Świąteczny obiad 8 listopada 1932 5
morderczego dogmatyzmu i nieludzkiej surowości partii Lenina. Trudno znaleźć pełniejszą syntezę człowieka i ruchu niż idealne małżeństwo Stalina z bolszewizmem: on był zwierciadłem jego cnót i słabości.3
* * *
Nadia ubierała się na przyjęcie i była tym podekscytowana. Jeszcze poprzedniego dnia, podczas defilady z okazji rocznicy rewolucji, cierpiała straszliwe bóle głowy, ale dziś czuła się wspaniale. Podobnie jak prawdziwy Stalin, tak i prawdziwa Nadieżda Alliłujewa różniła się od swego historycznego wizerunku. „Była bardzo piękna, lecz nie można tego zobaczyć na fotografiach” -wspominał Artiom Siergiejew. Nie była ładna w potocznym znaczeniu tego słowa. Kiedy się uśmiechała, jej oczy promieniowały uczciwością i szczerością, ale była też surowa, wyniosła, chora na ciele i umyśle. Jej chłód zakłócały cyklicznie ataki histerii i depresji. Była nieustannie zazdrosna. W przeciwieństwie do Stalina, który miał swoiste makabryczne poczucie humoru, nikt nie pamięta dowcipu Nadii. Była bolszewikiem, potrafiła działać jako szpicel Stalina, denuncjując przed nim wrogów. Czy było to małżeństwo wilka i owcy, metafora stosunku Stalina do samej Rosji? Tylko o tyle, o ile było małżeństwem bolszewickim w każdym sensie tego słowa, typowym dla szczególnej kultury, która je zrodziła. Z innego punktu widzenia jednak można je rozpatrywać jako zwyczajną tragedię gru-biańskiego pracoholika, który nie mógł być gorszym partnerem dla egocentrycznej i niezrównoważonej żony.
Życie Stalina wydawało się idealnym połączeniem bolszewickiej polityki i szczęścia rodzinnego. Pomimo okrutnej rozprawy z chłopstwem i rosnącej presji na przywódców, tamte czasy były beztroską idyllą, okresem niedzielnych spotkań na spokojnych daczach, radosnych obiadów na Kremlu i długich wakacji nad Morzem Czarnym, które dzieci Stalina zapamiętały jako najszczęśliwsze w swoim życiu. Z listów Stalina wyłania się obraz trudnego, ale kochającego się małżeństwa:
Cześć, Tatka [...] Tak bardzo za Tobą tęsknię, Tatoczka, jestem samotny jak uszata sowa - napisał Stalin do Nadii, posługując się pieszczotliwym zdrobnieniem jej imienia, 21 czerwca 1930 roku.-Nie wyjeżdżam z miasta z powodu obowiązków. Właśnie kończę pracę, a jutro pojadę do dzieci [...]. Zatem do widzenia, nie zostawaj długo, wracaj szybko do domu! Całuję Cię! Twój Iosif.4 Nadia była na kuracji w Karlsbadzie z powodu bólów głowy. Stalin tęsknił za nią i opiekował się dziećmi, tak jak każdy mąż. Przy innej okazji ona napisała: Bardzo Cię proszę, uważaj na siebie! Całuję Cię namiętnie, tak jak Ty mnie pocałowałeś, kiedy się żegnaliśmy! Twoja Nadia.5