28559 IMG81 (2)

28559 IMG81 (2)



106

106

narratorze i


Studium ii. o

wierna”. Dlatego nie tylko antycypują, lecz objaśniają i komę* tują nadchodzące „przedstawienie”. Widowisko, które odbędą się w domu państwa Płachtów z udziałem wielu gości, został! niejako zaprojektowane przez „scenografię”. Rzeczowa powagi scenerii warsztatu Hebla uprzedza o rzetelnym, porządnym, zor. ganizowanym ładzie odbywającej się tu nauki i pracy.

Wskazówką dozwalającą czytelnikowi bezbłędnie orientować się w wymowie charakteryzacyjnej scenerii jest uznawany przez Korzeniowskiego aksjomat f iz jonomiczny — wspólne dobro całego powieściopisarstwa realistycznego tej doby. Z wyglądu miejsca — jak w fizjonomice Lavatera z wyglądu twarzy — można odczytywać charakter i „usposobienie moralne*' człowieka związanego z tym miejscem. Przekonanie to, ujmowane w potocznym języku za pomocą uogólnień w rodzaj u „jak cię widzą, tak cię piszą”, zyskiwało nowe uzasadnienie w refleksji socjologicznej tego okresu, nakazującej rozpatrywać „gatunki" ludzkie w ścisłym związku ze środowiskiem. Środowisko stawało się niezbędną częścią składową poznania człowieka — już nie: tylko owocem jego działalności, wytworem, ale czynnikiem determinującym jego postępowanie i charakter. Pojęcie środowiska miało w tradycji racjonalistycznej sens głównie geograficzno--klimatyczny, co się wiązało z dominacją naturalistycznej antropologii, ale już w okresie rozkwitu myśli oświeceniowej zaczęto owo pojęcie rozszerzać na uwarunkowania społeczne.40 W pierwszej połowię XIX wieku analiza tych uwarunkowań stała się jedną z obsesji myślenia powieściowego i została podniesiona — co zrozumiałe w kontekście upowszechniania się historyzmu —■ do rangi czołowego zadania pisarza. Balzakowska formuła człowieka w środowisku stała się szeroko stosowaną dyrektywę badania społeczeństwa (klas, warstw, grup) oraz badania sposobów i narzędzi produkcji, manufaktur, mieszkań i innych tego rodzaju czynników, determinujących jednostkę daleko istotniej niż przyroda. 41

Jest to rzeczywiście jeden z wielkich obszarów badawczych 1

un

i. pozycja narratora


historyka powieści, jeśli zaś nań nie wejdziemy, to nie wynika to z obawy, że na tym terenie refleksja o literaturze stale musi się narażać na sąsiadowanie z refleksją o nielitcraturze (trudno przecież, by było inaczej na terenie „macierzystego1 gatunku socjologii literatury 1), lecz z niepokoju, że odwiodłoby to nas od zamiaru wyznaczonego tytułem studium.

Jeśli poprzestaliśmy tu na zaakcentowaniu fizjonomicznej wykładni obrazów środowiska w utworach Korzeniowskiego, to uczyniliśmy tak dlatego, że ona właśnie najbardziej narzuca się uwadze odbiorców. Z powieściowych pól i ogrodów, budowli i sprzętów odczytujemy niemylnie i jednoznacznie charaktery ludzi, którzy wśród nich żyją. Korzeniowski nie lubi niejasności i wieloznaczności. Zazwyczaj prowadzi „łaskawego czytelnika” drogą klarowną, a sugestię symboliczną uznałby za coś w rodzaju niedopracowania czy bałamutności. Przedstawiane w powieściach rzeczy i fakty mają albo tylko swój sens podstawowy (i wówczas nie ma co poszukiwać „drugiego dna'*: błoto opisane na początku Kollokacji jest po prostu błotem i niczego poza tym nie oznacza), albo łatwy do odnalezienia sens przydany (charakteryzacyjny). Bardzo ęzadko natkniemy się w tych powieściach na scenerię symboliczną. Łatwiej o to w nowelach, gdzie pisarz — ograniczany konwencjami małej formy — z konieczności musi uciekać się do opisu skrótowego, nie dopowiedzianego do ostatniego detalu.

Niechęć do symbolu oznacza, że nie jest Korzeniowski „balzakistą1 w takim sensie, jaki wynika z interpretacji Ojca Goriot danej przez Ericha Auerbacha. 41 Nie daje się ponosić nieokiełznanemu temperamentowi, wizjonerstwu, nastrojom. Rzeczownika nie zostawi bez porządnego dookreślającego przymiotnika. Nie chce sugerować tajemniczej czy tym bardziej demonicznej „natury1 świata. Kiedy w Nowych wędrówkach Oryginała skusi go romantyczne universum symboliczne, będzie się z tym prawdziwie męczył i właściwie symbole przenicuje na alegorie. Czytelnik otrzyma w efekcie powieść raczej dziwaczną

1

Zób. B. Suchodolski, Rozwój nowożytnej filozofii człowieka War-

%. 477—550 (Człowiek częścią przyrody) i s, 551_722 (Człowiek

® Mstorto i Cjloulek stworzeniem społecznym).

JS|    baJ?ac« ‘wór-

Balzaka, Moskwa 1570).    *• ^uczborskaja, Twórcze st wo

« Tym mianem określa powieściopisarstwo A. Mencwel, Wstąp, w: W kręgu socjologii literatury, t. I, s. 33.

« Zob. E. Auerbach, Mimesis. Rzeczywistość przedstawiona w literaturze Zachodu. Tłum. Z. Zabicki, t. II, Warszawa 1068, s. 200—312.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
IMG?80 (2) 104 104 narrator1
IMG?71 (2) 86 Studium II. O narratorze i narr, literackości. Krasicki czy Krajewski, a potem autorzy
IMG?84 (2) 112 113 Studium II. O narratorze
IMG?74 (2) 92 92 nairit
IMG?72 (2) 88 Studium II. O narratorze 1 narracji ta — narracja auktorialna w trzeciej osobie zyskał
Wspomnienia o Sokratesie6 106 Wspomnienia o Sokratesie II 6 powiedziałeś mi rzecz wprost przeciwną

więcej podobnych podstron