10 Przedmowa
spójna metodologicznie kontynuacja takiego kursu fleksji byłaby oparta na podręczniku Składnia współczesnego języka polskiego Zygmunta Saloniego i Marka Świdzińskiego (PWN 1981, 1998). Niniejsza książka nie wyklucza jednak zastosowania w następnym semestrze podręcznika składni semantycznej, gdy taki powstanie.
Pewnym novum metodologicznym tego podręcznika jest wykorzystanie elementów językoznawstwa korpusowego. Znajduje to wyraz nie tylko w cytowaniu autentycznych przykładów z korpusu, co w wypadku konstrukcji nacechowanych, np. czasu zaprzeszłego, jest wręcz koniecznością. Wpływ językoznawstwa korpusowego widać też w szczegółowej charakterystyce wybranych leksemów o istotnej funkcji językowej, np. zaimków, niektórych czasowników modalnych, czasownika być i in. Jako źródło informacji i cytatów służy Korpus Języka Polskiego PWN -największy i najbardziej zróżnicowany korpus współczesnej polszczyzny (w połowie 2001 r. przekroczył on wielkość 60 min słów). W Internecie dostępna jest dla wszystkich niewielka próbka tego korpusu o objętości ok. 2 min słów, do której czytelnik tej książki powinien zajrzeć w celu wykonania niektórych ćwiczeń (adres tej próbki to http://slowniki.pwn.pl/korpus).
Kilka słów wyjaśnienia trzeba poświęcić układowi książki. Wychodzi ona od tego, co czytelnikom (i słuchaczom) powinno być znane ze szkolnego kursu gramatyki i co jest łatwo dostępne intuicji - mianowicie od form wyrazowych i ich układów w paradygmatach. Kategorie fleksyjne z początku wprowadzane są tylko o tyle, o ile wymaga tego opis paradygmatów modelowych poszczególnych części mowy. Funkcje semantyczne i pragmatyczne poszczególnych kategorii fleksyjnych są omówione dokładniej dopiero w rozdziałach 9 i 10, gdyż ta część kursu fleksji wydaje się najtrudniejsza.
Ze względów dydaktycznych również klasyfikacje części mowy są omówione dopiero w rozdziale 8, a więc na zakończenie przeglądu poszczególnych części mowy. Nie jest to nielogiczne: w książce używa się niemal tego samego repertuaru części mowy, który stosowany jest w dydaktyce szkolnej, więc jego wcześniejsze omówienie nie jest konieczne. Poszczególne klasy leksemów są jednak rozgraniczone ściślej i opisane dokładniej niż w szkolnych gramatykach, a pod wieloma względami dokładnej nawet niż w Morfologii. Rozdział 8 pełni w istocie funkcję podsumowania rozdziałów 4-7: przedstawia syntetycznie repertuar klas leksemów używany w tej książce, a także informuje o kilku innych klasyfikacjach, szkicując je mniej lub bardziej dokładnie. W rozdziale tym omawia się także klasyfikację form wyrazowych w tekście - w szkole zwaną rozbiorem gramatycznym.
Rozdziały 11 i 12 dotyczą spraw związanych z budową form wyrazowych. Zagadnienia te są rozpatrywane z dwóch punktów widzenia: nadawcy tekstu (synteza fleksyjna) i odbiorcy (analiza fleksyjna). Koncentrujemy się na przyczynach trudności w syntezie i analizie fonu i na sposobach ich rozwiązywania. Nie dążymy natomiast do wyczerpującego podziału leksemów na grupy deklinacyjne i koniugacyjne w istocie przedstawiamy szczegółowo tylko klasyfikację czasowników, traktując ją jako przykład podziału leksemów ze względu na budowę form wyrazowych. Czynimy tak dlatego, że bardziej zależy nam na tym, aby czytelnik dostrzegł problemy i zrozumiał sposoby radzenia sobie z nimi, niż na tym, aby przyswoił sobie pamięciowo konkretne klasyfikacje, zawarte w literaturze przedmiotu. Klasyfikacje leksemów na grupy deklinacyjne i koniugacyjne mają zresztą charakter konwencjonalny, a ich wartość zależy od stopnia ich rozpowszechnienia. Zauważmy, że o rozpowszechnieniu tym decydują najbardziej słowniki, opisujące odmianę wyrazów w myśl propozycji sformułowanych przez gramatyków. Dlatego rozdział 12 - co jest nowością w dotychczasowych opracowaniach fleksji polskiej - poświęcamy w całości przeglądowi tego, jak słowniki polskie radziły sobie z syntezą i analizą fleksyjną.
Książkę zamyka rozdział, który mógłby się znaleźć też na początku: Polszczyzna jako język fleksyjny. Zdecydowano się umieścić go na końcu, aby czytelnik mógł głębiej zrozumieć strukturalne cechy polszczyzny na tle tego, czego dowiedział się w ciągu całego kursu fleksji. Rozdział len nie tylko ukazuje miejsce polszczyzny na tle innych języków, ale też łączy w całość zagadnienia związane z odmianą wyrazów, szykiem i określonością. Całościowe ujęcie tych zagadnień to również novum w dotychczasowych opracowaniach fleksji polskiej.
W sumie, jak widać, niniejszy podręcznik zawiera elementy nieobecne we Fleksji polskiej Tokarskiego, a nawet w późniejszej i znacznie obszerniejszej Morfologii PAN. W porównaniu z Morfologią jest ponadto przystępniejszy i krótszy. Ze względu na brak innych syntetycznych opracowań fleksji współczesnego języka polskiego jest możliwe, że nowa książka stanie się podręcznikiem używanym w wielu ośrodkach akademickich w Polsce. Byłoby to dla jej autora źródłem dużej satysfakcji.
*
Choć książka ta powstała na podstawie wykładów prowadzonych przeze mnie dla studentów Wydziału Polonistyki UW, a także wieloletnich ćwiczeń uniwersyteckich, nie ma w niej elementów, o których mógłbym powiedzieć z przekonaniem, że je wymyśliłem od początku do końca, a te, które są bardziej od innych wynikiem samodzielnych przemyśleń, można oczywiście najłatwiej zakwestionować. Podręcznik nie powinien być trybuną do głoszenia własnych poglądów, lecz miejscem, gdzie przedstawia się głównie utrwalone poglądy i niewątpliwe osiągnięcia innych badaczy. Niestety nie sposób oddać tu słuszność wszystkim, od których uczyłem się fleksji, niech mi będzie wolno zatem podziękować przede wszystkim Profesorowi Zygmuntowi Saloniemu, który w znacznym stopniu wpłynął na moje myślenie o języku. Ponieważ nie byłem wiernym uczniem Zygmunta Snloniego, tu i ówdzie nasze stanowiska się rozeszły, co jednak jest w nauce rzeczą naturalną.