KTO NIE PPWINIEN STOSOWAĆ HTZ
>> Kobiety, u których w okresie sześciu miesięcy przed planowanym włączeniem hormonów rozpoznano zakrzepicę (nóg, płuc,...) - estrogeny zwiększają bowiem krzepliwość krwi i ryzyko kolejnych zakrzepów.
» Kobiety przechodzące leczenie z powodu raka (piersi, jajnika lub macicy), jeśli HTZ nie zostanie skonsultowane z onkologiem; estrogeny mogą bowiem przyspieszać wzrost niektórych typów raka.
>> Panie cierpiące na silne migreny, mające problemy z pęcherzykiem żółciowym, a także te, u których podobne problemy występowały w najbliższej rodzinie.
U tych kobiet, jeśli objawy przekwitania (głównie uderzenia gorąca, nocne poty i wahania nastroju) są wyjątkowo uciążliwe - można próbować innych sposobów leczenia. Wśród „medycznych" wymienia się niektóre sterydy, propranolol (lek spowalniający pracę serca i obniżający ciśnienie krwi), klonidynę (lek przeciwnadciśnieniowy) czy poprawiającą nastrój wenlafaksynę.
Z „domowych" sposobów łagodzenia objawów menopauzy można polecić dietę z dużą zawartością soi i siemienia lnianego (zawierają tzw. roślinne estrogeny - fitoestrogeny, które w sposób nieswoisty mogą wiązać się z receptorami estrogenowymi w organizmie i w ten sposób przynajmniej częściowo je zastępować), uzupełnianie wapnia i witaminy D (żółte sery są przy tym o wiele lepszym źródłem tego pierwszego niż białe), regularne ćwiczenia fizyczne (pomagają utrzymać kości w dobrej formie, a wagę w ryzach).
dlatego, że wysokie procenty były wskaźnikiem wzrostu tzw. ryzyka względnego, które samo w sobie nie było jednak duże. Chodzi o to, że nawet wśród kobiet niestosujących w okresie okołomenopauzal-nym żadnego typu hormonalnej terapii, na każde 1000 pięćdziesięcio-latek statystycznie 32 dostaną raka piersi przed ukończeniem 65 roku żyda. Wśród stosujących same estrogeny (mogą tak robić panie, u których z jakichś powodów usunięto macicę) przez pięć lat, liczba ta wzrasta do... 33,5, co oznacza zaledwie 1-2 dodatkowe przypadki nowotworu na 1000 (po dziesięciu latach leczenia statystyka „dokłada” 5 przypadków na 1000). Przy stosowaniu najpopularniejszej, dwuskładnikowej HTZ zawierającej zarówno estrogeny, jak i progesteron, statystyki kobiet z rakiem piersi zwiększają się po pięciu latach terapii o 6 na każdy 1000, a po dziesięciu - o 19 na 1000, przy czym jak wynika ze szwedzkich badań, najwyższy wzrost ryzyka wiąże się z podawaniem hormonów w sposób ciągły, bez przerw na krwawienie. Po drugie, właśnie w przypadku tego raka wzrost dotyczył (jak się później okazało) tylko liczby kobiet, u których go zdiagnozowano, nie odnotowano natomiast wzrostu śmiertelności z jego powodu.
W odniesieniu do udaru mózgu liczby bezwzględne też nie dają powodu do niepokoju. Na każde pięć lat z HTZ notuje się 4 przypadki udaru na 1000 kobiet. Wśród pięćdziesię-ciolatek nieprzyjmujących hormonów w każdej połowie dekady udar dopada 3 na 1000. A należy pamiętać, że dla zakrzepu w mózgu najbardziej oczywistym czynnikiem ryzyka jest właśnie wiek. Statystyczna pani po sześćdziesiątce jeśli nie bierze hormonów, ma nieco ponad 1% „szans” na udar w ciągu kolejnych pięciu lat, a jeśli je zażywa przez ten okres, ryzyko rośnie... do ok. 1,5%. Co ciekawe, w przypadku wszystkich niepożądanych działań HTZ nawet względny wzrost ryzyka zachorowania maleje wraz ze wzrostem masy dała. To znaczy, że u pulchniejszych pań staje się ono podobne, niezależnie od tego, czy łykają hormony, czy nie. Przynajmniej częściowo można to wyjaśnić działaniem tłuszczu, który wytwarza część estrogenów, a po wygaśnięciu czynno
ści jajników ta pula staje się dla organizmu kobiety znacząca. Z jednej strony chroni ją przed objawami przekwitania (takimi jak uderzenia gorąca czy nocne poty), z drugiej jednak - nadwaga sama w sobie zwiększa ryzyko wielu chorób, w tym i tych związanych z hormonami.
Dziś lekarze podnoszą jeszcze jedną, istotną kwestię: w badaniu WHI wszystkim kobietom podawano tę samą kombinację hormonów w identycznej dawce, terapię zaczynano zaś nierzadko nawet i 15 lat po ostatniej miesiączce. Tymczasem późniejsze badania wykazały, że HTZ działa optymalnie wtedy, gdy jest dobrana indywidualnie dla każdej kobiety, a najlepsze efekty daje, jeśli wdrożyć ją wcześnie - jeszcze zanim miesiączki ostatecznie zanikną. Dziś wiadomo już, że za większość niekorzystnych efektów takiej terapii odpowiada składnik progestagenny. Niestety, u większości pań nie można z niego zrezygnować, ponieważ estrogeny wywołują m.in. przerost śluzówki macicy, a to może prowadzić do rozwoju nowotworu. Ogólnoustrojowe efekty progesteronu można wyeliminować, podając go tylko miejscowo -we wkładce domacicznej. Część kobiet jednak źle ją toleruje: mają nieregularne plamienia i wzrasta u nich częstość zakażeń.
Uzupełnieniem pigułek z hormonami, a czasem alternatywą dla ich stosowania, jest podawanie estrogenów miejscowo (do pochwy). Można dzięki temu zmniejszyć dawki i uniknąć podawania analogów progesteronu.
To nie tylko sposób na przywrócenie radości z seksu (po kilku tygodniach takiej terapii nabłonek pochwy wraca do formy sprzed menopauzy). Bez wzmacniającej siły estrogenów słabną też mięśnie oplatające cewkę moczową, co sprawia, że wystarczy kichnąć albo podnieść ciężką siatkę, by z pęcherza wyciekło trochę moczu. Tymczasem wystarczą trzy tygodnie, by odbudować elastyczność tkanek dna miednicy, co pozwala znacznie złagodzić, a czasem nawet zupełnie wyeliminować tak uciążliwe dla kobiet w tym wieku dolegliwości. Na- | wet w ciężkich przypadkach, gdy po- | trzebny jest zabieg operacyjny, taka £
......"WIEDZA I ŻYCIE wrzesień zoos
32