aby go pozyskać przeciw Rudolfowi - przypuśćmy: ofiarując mu uznanie królestwa, toć nie mógłby tego uczynić, bo w takim razie Wratysław opuściłby go odrazu, a przeszedłby na stronę Rudolfa. Zrozumienie było zatem wykluczone, a konflikt nieunikniony. Z Wratysławcm zaś miał Bolesław wiekową wojnę, już dawno zaczętą i jeszcze daleko nieskończoną. Miałżeby więc teraz nie przystąpić z Władysławem Węgierskim do spólnej akcji przeciw Niemcom i Czechom?, albo czyż miałby był nucić się wtedy, jak majaczy Kadłubek, gdzieś daleko do Azji, aż po za kraje Partów?2*.
1 otóż do tej sytuacji, dla Henryka ciężkiej, a dla Wratysława szczególnie groźnej - ile że Bolesław i Władysław rzuciliby się przedewszystkiem na niego, do tej sytuacji nawiązuję konstrukcję: że oni obaj, Henryk i Wratysław, musieli wtedy obmyśleć jakąś akcję obronną, i to koniecznie uprzedzającą. Przeciw Władysławowi mieli gotowe narzędzie, Salomona; zaś pneciw Bolesławowi, prosta rzecz, podniecili do buntu polskiego junjora - Hermana. Jakoż wiadomo, że w następnym roku (1079) zaraz z wiosną Henryk wyruszył na Węgry, aby strącić Władysława, a osadzić na tronie wiernego Salomona. Zaś akcję przeciw-polską, tak rozumiem, wziął na siebie Wratysław, bo on, jak był najwięcej narażony ze strony polskiej, tak też mógł najwięcej zyskać, gdyby mu się powiodło pokonać Bolesława. Zależało jednak wszystko od tego, czy Herman podniesie bunt. I otóż wiemy na pewne, że Herman dopisał; bo właśnie przez to co wtedy uczynił, »stał się wrogiem króla węgierskiego = factus inimicus* (Gallus).
Aby jednak czytelnik nie sądził, że to wszystko co tu powiedziano, to tylko konstrukcja oparta na samych prawdopodobieństwach ówczesnej polityki, a bez podkładu realnych faktów, odstąpię teraz na chwilę od porządku rzeczy i czasów, a zajmę się faktem późniejszym, który już był skutkiem strącenia Bolesława, a na który dotychczas nie zwrócono uwagi. Mianowicie wykażę: że bezpośrednio po zegnaniu Bolesława panował w Krakowie - nie Herman, jak możnaby myśleć, ale Wratysław! Stwierdzenie tego faktu będzie dowodem, że to głównie Wratysław przemógł Bolesława, skoro potem zasiadł na jego stolicy. Sam Herman nie byłby temu podołał.
Wiadomo, że Wratysław dobił się pod koniec życia godności królewskiej, którą nadał mu Henryk IV występujący już wtenczas jako cesarz, z własnej mocy cesarskiej. Było to na solennem zebraniu synodu schizmatyckiego, który cesarz zwołał był do Moguncji, a synod odbywał się pod kierunkiem legatów anty-
g| Kadłubek II, 18: Rege siquidem perdiutissime nunc ruthenitis nunc pene transpartha-nis. immoramc regionibui, uxores ac filias dominoriim servi ad sua vota inflectunt etc.
papy Klemensa. Jak niegdyś O ton 111 naszemu Chrobremu, tak teraz Henryk włożył koronę królewską na głowę Wratysława, i — tak pisze Koźma pod rokiem 1086: -przełożył go zarówno nad Czechami jak i nad Bilską ” tam Boemiae quam Pokimać praefecit**. Korona królewska była nagrodą za wierną służbę i krwawą pomoc, jakiej Wratysław nie skąpił Henrykowi od kilkunastu lat, we wszystkich wojnach jakie tylko były przeciwko buntowniczym panom niemieckim, popieranym podówczas przez papieża Grzegorza VII, jak nic mniej przez królów, polskiego i węgierskiego. Ale nie tylko koronę-, bo jeszcze przedtem otrzymał Wratysław obszerny przywilej, mocą którego cesarz i synod ustanowili obszar dijecezji praskiej w nowych granicach, tak rozległych, że oprócz Czech i Morawy obejmowała też niektóre części Śląska, a co główna: -Kraków aż po Bug i Styr, z krainą Wagu**, czyli Małopolskę ze Słowaczyzną'". Kożma włożył cały tekst tego aktu do swojej kroniki, a opisując potem późniejsze wypadki tego roku, tak pamiętnego i sławnego w dziejach czeskich, spomina w dalszym ciągu, że w Pradze odbyła się następnie koronacja kościelna Wratysława, wykonana z polecenia cesarza przez arcybiskupa trewirskiego, zaś podczas koronacji kler i naród czeski wznosili okrzyki na cześć Wratysława: -króla czeskiego i polskiego**.
Całą tę historję, zwłaszcza o tytule króla polskiego historycy nasi długo ignorowali, albo poczytali za pustą przechwałkę patryjoty czeskiego, aż dopiero Anatol Lewicki wykazał: że należy ją brać na serjo, a co główna i najtrafniejsza, że nowe granice dijecezji praskiej, o ile wybiegały poza Czechy i Morawę, to były w rzeczy samej granice państwa polskiego, jakie były w tych stronach pod panowaniem Bolesława Śmiałego2**.
Teza geograficzna jest trafna, jak nie mniej słuszna też uwaga, że włączenie Krakowa do dijecezji praskiej, postanowione na synodzie mogunckim, oznaczało implicite przyłączenie Małopolski do państwa czeskiego Nie godzę się jednak na dalsze wywody Lewickiego, zwłaszcza na to, iżby Henryk mianował Wratysława królem -polskim**, i uznawał tern samem istnienie królestwa polskiego. Nie uczyniłby tego żaden władca niemiecki, chyba w ostatniej potrzebie, a takiej podówczas nie było, bo Henryk był owszem zwycięski. 1 samoż świadectwo Koćmy: »taili Boemiae quam Poloniae praefecit**, nie zawiera w sobie takiej myśli, jakoby tu miała być mowa o podwójnym tytule królewskim: Czeski i Polski; a jeszcze mniej o samym tylko Polskimi Co się zaś tyczy Krakowa dodam, że wedle dalszych intencyj Wratysława biskupstwo krakowskie nie to żeby miało być zniesione albo wcielone, lecz miało być przyłączone do Pragi
łn Akt musiał być wydany przed udzieleniem godności królewskiej, albowiem Wtatysław nazwany tu jeszcze Dux.
238 Anatoli Lewicki: Wratysław czeski królem polskim. Sprawozdanie Dyrekcji gimnazjum » Przemyślu za rok 1876.