czek ulubieńca hetmana, gdy go wyzwał na rękę: Branicki kazał mu dwór opuścić, bo nie chciał ulubieńca swego na śmierć, albo na pewne zeszkaradzenie narażać. Na pożegnaniu darował mu konia z rzędem, i 50 dukatów, a zarazem pogodził przeciwników. Zakrzewski wsiadł na konia i na zawsze opuścił dwór gościnny. Rok cały najeździwszy się na pięknym siwku, sprzedał go i z rzędem, i odtąd pieszo z teorbanem przywędrował do Warszawy. Zachowywał zawsze dch świadczoną szablę: na niej były wyryte dwa wierszyki następne:
,,Sam tu do mnie, dalej smyki!
Proszę Waści na zraziki." —
Szabla ta pochodziła od jakiegoś sławnego rębacza z Wielko-polski, który dużo nakrajawszy zrazów z ciał swoich przeciwników, kazał wyryć ten napis, a Zakrzewski, gdy raz we Środzie, pokazał jak umie szablą władać; od tegoż rębacza, a już wtedy starca zgrzybiałego w darze otrzymał. — „Daję waści tę szablę, (rzekł on do młodego na on czas Zakrzewskiego), już nie dowidzę i ręką mi się trzęsie. Długo ona czekała na tak wprawną rękę jak waści, toże sam weź, z moim krzyżykiem." Zakrzewski za dar taki serdecznie podziękował, i szablę tę do śmierci zachował (1).
Jeden z dawnych towarzyszów broni, zaraz po pogrzebaniu zwłok Zakrzewskiego w dole ubogich, postawił przy nim krzyż prosty drewniany, z literami J. Z. i rokiem 1*194; czas zniszczył tę pamiątkę śpiewaka-wojaka (2).
„GRÓB RODZIMY KAZIMIERZA BORAKOWSKIEGO MDCCCXXXIX.”
(Na starym pierwotnym cmentarzu).
Kazimierz Borakowski, radca Kommissyi centralnej likwidacyjnej królestwa Polskiego, urzędnik co lat 30 zdolności swoje i prace na usługi krajowe poświęcił, a jako obywatel i ojciec rodziny odznaczał się prawością i szlachetnością, zmarły w 56m roku życia, d. 26 Grudnia 1841 roku, wymurował ten grobowiec z podziemiem, w nim pochował zwłoki pełnej cnot domowych, małżonki swojej, zmarłej d. 22 Grudnia 1838 r. Maryanny z Makarewiczów: a w 4 lata i sam się tu, ze zgasłą połączył.
We trzy lata niespełna, w 23m roku życia, rokujący najpiękniejsze nadzieje, syn ich Feliks Borakowski, zmarły dnia 29 Maja 1844 r., w tym podziemiu znalazł wieczny, obok swych rodziców, spoczynek.
Stryj Kazimierza Borakowskiego, Dominik Borakowski, spoczywa w bliskich katakumbach, żaden napis nie wskazuje w nich miejsca, gdzie spoczęły prochy starca.
(') Szablę tę oglądałem u ś. p. Tomasza Święckiego, autora opisu „Starożytnej Polski,” którą miał sobie na dni kilka, do obejrzenia udzieloną.
i2) Mam tę wiadomość co do roku zjawienia się w Warszawie Zakrzewskiego, w notach Grzegorza Jahoł-kowskiego; co do późniejszych zdarzeń, od osoby, co zblizka tego teorbanistę znała, była na jego pogrzebie i widziała krzyż pomieniony.
22*