104
104
narrator1 |
Studium ii; o
do przyjęcia licznej kompanii. Przestawiał więc meble, wyj wając mniej dziurawe na pierwszy plan, a bardziej obszarpał lub zupełnie pozbawione obicia zastawiając po kątach. Niemi takie miał roboty, nim wazonikami i firankami pozasłaniałj pier, którym trzy szyby w bawialnym pokoju były zaklejona
Frędzelki papieru, w które oprawione były świece, prodj gustu i industrii panny Zenobii, już były zrobione przed on dem. Obejrzał je tylko pan Płachta, nastrzępił bardziej koma i symetrycznie] poustawiał. Sporą trzaskę podłożył pod jedni nogę stołu przed kanapą, aby się nie kiwał; obejrzawszy jeszd raz wszystko, kazał zakadzić zasuszonymi skórkami z jabłel (OW I, 249—250).
Tak się przechadzając po mieszkaniu, trochę z autora trochę z panem Płachtą — zaczynamy prawie zapominać, fl przyszliśmy na ważną uroczystość. Bo że trzaską można stół oj kołysania się ubezpieczyć, wiedzieliśmy, ale kadzenie tymi skój kami od jabłek? Toteż rozglądaniu się narratora wokół towarzd szyroy z niejaką ciekawością.
Ma Korzeniowski niewątpliwy gust widzenia szczegółu oby3 czajowego, dozowanego oszczędnie, a jednocześnie celnie z punj ktu widzenia potrzeb charakteryzacyjnych środowiska. Dostrzegł wiele, ale z rzadka tylko zapomina o celu spostrzeżenia. Nie t| to staroświeckie — w stylu nie tak dawno jeszcze praktykoj wsnym przez Jana ze Swisloczy 99 — katalogowe wykazy „anty-j kwaryczne” detali kostiumu czy wnętrza, lecz kompozycje iun-\ kcjonalne w stosunku do akcji. Daleko jesteśmy od osie/nnasto-ł wiecznej „powieści idei”30, która wznosząc misterne budowlei przygód, nie ceniła „malowania". Krasicki w Mikołaja Doświad-czyńskiego przypadkach uznaje opis za rodzaj zbytecznego go-1 du Łatwa. „Gdybym chciał — powiada narrator — na wzór in-ri nych amantów opisać piękność tej, którąm pokochał, fatygowaH bym czytelników zbyt przeciągłym wyobrażeniem; lilie i róże, perły i rubiny, kształt Diany, wdzięk Wen ery byłyby zapewne
Ra placu.”91 Ze nie tylko o romansowe gadulstwo chodziło, zau-watyl ongiś Wacław Borowy: „Kiedy w Doświadczy-takim trzeba jut coś koniecznie powiedzieć o przyrodzie egzotycznej obcej krainy, poprzestaje na słowach: «Drzewa albowiem, owoce i zioła wszystkie prawie Innego rodzaju niż europejskie3f 1 na kilku uwagach topograficznych.” M Jeśli się w tym sposobie nie nakładało hamulca gadulstwu — można było, jak Jan Chodźko właśnie, wyliczać, ewidencjonować, katalogować. Ale nie opisy-i wać.
W czasach autora Kollokacji z takich wyliczeń trzeba się było tłumaczyć tak samo, jak by się trzeba było tłumaczyć z zaniechania opisu. Raz się zdarzyło Korzeniowskiemu — gdy Ignacego Zabużskiego z pierwszą wizytą zaprowadził do warsztatu stolarskiego pana Hebla — metodą niemalże prostej enumeracjt nazwać ponad 20 narzędzi (orterseg, centruinbohrerów itd.), poustawianych 1 poukładanych w sali głównej. A choć to było swoiście potrzebne do wprowadzenia w „egzotykę" miejsca, pisarz nie omieszkał zakłopotać się, „bojąc się większą dokładnością znużyć czytelników” (DW V, 106). Opisy antykwaryczne w Panu StolnikouHczu Wołyńskim nie obciążają konta narratora autorskiego, lecz bohatera, który jako figura archaiczna wpada w styl gawędowy i delektuje się wspomnieniem dawności.
Kompozycje opisowe narratora-obserwatora mają w większości powieści charakter studiów, znakomitych zwłaszcza i pomysłowych, gdy dotyczą drobnych czynności, gestów, poruszeń ciała; gdzie zaś ich przedmiotem jest pejzaż lub wnętrze, nabierają zarazem cech — by się tu posłużyć słowem M. Butora
z rozważań o Balzaku--dekoracji99. Dekoracji, dodajmy,
przygotowywanych tyleż ręką scenarzysty, co i reżysera. Pokazywanie czytelnikowi owych dekoracji jest czymś więcej niż tylko zapowiedzią widowiska: ono jest już częścią składową widowiska, a czasem widowiskiem samym. Dekoracje przemawiają swoim własnym „językiem", którym przekazują odbiorcy wiedzę o świecie nie mniej ważną niż „język" późniejszego „przedsta-
** Charakterystykę opisów w mamach rozmaitych Jana ze Swisloczy (Jona Chodiki) rob. w pracy W. Borowego, Ignacy Chodźko (artyzm i urny-slouiotć), Kraków 1914, passim.
, . JE Określenie to — za formulą Balzaka z Przedmowy do Komedii r^ Kr7k6^\ww.Jl M2.PlłJtCŁkOW3k‘' Iffna°v Krasicki- Monografia Ute-
Wybór aiajóio. Tłum. J. Guze, Warszawa 1967, s. 40.
n 1, Krasicki, Mikołaja Doświadczy Askiego przypadki, w: Wokół „Do-iwiadczyńakiego", s. 409.
" W. Borowy, lonacy Chodźko, s. 120—121.
Zob. M. Butor, PrzestrzcA powieści, w: Powieźć jako poszukiwanie.