ELLIOT ARONSON
oświecenia), niż przesyłałbyś mu wtedy, gdyby się zgadzał. Jeśli upiera się i on przy swoim, musisz spróbować wykluczyć go z grupy.
W tamtych czasach absolutnie podstawową dążnością amerykańskiej I psychologii empirycznej było „Znajdźmy wzmocnienie”. Jeśli człowiek (lub szczur) coś robi, musi być jakiś tego powód, a tym powodem powinno być I zdobycie określonej nagrody, takiej jak pożywienie, pieniądze lub pochwa- I ła, albo usunięcie szkodliwego stanu rzeczy, takiego jak ból, strach czy niepokój. Jeśli pożywienie skłoni głodnego szczura do naciśnięcia dźwigaj * skinnerowskiej skrzynki lub do skrętu w lewo w labiryncie Y, to nagrody podobne pod względem znaczenia mogą zapewne skłonić człowieka do I przyjęcia danej opinii. Klasycznym eksperymentem, który jak się wydawa- i ło, dokonał streszczenia eksperymentalnej psychologii społecznej w połowie j lat 50., jest ciągle klasyczny eksperyment Ascha (1951), w którym jedno- j myślna większość wyraźnie nie zgadza się z jednostką w kwestii osądu prostego, niedwuznacznego bodźca wzrokowego. Dlaczego większość ludzi ulega presji grupowej tego rodzaju? Być może, niepokojem napawa ich to, że są sami przeciwko jednomyślnej większości; boją się, że zostaną uznani za wariatów, że inni będą ich nisko cenili i tak dalej. Pozostawanie w zgodzie z innymi podnosi na duchu. To jest nagroda za konformizm.
Albo weźmy równie klasyczny eksperyment przeprowadzany przez Hovlanda i Weissa (1951). Dlaczego ludzie mają tendencję do wiary raczej w stwierdzenia przypisywane wiarygodnemu źródłu (jak J. Robert Oppenheimer) niż w stwierdzenia przypisywane źródłu niewiarygodnemu (jak „Prawda”)? Być może, podnosi to prawdopodobieństwo bycia w porządku - a bycie w porządku zmniejsza niepokój i sprawia, że czujemy się dobrymi rozgarniętymi i szanowanymi. To jest nagroda za zmianę swego przekonania.
Te dane są prawdziwe — ale chyba nie zasługują na to, by się nimi ekscytować. Moja stara „bunia” (babka), skarbnica ludowej mądrości, mogła mi to wszystko powiedzieć bez przeprowadzania skomplikowanych eksperymentów po to tylko, by pokazać oczywistość. Wtedy, w 1957 r., Leon Festinger stworzył teorię dysonansu poznawczego - zgrabnie łącząc poznanie i motywację - i wzniecił rewolucję, która tchnęła nowe życie w psychologię społeczną - i odmieniła ją już na zawsze. Po raz pierwszy przeczytałem książkę Festingera w formie przedpublikacyjnej kopii odbitej przez kalkę, którą autor wcisnął mi w ręce (raczej pogardliwie!) po tym, jak mu powiedziałem, że próbuję podjąć decyzję, czy zapisać się na jego dyplomowe seminarium, czy też nie. Czytanie tego manuskryptu było dla mnie czymś w rodzaju objawienia. To była (i nadal jest) bezsprzecznie najbardziej ekscytująca ze wszystkich książek psychologicznych, jakie kiedykolwiek czytałem.
Podstawowe założenie teorii jest bardzo proste: gdyby człowiek utrzymywał dwa przekonania, które są niespójne psychologicznie, odczuwałby 278 dysonans. Ponieważ dysonans jest nieprzyjemnym stanem popęctigttiśi
1 III
^pełnie ta* p,trywana doi lsorią nadawa „toczeniu i sw które jest (prz Jak dałer lów tej teorii ri teorii wzi no-psycholog doniosłość), r monotonne, i tów w przer uczestnictwo następnie o j badanego, cz betnie, eksp Uzi na ten nykonywanit coś pozytywi | powiedzie jat wyznacz •acyjnych”. lec nadch* gawdą) i że twłasnym | | dolarów : a wypadek, Wnikliv *entu Leon isperyment jest to beze terenie p: Powiedzieli, 'ędaą za j •'oprzyje ; ^>być kro