Ale ona bredziła dalej, jakby mnie tam w ogóle nled ło. I rzeczywiście, myślami byłam daleko, daleko, 1 Ona zaś tkwiła w swej Jaslondll.
- Gee, powinnaś sobie znaleźć jakieś hobby. WtJ byś przestała rzucać się na chłopaków i tracić godnej Ale ona mnie wkurza!
Nlemożebnie.
MHHI Gdzieś po milionie lat oglądania głupich y I loszy i tak dalej powlokłam się do domu. 1 Już mam dosyć chodzenia. Nic, tylko chodzę, chodzę i chodzę. Niedługo zupełnie sobie nogi schodzę. Plo&B bicia czasu zrobiłam to co w dzieciństwie - udałam, m jadę konno. Pogalopowałam, rzucając na boki glovJ powtarzając „Wiśta-wio!" i strzelając biczem. Na odciiyl ku ulicy między domem Jas a moim panował spokój! więc popuściłam cugli mojemu koniowi (Czarnej Strzał le). Smagałam go pejczem po zadzie, wiatr dął mi pro. sto w twarz i czułam się wolna jak ptak. „Pędź, pęólj mój piękny!". Ściągnęłam wodze, żeby przejechaćH drugą stronę ulicy. A tam zobaczyłam Największego Drania na Świecie - Dave'a Jajcarza. Czad. Dzięki Ol Boże. Tak się zgrzałam, że byłam czewona jak burak, no] i nie umalowałam ust błyszczykiem, gdyż machnęło™ ręką na chłopców.
Przeszłam na drugą stronę ulicy i minęłam Dove| Powiało ode mnie lodowatym chłodem.
- Hej, Georgia, porozmawiaj ze mną - powiedział.
- A co ty miałbyś mi do powiedzenia?
Poszłam dalej. Przynajmniej nie jestem ryża. Chocim
przy moim pechu po tej galopadzie włosy pewnie sterl czaty mi na wszystkie strony. Dave jednak szedł obokl
i gadał dalej. On zawsze ignoruje to, że go ignoruję# co mnie strasznie wkurza. Wziął mnie pod rękę.
- Georgio, spójrz na mnie. No, seksowny kociaku, nie dąsaj się. Przecież oficjalnie nie chodziliśmy ze sobą, prawda? Nie mogłaś się zdecydować, ja poznałem Rachel, która było napalona... no, w końcu jestem tylko człowiekiem.,.;
Rzuciłam mu spojrzenie, które mówiło: „Możesz się nie wysilać". Uśmiechnął się.
- Nie możemy dalej się przyjaźnić? Zawsze dobrze się razem bawiliśmy.
Czułam, że serce mi topnieje. Miał rację: oficjalnie nigdy nie byliśmy parą, ale świetnie się z nim bawiłam. W końcu poszłam z nim na kawę i opowiedziałam mu
0 Marku Wielkiej Japie.
- To zwykły palant — uznał Dave.
Jakoś poczułam się lepiej. Wiem, że Rosie mówiła to samo, ale takie słowa mają inną wagę, kiedy padają z ust chłopaka. Kiedy wyszliśmy z kawiarni, idąc ramię przy ramieniu, Dave nagle przystanął i chwycił mnie pod brodę. (Co nie znaczy, że oderwał mi ją od twarzy
1 wziął w rękę). Przysunął moją twarz do swojej i leciutko, delikatnie pocałował mnie w usta. Poczułam, że kolana zmieniają mi się w galaretę. Cholera!
Kiedy poszłam w swoją stronę, zawołał za mną:
- Nie przejmuj się Markiem Wielką Japą. Pogadam z nim.
O radości! Ma u nas nocować mój kuzyn James.
- Dlaczego? — spytałam Mutti.
- To nasza rodzina — odparła.