Świąteczny obiad 8 listopada 1932 15
do tego stopnia, iż wyznała przyjaciółce, że obrzydło jej „wszystko, nawet dzieci”.
Brak zainteresowania matki własnymi dziećmi jest wymownym sygnałem niebezpieczeństwa, ale nie znalazł się nikt, kto mógłby jej pomóc. Nie tylko Stalin zastanawiał się, co się z nią dzieje. Kilka osób z jego otoczenia, w tym kobiety takie jak Polina Mołotowa, rozumiało, że Nadia cierpi prawdopodobnie na depresję: „nie potrafiła nad sobą zapanować”, stwierdził Mołotow. Rozpaczliwie potrzebowała współczucia. Polina Mołotowa przyznała, że Wódz był „szorstki” wobec Nadii. Huśtawka uczuć trwała nadal. W jednej chwili Nadia odchodziła od Stalina, w następnej bardzo się kochali.
Podczas przyjęcia, jak wynika ze źródeł, wygłoszony został toast polityczny, który ją rozwścieczył. Stalin chciał wypić za zniszczenie wrogów państwa i zauważył, że Nadia nie podniosła kieliszka.
- Dlaczego nie pijesz? - zawołał wojowniczo, świadom, że ona i Bucha-rin nie aprobują jego polityki wygłodzenia chłopstwa.
Zignorowała go. Aby zwrócićjej uwagę, rzucił w nią skórką od pomarańczy i papierosami, co rozzłościło ją jeszcze bardziej. Potem zawołał do niej:
- Hej, ty! Wypij!
- Nie jestem „Hej”! - odparła. Wstała gniewnie od stołu. To prawdopodobnie wtedy Budionny usłyszał, jak krzyczy: „Zamknij się! Zamknij się!”.
Stalin potrząsnął głową.
- Co za głupota! - mruknął, nie rozumiejąc zapewne w pijackim otępieniu, jaka jest zdenerwowana.
Budionny musiał być jednym z wielu, którzy współczuli Stalinowi.
- Nie pozwoliłbym swojej żonie odzywać się do mnie w ten sposób!
- oświadczył kozacki watażka, który nie był chyba najlepszym doradcą, skoro jego pierwsza żona popełniła samobójstwo lub wedle innej wersji zastrzeliła się, bawiąc się jego pistoletem.
Ktoś odprowadził Nadię. Była żoną przywódcy, toteż Polina Mołotowa narzuciła płaszcz i wybiegła za Nadią. Spacerowały dookoła Kremla, tak jak czasem robili to inni w momentach kryzysu. Nadia żaliła się przed Poliną.
- Bez przerwy zrzędzi... i dlaczego musiał zalecać się w taki sposób?
- Mówiła o „sprawie z fryzjerką” i z Jegorową przy kolacji. Kobiety uznały, że był pijany i się wygłupiał. Ale Polina, oddana partii, skrytykowała przyjaciółkę, mówiąc, że „nie powinna zostawiać Stalina w takiej trudnej chwili”. Zapewne prawomyślność Poliny sprawiła, że Nadia poczuła się jeszcze bardziej opuszczona.
„Uspokoiła się - wspominała Polina - rozmawiałyśmy o studiach i o jej widokach na podjęcie pracy [...]. Kiedy wydawała się zupełnie spokojna”,