miał rację, wysyłając tam wojsko.
- W przeszłości wielu Ser zginęło w wyniku czystek etnicznych. Czy mógł mieć tu znaczenie aspekt religijny, zważywszy, że Serbowie nic są w swej większości katolikami? Watykan jednak popierał faszystów.
- W samej Serbii czystek nic było* były za to w Bośni i Chorwacji. Wię ccj Serbów zginęło z rąk tych nar wości niż z rąk Niemców. Topoczę^ ści powód, że w wielu rejonach Ser-bii mieszkają inne narodowości in nych religii, także powód wojen mowych z końca poprzedniego st cia. Serbowie mówili wtedy: dwa razy szliśmy na rzeź, teraz już nie pozwo] my. Od czasów komunistycznych: wsze nas uważano za czynnik, któ^j ry wywołuje problemy, straszonoiże Serbowie chcą tylko zrobić Wielką Serbię, co było nieprawdy Jednym^ z decydujących momentów, kiedy dochodziło do rozpadu Jugosławii, I a później do wojen, było to, że opróejfl Niemców to Watykan poparł niczaa leżność katolicki^ Chorwacji i Sło*§ wenii. To pociągnęło innych. Oczjftt
wiście, to nie miało dobregiS
wpływu na stosunki między Serbią a Watykanem, dlatego papież nigdy jeszcze nie był w Serbii i nie wiadomo, czy w ogóle przyje-dzie. Rozmawiał-;
DANIEL PTASZEK Fot Autor