IMGa73 (4)

IMGa73 (4)



nauki”, ale w Warszawie zostać by mogła w najlepszym razie przełożoną żeńskiej pensji.

Zabór pozbywał się więc swej umysłowej elity — i mimo to miał J jeszcze nadmiar przyrodników, matematyków, filologów. Do niedawna podstawą ich bytu — a dla wielu po prostu zawodem — było uczenie Iw gimnazjach. Teraz tę podstawę i ten zawód tracili. W roku 1882, czyniąc ukrytą aluzję do jakości przysyłanych z Cesarstwa nauczycieli,

( pisała „Prawda”: „Kandydatów i magistrów uniwersyteckich spoty-J kamy przy najbardziej rzemieślniczych i nieodpowiednich zajęciach;

1 natomiast całkiem specjalne obowiązki pełnią ludzie bez średniego ^nawetukształcenia”34. Tadeusz Korzon uczył więc na pensji, wykładał w Szkole Handlowej, a potem został urzędnikiem na kolei.

Lekarze i adwokaci mniej mieli powodów do emigracji, mniej też < szans za granicą. O ile wiadomo, przeważna większość, nawet ci po 1 studiach w Rosji lub na Zachodzie, osiedlała się na stałe w kraju. ''Los ich bywał rozmaity, zależnie od zdolności, zaradności, stosunków •i początkowego kapitału. Wolne zawody szybko się rozwarstwiały i prasa z pewnością dawała zniekształcony obraz ich sytuacji. Jest wszak zrozumiałe, że rozważając kwestię nadprodukcji inteligencji, interesowano się użytecznością krańcową, a nie przeciętną, wyższego wykształcenia. Nikt też nie negował faktu; że są wzięci lekarze, adwokaci, notariusze, biorący sute honoraria, trzymający własne konie, powozy i służbę, i.w ogóle należący do wyższego towarzystwa. Nie o nich jednak w tej skrawie chodziło.

Dziesiątki doniesień kronikarskich i korespondencji prasowych nie pozostawiają wątpliwości, że „przeludnienie” w wolnych zawodach było faktem, a popyt krańcowy na ich usługi schodził prawie do zera. W tych warunkach życiowy start młodych a niezamożnych absolwentów wydziałów medycyny i prawa naprawdę nie był łatwy. Ponieważ zaś popyt był w ogóle znacznie mniejszy na prowincji, wobec tego rosło „przeludnienie” w większych miastach, nade wszystko w Warszawie.

Zjawisko nie było lokalne: śledziła je bardzo żywo opinia oświecona w Rosji. Białobłocki przytaczał za „Otieczestwiennymi Zapiskami” dane liczbowe, z których wynikało, że w całym państwie w proporcji do liczby ludności przypada dziesięciokrotnie mniej lekarzy niż w Stanach Zjednoczonych, pięciokrotnie mniej niż w Anglii, dwukrotnie

mniej niż w Niemczech. „A przy tym wszystkim w praktyce jest rzeczywiście straszna hiperprodukcja lekarzy. Tak np. w najwięcej oddalonych zakątkach o miejsce 1200-1300 rs. dochodu przynoszące ziemskiego lekarza zgłasza się na jeden wakans 20-90 kandydatów. W gazetach też nierzadko spotykają się wiadomości o ostatniej nędzy młodych i szukających praktyki lekarzy, o śmierci dla braku chleba doktora medycyny, o tym, że doktorowie chwytają się korepetycji, przepisywania etc.”

W zawodzie! prawniczym/sytuację wybitnie pogorszyły reformy sądownictwa w latach siedemdziesiątych, które pociągnęły za sobą daleko idącą wymianę kadr nie tylko w Królestwie, ale i w samej Rosji, dając pierwszeństwo w nominacjach i awansach wychowańcom uprzywilejowanej Szkoły Prawowiedienija i Liceum Aleksandryjskiego przed absolwentami uniwersytetów. ,

Z rodzimego gruntu przytoczymy — spośród wielu podobnych relacji — fragmenty wymownej korespondencji „Głosu” z Suwałk z roku 1891 — data, jak się zdaje, nie ma w tym przypadku większego znaczenia: „Pokończyliśmy gimnazja w Suwałkach i Maryjampolu. Po skończeniu rozjechaliśmy się w rozmaite strony: do Warszawy i Cesarstwa, stosownie do środków [...] i planów na przyszłość — wszyscy bez wyjątku do uniwersytetów. [...] [po studiach] powróciliśmy prawie wszyscy w rodzinne strony [...] kariery nie pragnął żaden, szukaliśmy tylko i pragnęliśmy zdobyć kawałek chleba [...] Wiesz, żeśmy wszyscy prawie, z małemi wyjątkami, pokończyli medycynę lub prawo i trafiliśmy w obu tych gałęziach na przeludnienie. [...] Adwokatów i lekarzy w mieście gubernialnym mamy aż zanadto, posady wszystkie zastaliśmy poobsadzane [...]. Część lekarzy umieściła się po osadach i tam walcząc z biedą, felczerami, brakiem książek, pism i narzędzi, pracują wśród ludu prostego, zdobywając sobie pomału jego zaufanie, a co zatem idzie praktykę, kilku zostało w Suwałkach, ale i tym ciężko idzie, reszta rozjechała się po świecie.

Z prawnikami dzieje się gorzej: przyjechało ich kilkunastu i po paru przybywa co rok. Utrzymać się wszystkim w mieście nie podobna, gdyż przepełnienie na tym polu jest zbyt wielkie, a pole do pracy mniejsze. Dla prawnika są dwie drogi: kandydatura przy sądzie i praktyka adwokata. Zważywszy, że prawnik po ukończeniu studiów

B. Bialoblocki, Nadprodukcja inreligeucyi, „Przegląd Tygodniowy” 1884, s. 249-251; przedr, w: B. Biłlo-blocki, Sskicc społeczne i literackie, opr. S. Sindlcr, Warszawa 1934, i, 81-89.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Przechwytywanie w trybie pełnoekranowym 07 20093536 bmp W. Pilarek Wilfp do nauki o tamiotitoitwmi
IMG?17 magają gruntownego przyswajania wiedzy pedagogicznej, doskonalenia umiejętności, ale wymagają
Sandomierskim 22-25 maja 2005 r. 51.    Jan Łukasiewicz, Zarys nauki administracji, W
IMG316 rózgi i inne męczarnie wprowadzono w tym celu- ale w ten sposób, by były naprawdę dotkliwe i
page0072 ‘62 trzeba jej zmysłów i ciała, by mogła wejść w zetknięcie ze światem umysłowym. Więc
page0148 145 czasy mniemano, te nie można było mieć nie tylko nauki, ale nawet rozumu, nie pojechaws
page0193 183 skutki określone prawami przyrody; ale niepodobna pojąć, by siła fizyczna w danej chwil
page0727 719SniiMniaL Instltutioa—Smitt stosu nk, z najznakomitszymi mężami nauki, ale nigdzie stale
304 Kronika przyjaźnił się w wielkimi ludźmi świata nauki, ale nigdy nie wykorzysta! tej okolicznośc
SPRAWA POKUCIA ZA ALEKSANDRA. 369 Ale nadarmo czekano, by Stefan wycofał swe wojska i oddał kraj zab

więcej podobnych podstron