^mlennyn tylko 1 ^Pływał ,ak fate
,GfybyŻ °ne '>"'«> były ^'^ęly dnł nasze/ coda^S, Zt — * Wstrząsających wydarzeni J ^
To próba ucieczki i ■
8roza konsek
wencji rozstrzeliwania
zllm
łiadomej przy^
szych, którzy powinni w,w/- • ' --------
cie któregoś z nas czecr ^ ° ucieczce- straszliwy _ To ro^ellwa„ "ad““‘
>y
Się zaczęto przyzwyczaiać i **’ Tj 7 00 *Uw
. ,__'__. ' _ , ,ac< To korowód zmarłych odnoszoiu*1
do krematorium, w którym żegnano się z bliskimi sobte ko to stwarzało nastrój ciągłej niepewności życia, gotowofc, śmierć — a w związku z ciągłym głodem i wyczerpaniem nie rozkładało człowieka.
Uderzył mnie pewien objaw. Ilekroć któryś z bliżej ml 2ą, nych kolegów zwracał się do mnie z oświadczeniem: „Słuchaj ja już nie mogę wytrzymać”, w rzeczywistości po kilku lub luj] kunastu dniach umierał. Te załamania psychiczne były symp. tomem bliskiej Śmierci. A tu jakby na ironię naszego losu * barakach zaczęły rozlegać się tony muzyki. To blokowi, którzy swe bloki traktowali jak własne gospodarstwa, zaczęli namawiać na kupno harmonii. W dniu ich imienin harmonista i śpiewak umilali im życie muzyką i śpiewem, otrzymując za to kawałek chleba. Przebojem stała się stara piosenka Do wuja starca" śpiewana przez Kammersflngera Mysz ows lego*6. Skromne początkowo blokowe próby kupna harmonii dały Inicjatywę do zorganizowania orkiestry. Komendant pozwolił więźniom posiadającym instrumenty na sprowactóft^M ich do obozu. Kocioł zupy, który otrzymali więźniowie w czasie próby — stawał się tak żywą podnietą, że instrumenty zaraz się znalazły.
>vv- To groźba utraty pracy, do
•* Właśc. Kammersilnger — śpiewak blokowy.
66 W transporcie warszawskim z 14 sierpnia 1940 r. były dwie osoby o tym nazwisku, przebywające wcześnie) na Pawiaku: Witold Myszkowski, ur. 25 maja 1908 r.. aresztowany 3 Hpca 1940 r. (w obozie otrzymał nr 2606), oraz Jan Myszkowski. ur. 10 listopada 1898 r. W obydwu wypadkach brak innych danych.
twoladał obóz w pogodną popołudniowa nie-vŁe pięknie dziedzińca wygrywa piękne
.myW p----
«**Uestry. » «’*>' cte' ta 1,(6
okdł
próby zwolnienia
Dwa były źródła dopływu więźniów do Oświęcimia. Pierwszy więzienia, w których selekcjonowano aresztowanych indywidualnie- Jawnie obciążonych tajny sąd policji niemieckiej skazywał na śmierć. Wiadomo mi, że w warszawskim gestapo podpisy trzech sędziów pod wyrokiem zbierano „kurendą”87. Jednym z sędziów w warszawskim sądzie policji był pod przybranym nazwiskiem Ukrainiec, uczestnik w zabójstwie Pierackiego88. Mniej obciążonych lub na podstawie poszlak i możliwości szkodzenia Niemcom wysyłano do Oświęcimia.
Drugim źródłem były częste łapanki na ulicy. Jak w pierwszym, tak i w drugim wypadku więźniowie reprezentowali różne warstwy społeczne, różne możliwości finansowe, posiadali różne koneksje towarzyskie i znajomości. Kozielewski, komendant PP w Warszawie, znal, bo urzędowo gościł w Warszawie Himmlera; niektórzy koledzy adwokaci byli na bankiecie urzą-dronym w związku z bytnością Franka w Warszawie; inni znali z w szkolnych Niemców zajmujących poważne stanowiska w Rzeszy; znów inni byli tak zamożni, że chętnie za zwolnienie z
r Kurenda - zawiadomienie, zarządzenie, okólnik.
" Bronisław Pieracki (1895-1934), urzędnik państwowy. W czasie I wojny światowej służył w Legionach Polskich i w POW. Uczestniczył w obronie Lwowa. Od 1919 r. był pracownikiem MSWojsk. Od 1928 r. poseł na Sejm RP, w latach 1932-1934 minister spraw wewnętrznych. Zginął 15 czerwca 1934 r. przy ul. Foksal w Warszawie, w zamachu przeprowadzonym przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów. Nie wiadomo, kogo miał na myśli autor wspomnień, ponieważ przedstawione dane nie odpowiadają losom żadnego z uczestników zamachu na Bronisława Pierackiego. Zob. W. Żeleński. Zabójstwo ministra PU,, ruckiego. Warszawa 1995.