V
ANALIZA RELACJI ANONIMA GALLA I MISTRZA WINCENTEGO
A. Przekaz Kroniki Anonima Galla
Tekst Anonima Galla poświęcony opisowi sporu króla z biskupem krakowskim niezwykle trudno poddaje się krytycznej interpretacji, ponieważ z wyżej wymienionych przyczyn kronikarz celowo całość sprawy przedstawił lakonicznie i ogólnikowo, operując raczę/ symbolami niż faktami szczegółowymi. Pojedyncze słowa użyte iv relacji nie są jednoznaczne i dopuszczają różne ich rozumienie. W niektórych wypadkach nieodzowne przeto będzie posłużenie się tutaj określeniami łacińskiego oryginału, aby uniknąć zarzutu jednostronnego i subiektywnego ich przekładu. Co zatem „wolno” było kronikarzowi napisać o tych wydarzeniach bez narażenia się —jak zapewne sądził — na niebezpieczeństwo osobiste, względnie też z powodu ograniczeń narzuconych pisarzowi racją stanu czy racją dynastii lub nawet Kościoła?
Przede wszystkim trzeba podkreślić, że w przekonaniu Galla między śmiercią Stanisława i wypędzeniem Bolesława II istniał ścisły związek przyczynowy. Wynika to niedwuznacznie z początko-
fragmentu tekstu: Jakim zaś sposobem król Bolesław został w^ski Wypędzony, długo byłoby opowiadać, lecz to (tylko) powie-że pomazaniec na pomazańcu nie powinien cieleśnie się za jakikolwiek grzech. To bowiem bardzo mu zaszko* tPj « a więc „mszczenie się” króla na biskupie przyczyniło się ^^pędzenia go z kraju, ponieważ „bardzo mu to zaszkodziło”.
|| (crólewsica jest jednak przez autora potraktowana tylko jako 0»Jkowa, a nie wyłączna okoliczność pogarsza*
• °ca sytuację Bolesława, istniał przeto jeszcze
• ny PoW^ (względnie powody), który w równym bynajmniej stopniu mu zaszkodził. Jeżeli poprawnie Lumiemy analizowany tekst, to wszystkie dotychczasowe inter-
L^g|wiające znak równania między dwoma faktami: śmierci wygnaniem króla - są wyjściem poza to, co Gall myta i napisał.
Fragment cytowanego zdania, że „pomazaniec na pomazańcu nie powinien mścić się za jakikolwiek grzech”, zawiera jedną interpretację kronikarza i dwie ważne wiadomości rzeczowe. Do interpretacji zaliczam jego opinię, iż pomazaniec-król (przypominam, że obrzęd koronacji połączony był z namaszczeniem olejami świętymi, w związku z czym miał znamiona sakry kościelnej), bez względu na charakter postępku drugiego pomazańca-biskupa, nie powinien był stosować wobec niego sankcji cielesnych (w przekładzie M. Plezi z 1965 r.: „karać cieleśnie”). Właśnie owa sankcja cielesna, zakończona śmiercią Stanisława, dla wielu badaczy problemu stała się kamieniem węgielnym hipotezy, że w jej następstwie podniósł się bunt przeciw królowi, który doprowadził do zegnania go z tronu, ponieważ w świetle ówczesnych pojęć prawnych i obyczaju miał to być fakt niesłychany. Biskup bowiem podlegał rzekomo wyłącznie sądownictwu kościelnemu i dla panującego był osobą fizycznie nietykalną.
Zgadzam się całkowicie z tym, że Anonim, wykształcony w wysokiej i od dawna chrześcijańskiej kulturze francuskiej, a przy tym światopoglądowo uformowany w klasycznym modelu zhierarchizowanego zachodniego ustroju feudalnego, w którym Kościół osiągał już nowąpozycję wobec władzy świeckiej, nie mógł inaczej oceniać postępku króla. Ale bardzo wątpię, czy w podobnych kategoriach oceniały go kręgi polskiego duchowieństwa, a zwłaszcza możni
99