płyty, znowu skręcone wpół, kurcząc stopniowo swe długie nogi, podczas gdy jego szczęki otwierają się i zamykają najszybciej jak można, drgając odruchowo wokół pyszczka.
W dziesięć sekund później wszystko to jest już tylko brunatną papką, w której nie można rozróżnić poszczególnych szczątków.
Lecz na nagim murze obraz rozgniecionej stonogi rysuje się jak najdokładniej, wprawdzie niepełny, ale bez skazy, odtworzony z wiernością plansz anatomicznych, gdzie przedstawiono poszczególne części organizmu: jedną czułkę, dwie wygięte szczęki, głowę i pierwszy pierścień odwłoka, połowę drugiego, kilka długich nóg...
Rysunek wydaje się nie do starcia. Nie zachował najmniejszej wypukłości, żadnej warstwy zaschniętych resztek, które można by zeskrobać, usunąć paznokciem. Wygląda raczej jak brązowy atrament, który wsiąknął w wierzchnią warstwę tynku. Umycie muru jest jednak niemożliwe, ponieważ zniszczyłoby zapewne matową farbę ścierającą się o wiele łatwiej Od zwykłej olejnej, którą dawniej pomalowane były ściany pokoju. Najlepszym sposobem byłoby więc użycie gumki, bardzo twardej, drobnoziarnistej, która ścierałaby stopniowo zabrudzoną powierzchnię: mogłaby to być na przykład gumka używana przy pisaniu na maszynie, ta, która leży w lewej górnej szufladzie biurka.
Wąziutkie ślady części nóżek czy czułków schodzą natychmiast pod .pierwszymi pociągnięciami gumki. Największy fragment odwłoka. teraz już dość wyblakły, skręcony w znak zapytania i zanikający w dolnej części, również bez trudu daje się zetrzeć całkowicie. Ale głowa i pierwsze pierścienie wymagają pracy bardziej wytężonej: utraciwszy nader szybko kolor, sam kształt dość długo przetrwał nie zmieniony. Tylko jego kontury stały się mniej wyraźne. Twarda gumka przesuwa się tam i z powrotem w jednym i tym samym miejscu, ale nie na wiele się to zdaje...
Następuje więc uzupełniająca czynność: zdrapywanie, bardzo delikatne, rogiem żyletki wyjętej z maszynki do golenia. Biały kurz osypuje się ze ścianki. Precyzja narzędzia pozwala ściśle ograniczyć obszar poddany jego działaniu. Nowe pociągnięcia gumką z łatwością kończą pracę.
Podejrzany ślad znikł całkowicie. Na jego miejscu pozostała tylko nieco jaśniejsza płaszczyzna o zatartych brzegach, której ledwo dostrzegalne wgłębienie może właściwie uchodzić za nieznaczny defekt na .powierzchni ściany.
Papier starł się jednak trochę: stał się bardziej przezroczysty, nierówny, nieco kosmaty, Ta sama żyletka do golenia, wygięta między dwoma palcami, po to, by można było posłużyć się środkiem jej ostrza, służy po-
93