192
192
a przed wieczorem tZ T 7* panna do wybrania się ; e8° ania> obliczywszy mile, czas potrzebny Prawie wybiegi |§ co chwila nadjadą, co kwadrans
widafc, że watną * patrzyła ku drodze do Chełma. Ale
rn nalety do przeszkoda, kiedy tego dnia nie
^Pika Przeciw^o gawędzie-*erPentyn r°.bron' trzewików o po-
jecki, Alkhadot, p®<łk6w poszczerbion y c h na sejmowych
I S |K2i^ w posel,^ ossolińskich gubił.
«ju lud w nędzy umierał" (R Cho-
idJum J/r Czas eUtu
echali. Ę?®^J*7'wJa^clWie opowiadanie^nasze^ac^tTS7_SfS|
■hhwdW IV. 29
CUU«U *W BW* "— ~ * . ~~ "
jalr om mnhaurom unnnuj
Ważną
i dopiero dzień 29 aterwca roku pańskiego 1834 |
Ważną przeszkodą" — jak się niebawem wyjaśniło p {0> że akt publiczny odbyt się dopiero wczoraj’ ,■ y dzisiejszy i mały interes zatrzymał pana Sebastiana Chełmie do godziny trzeciej” (DW IV, 28—29). Przyczyny więc zwyczajne, pospolite. Żaden nie wnika tu, poza datą samą, ik czasu dziejowego. Przyczyna opóźnienia odsyła nas do &fc~ obycza jowości i pogody, a rokowi 1834 nadaje jedli piętno ahistoryczności, to na pewno apolityczności. Jeśli dla ej części czytelników data tego rodzaju pozostawała, także rozmyślaniach o stanie szkolnictwa, w określonym stosunku b historycznej daty sprzed trzech czy czterech lat, to pisarz "wątpliwie swoim mówieniem o pogodzie i wakacjach szkolił ten stosunek zaciera. Wyraz „epok a”, pojawiający sią ikrotnie w ostatnim z cytowanych zdań, należał do ulubio— ch składników frazeologii romantycznej. Zwroty w rodzaju: Lwwaepoka poezji polskiej” (Goszczyński) czy „sprawił epoką f piśmiennictwie ojczystym”102 oraz powszechny, zwłaszcza wro uczniów Hegla, sposób mówienia o dziejach poprzez wy-oarę , lanie epok i wskazywanie zdarzeń lub ludzi „stanowiących J0.. jedna z konsekwencji nowego stylu myślenia o hi-
Można było — jak Mickiewicz w Panu Tadeuszu w zdaniu o Jendykowi-czównie, której hodowlany wynalazek „epokę stanowi — dworować sobie z maniery epokowości; rodzaj takiego dworowania widać np. w zwrocie „epoka złamania sanek”, odnoszącym się do przygody Augusta Molickiego w Spekulancie (DW I, 4). Ale w omawianym fragmencie Kreumych pisarz komentuje „epokowość” wydarzeń nader charakterystycznie: ,,Nigdy serce tak nie biło żadnemu tryumfatorowi rzymskiemu, kiedy laurem okryty, stał na złocistym rydwanie, a za nim szedł szereg jeńców, co mieli jęk swój śmiertelny dołączyć do okrzyków ludu witającego zwycięzcę, jak serce dwunastoletnie bije w piersiach drugoklasisty, kiedy wpada kłusem na dziedziniec domowy, stojąc na parokonnym wózku i jak tryumfalną chorągwią powie-
wane zjawiska i nazwiska stanowią czytelne i sugestywne Ą bole na linii czasu fabularnego. Bo w zadaniu np. o tym, że ojl Sokolnika (galicyjskiego snoba arystokratycznego) budował oj fortunę na tantiemach Katrzyny II i dworu wiedeńskiego, wyjj ziściej określa się czas dziejowy napomknieniem o carycy, ^ gdyby się podało datę roczną, czy i dokładniejszą, awansu tuu łątkowego.
Ukazane w Alkhadarze rozwarstwienie społeczne ma scufl powiązanie z działalnością określonych sił i orientacji ideologu nych. Stara elita, kosmopolityczna do szpiku kości, znajduje opaś cie w mafijnym zgromadzeniu jezuitów, mistrzów intrygi. Nora plutokracja związkami rodzinnymi podtrzymuje więdnącą egm atencję starej szlachty, by zapewnić indygenat swemu moralnie! podejrzanemu bogactwu. Młodzi idealiści i rewolucjoniści (di nich należy główny bohater utworu) szamocą się między obol jętnością łub cynizmem sfer „obywatelskich”, inercyjną bezsil| nością upodlonego i zaszczutego ludu a policyjno-szpiegowskuM zasadzkami reżimów Świętego Przymierza. Przez decyzje osohii ate i prywatne losy ludzi stale przemawia „duch" przeklęte#! czasu, nabrzmiałego bezprawiem, demoralizacją. Na tle tego na-J ładowania i przeładowania historią zbyteczne są, świetnie zresztą napisane i pełne pasji, inwektywy dygresyjne przeciw aktuil! nym antagonistom ideowym.*®-*
W Krewnych orientacja czasowa wewnątrz akcji odbywa się w zasadzie bez odwołań do czasu historii poli*j tycznej. Informacja na początku akcji o tym, jak pan Seba*l atian Zabużaki wybrał się z Sawina do Hrubieszowa, by przy- i j|Jf *yn°w na wakacje, odsyła czytelnika wyłącznie do czasu | ”^an Sebastian dnia 27 czerwca wyjechał. Cafyl » ___sm^ Hiepokoiła się panna Teresa niezmiernie]
t,, pamiętną w ły5u"te^cochaJące^»tot B od której «i«
' t, -orski piśmiennictwo polskie to zarysie, w: Pisma, t. IV;
E. DemDOws. te ofłm>szą się do Mochnackiego jako autora dzieła i844—1846, s. 31 ti> wieku dzieutiętnastym).
o Miturze P°tslc,eł __
a nadto