pokazują, iż noszenie (nieosiągalnych) właściwyc , m yc^ ubrań jest niezwykle istotne, aby „wkręcić się do towarzystwa , mieć przyjaciół i unikać zarówno szykanowania przez innych, jak i wykluczenia społecznego. Jedno z dzieci wyjaśniło: „Jeśli nie nosisz modnych ciuchów [...] niezbyt wiele osób będzie chciało się z tobą zaprzyjaźnić, gdyż »jesteś tym, co nosisz«”; inne zaś powiedziało: „Musisz być na czasie z modą, inaczej będą się ciebie czepiać” (Ridge, 2002: 68). Badanie to, wraz z wcześniejszym badaniem Middłetona i zespołu (1994), podkreśla wagę, jaką w przypadku dzieci i młodzieży ma ubiór, będący wyrazem ich kształtującej się tożsamości. Ogólnie rzecz ujmując, wstyd oraz upokorzenie związane z biedą mogą być szczególnie trudne do zniesienia dla tych grup wiekowych. Willow zauważa, iż dyskusje na temat biedy prowadzone z dziećmi żyjącymi w ubogich dzielnicach wszystkie „utkane były z wątków dotyczących piętna i wstydu” (2001: 12). Prawdopodobnie jest to czynnik, który przyczynia się do niższego poczucia wartości wielu dzieci, które dorastały w biedzie (Ermisch i in., 2001; Ruxton i Bennett, 2002).
Nie należy lekceważyć znaczenia wstydu i upokorzenia. Odgrywają one ważną rolę w podtrzymywaniu nierówności oraz hierarchii społecznej. Są one niezmiernie szkodliwe dla tożsamości, szacunku dla samego siebie oraz samooceny - innymi słowy tego, jak odnosimy się do własnej osoby (Rawls, 1994; Hon-neth, 1995). Jeden z uczestników warsztatów prowadzonych w ramach Brytyjskiej Koalicji przeciwko Biedzie opisuje, co oznacza utrata szacunku dla samego siebie: „Jesteś jak cebula i stopniowo obierają cię ze wszystkich warstw, aż nie pozostaje nic. Cały szacunek, który miałeś dla samego siebie, i to, jak się czujesz względem siebie, znika — czujesz się jak nikt, i twoja rodzina czuje się tak samo” (UKCAP, 1997: 12). Wstyd i upokorzenie niszczą szacunek dla samego siebie oraz zaprzeczają tożsamości wielu osób, które doświadczają ubóstwa. W badaniu dotyczącym tożsamości społecznej, Richard Jenkins twierdzi, że Goffmanowska analiza piętna pokazuje, jak „inni nie tylko postrzegają naszą tożsamość, ale też jak w sposób czynny ją tworzą. I czynią tak nie tylko za pomocą nazywania i kategoryzowania, ale także sposobu, w jaki na nas reagują i jak nas traktują (1996: 74). I o ile etykietowanie nie decyduje o tożsamości
^ ur rwały sPos<-*k, ° tyle — jak twierdzi Jenkins I „wizerunek publiczny może stać się obrazem własnej osoby”. Nasze własne poczucie człowieczeństwa jest zakładnikiem kategoryzujących sądów autorstwa innych” (1996: 57).
Kwestie tożsamości mają konsekwencje dla politycznego działania ludzi biednych, co będzie rozważane w rozdziale szóstym. Tu chcę po prostu powiązać kwestię tożsamości oraz pragnienie ludzi biednych, aby być traktowanym z godnością i szacunkiem. Pragnienie to stanowi fundament tego, co teoretycy społeczni i polityczni ochrzcili mianem „polityki uznania” (omawianej we wnioskach). Zdaniem Charlesa Taylora, „uznanie to nie tylko kurtuazja, jaką jesteśmy winni ludziom. To niezbędna ludzka potrzeba” (1992: 26).
Godność i szacunek
„Brak szacunku, mimo iż mniej agresywny niż jawna obelga, może przybrać równie raniącą postać. Nie ubliża się w żaden sposób innej osobie, lecz nie okazuje się jej także żadnego uznania; osoba ta nie jest widziana jako pełnoprawna istota ludzka, której obecność się liczy” (Sennett, 2003, podkreślenie w oryginale).
Badania jakościowe prowadzone na Południu potwierdzają istnienie walki prowadzonej przez tych, którzy są bezsilni, o to, aby „znaleźć w społeczeństwie miejsce pełne godności oraz szacunku”, oraz ich próby przeciwstawienia się wstydowi oraz upokorzeniu, jakiego doświadczają (Narayan i in., 2000: 260). Podobne reakcje można wyróżnić także na Północy. Jedna z matek w badaniach Beresforda i jego zespołu wyjaśniła, że „ubóstwo odziera cię z godności. Będąc ubogim nie możesz mieć godności” (1999: 90). Millicent Simms, młoda bezrobotna, powiedziała podczas Narodowej Debaty na temat Biedy: „Nie powinieneś musieć czuć się bezużyteczny. Czasami jestem po prostu zła, że ludzie są nieświadomi faktu, iż my także jesteśmy ludźmi i że potrzebujemy być szanowani” (Russell, 1996: 10). Jej złość odzwierciedla większość wyników badań brytyjskiej Komisji ds.