100 Sacrum i profanum
struktury uranicznej zachowała przysługującą jej pierwotnie rangę tylko u ludów pasterskich. Szczególną pozycję osiąga w religiach charakteryzujących się tendencją monoteistyczną (Ahuramazda) czy też wybitnie monoteistycznych (Jahwe, Allah).
Zjawisko „oddalania się” boga najwyższego zostało poświadczone już na archaicznym poziomie kultury. U Australijczyków Kulin najwyższa istota Bundżil stworzyła Uniwersum, zwierzęta, drzewa i człowieka, później jednak ustanowiła panem nad ziemią swego syna, a panią nad niebem uczyniła swą córkę, sama zaś wycofała się ze świata. Przebywa nad chmurami jako „Pan”, w dłoni dzierży wielką szablę. Puluga — najwyższa istota Andamańczyków — po stworzeniu świata i pierwszych ludzi wycofała się. Tajemnicy „oddalenia” odpowiada fakt prawie całkowitego nieistnienia kultu. Nie ma ofiar, próśb ani dziękczynień, w których pamięć o Puluga mogłaby żyć dalej — istnieje tylko kilka obrzędów religijnych takich jak na przykład „święte milczenie”, w którym pogrążają się myśliwi po szczęśliwym powrocie z łowów do wioski.
„Mieszkaniec nieba”, „Ten, Który Jest Na Niebie” Selknamów jest wiecznym, wszechwiedzącym i wszechpotężnym Stwórcą, dzieła stworzenia dopełnili jednak mityczni przodkowie stworzeni przez najwyższego boga, zanim wycofał się on nad gwiazdy. Teraz bóg ten żyje z dala od ludzi, obojętnie spogląda na sprawy tego świata. Nie ma swych obrazów, nie ma swych kapłanów, tylko w wypadku choroby kieruje się doń słowa modlitwy: „Ty z góry, nie zabieraj mi dziecka, jest jeszcze za małe!”1 Ofiary składa się mu jedynie w wypadku niepogody.
Bóstwo najwyższe tak samo zachowuje się w wypadku większości ludów afrykańskich. Wielki bóg nieba, istota najwyższa, stwórca i wszechmogący odgrywa jedynie podrzędną rolę w życiu religijnym danego plemienia. Jest on za daleko lub jest zbyt dobry, by potrzebował kultu z prawdziwego zdarzenia, wzywa się go w sytuacjach skrajnych. Na przykład Olorun („Właściciel Nieba”), bóg niebiański Jorubów, przekazał zadanie dopełnienia dzieła stworzenia świata, które sam zaczął, i powierzył władanie światem bogu niższemu — Obatala — sam zaś na zawsze wycofał się ze spraw ziemskich i ludzkich, nie ma ani świątyń, ani posągów, ani kapłanów. Mimo to w czasie nieszczęścia wzywany jest jako ostateczna ucieczka.
Ndjambi — najwyższy bóg Hererów — wycofał się do nieba, ludzkość pozostawił zaś niższym bóstwom. „Dlaczego mielibyśmy składać mu ofiary?” — wyjaśnia tubylec. „Nie musimy się go obawiać, ponieważ w przeciwieństwie do (duchów) naszych zmarłych nie czyni on nam nic złego.”67 Istota najwyższa Tumbuków jest zbyt wielka, „by interesować się zwykłymi sprawami ludzkimi”68. Tę samą sytuację spotkamy u ludów mówiących narzeczem czi w Afryce Zachodniej. Ich bóg Ndżankupon nie ma żadnego kultu, w żaden sposób nie oddaje się mu czci, chyba że w skrajnie rzadkich sytuacjach: gdy plemię nawiedzi klęska głodu, epidemia, straszny huragan, ludzie zadają mu pytanie, czym mogli go obrazić. Dzingbe aldus („Wszechojciec”) — istota najwyższa Ewe — wzywany jest tylko w wypadku suszy: „O, Niebo, któremuśmy winni dzięki, wielka jest susza; 2 3
Por. M. Gusinde, Das hóchste Wesen bei den Selk 'nam auf Feuerland, „Festschrift W. Schmidt”, Wien 1928, s. 269-274.
67 Por. G. Frazer, The Worship of Naturę, I, London 1926, $• 150 i nast.
Tamże, s. 185.