i
cję do tego stopnia, że staje silona problematyczna. W dyskursie ustnym problem rozwiązuje się ostatecznie dzięki funkcji ostensywnej mowy; inaczej mówiąc, referencja ujawnia się dzięki możności wskazania na wspólną dla rozmówców rzeczywistość, gdy zaś nie można wskazać rzeczy, o której się mówi, można przynajmniej usytuować ją w sieci czasoprzestrzennej, do której rozmówcy przynależą. Ostatecznym odniesieniem wszelkiego dyskursu jest „tu i teraz” wyznaczone przez sytuację tego dyskursu. Wraz z pismem ulega to zmianie, nie ma już bowiem sytuacji wspólnej dla piszącego i czytelnika, a tym samym nie istnieją już konkretne warunki aktu wskazywania. Bez wątpienia owo obalenie wskazującego, czyli ostensywnego charakteru odniesienia jest tvm, co umożliwia zjawisko li-teratury, gdzie wszelkie odniesienie do rzeczywistości zewnętrznej może zostać usunięte. Obalenie odniesienia ostensywnego doprowadzone zostało do skrajności wraz z pojawieniem się pewnych gatunków literackich w zasadzie związanych z pismem, lecz niekoniecznie odeń zależnych, Wydaję .się, jakby zadaniem przeważającej części naszej literatury było unicestwienie świata. Dotyczy to literatury fikcji — bajki, mitu, powieści, dramatu — lecz także całej literatury zwanej poetycką, gdzie język doznaje gloryfikacji sam dla siebie, kosztem funkcji referencyjnej zwykłego dyskursu.
A jednak nie ma dyskursu aż tak fikcyjnego, który by nie^ęgał^r-ze.ęz^wistości,, jędnaKze na mnyhrpoźtóTme7 bardziej podstawowyrrTntz'właściwy dla dyskursu opiso-wego, stwierdzającego, pouczającego, który nazywamy językiem codziennym. Twierdzę tutaj, że obalenie odniesienia na pierwszym poziomie, jakiego dokonują fikcja literacka i poezja, jest warunkiem umożliwiającym wyzwolenie funkcji referencyjnej języka na drugim poziomie, na którym język dosięga wJwieęigjoieJ^dko^ e-
ających w nim manipulacji, lecz także tego, co Husserl określał jako Lebenswelt, a Heidegger nazywał „byciem-— •
' To właśnie ten niezbywalny wymiar odniesienia fikcji i poezji ustanawia, w moim rozumieniu, najbardziej podstawowy problem hermeneutyczny. Jeśli nie możemy już określać hermeneutyki jako poszukiwania psychologicznych intencji innej osoby, intencji ukrytych za tekstem, oraz jeśli nie chcemy sprowadzać interpretacji do rozbioru struktur, to co pozostaje? Odpowiem: interpretować to objaśniać ten rodzaj ,, by ci a-w-ś wiecie’\]jaHji£jtiŻpbs: ciera p.r ze.d tekstem.
Powracamy tu do sugestii Heideggera dotyczącej pojęcia rozumienia. Pamiętamy, że w Sein und Zeit teoria „rozumienia” nie wiąże się z pojmowaniem innych, lecz staje się strukturą „bycia-w-świecie”; dokładniej, jest to struktura poddana badaniu zaraz za Befindlichkeit, „znajdowaniem się w”; moment „zrozumienia” odpowiada dialektycznie „byciu-w-sytuacji”; jest to projekcja naszych najbardziej własnych możliwości w tej właśnie sytuacji, w jakiej się znajdujemy. Zachowuję z tej analizy pomysł „projekcji naszych własnych możliwości”, aby go zastosować do teorii tekstu. Albowiem to. co w tekście trzeba zinterpretować, to propoz^cj a ś w i a t ą,.jakiegoś świata,-który mógłbym zamieszkiwać, aby weń wcielić jedną z owych możliwości. To włąśmejriazywam światem tekstu, świa-tem właściwym dla, te & o.. oto niepowtarzalnego tekstu.
Świat tekstu, o którym tu mowa, nie jest "więc” światem języka codziennego i w tym sensie stanowi nowy rodzaj wyobcowania, które można ,by nazwać obcością rzeczywistości wobec niej samej. Ten rodzaj dystansu fikcja wprowadza do naszego pojmowania świata rzeczywistego. Jak już powiedzieliśmy, opowieść, bajka lub poemat nie są pozbawione odniesienia. Odniesienie to zrywa jednak z
241