- Ale przynajmniej po plecach nie płynq jej trzy Utry wody, tok jak mnie - zauważyło Ellen.
- Patrzcie, jak się wierci - ciągnęłam. - Pewnie sl ringi ją uwierają. Mam nadzieję.
Włośnie pomyślałam, że mogłybyśmy spiąć razem nasze kurtki i zrobić sobie namiot nad głowami, kiedy usłyszałam odgłos skutera. Pojawił się Masimo w parce. Serce wyrywało mi się z piersi. Podjechał do chłopaków, zęby się z nimi pożegnać, a potem - jeszcze teraz trud. no mi w to uwierzyć - Nudna Lindsay usiadła no siodełku jo nim. Myślałam, że Masimo ją zepchnie, ale nie zrobił tego. Wziął od niej parasolkę i przytrzymoł nad jej głową, kiedy Lindsay zakładała zapasowy kask, a potem złożył parasolkę i odjechali - O jo cię kręcę - powiedziała Rosie Wracając do domu, przemokłam do suchej nitki, ale nawet tego nie zauważyłam. Moje serce płakało.
Mufti i Nfoti wrócili, strasznie głośno szepcząc: „ĆŚŚŚŚŚŚŚŚŚ" Przyprowadzili ze sobą Libby i Gardy ego
Wreszcie się uspokoili i poszli do swojej sypialni.
Wuj władnie wypśęrdzioł Boże, chłoń noszą k> skawą królową9 i razem % Mutfi dostali ataku śmiechu Mufti no dhwlę ucichła, ale wtedy powiedool - A teraz drugi wen - ł znowu zoczęłi wyć ze śmiechu
' ***' <hł€ń hókmą (Gad Somt tfw Quem) ~ angidbld hm*
Jacy oni żałośni.
Ale przynajmniej mają siebie nawzajem. Ja nie mam w łóżku nawet swojej małej siostrzyczki. Nikt mnie nie kocha.
I nigdy nie pokocha.
A Masimo naprawdę mi się podoba.
Znowu płaczę w swym łożu boleści.
Z tego płaczu chyba usnęłam, bo obudził mnie wielki, mokry koci tyłek na mojej twarzy. Kiedy podniosłam powieki, wpatrywało się we mnie czworo oczu. No, właściwie troje, bo jedno zezowato w kierunku szafy. Angus i Gordy dosłownie ociekali wodę. Trzęśli się i kichali.
- Zmykajcie do swoich koszyków, I TO JUŻ! — powiedziałam.
Angus przewrócił się no plecy i zaczął się wycierać w moją kołdrę. Gordy, w przerwach między kichnięciami, najpierw go zaatakował, ale potem zaczął się wwiercać pod kołdrę, a kiedy wreszcie mu się to udało, zakopał się pod nią tuż koło mnie. Uch! Wyłowiłam go I podniosłom do góry, aż spojrzeliśmy sobie prosto w oczy, i powiedziołom:
— Gordon, jesteś bardzo, bardzo niegrzecznym kotkiem — natychmiast idź do swojego koszyka!
A wtedy on zrobił minę kociego półgłówka: wystawił z pyszczka koniuszek języka i gapił się no mnie, udając, że nie wie, o co chodzi.
Dlaczego koty tok robią?
Kiedy już wyłoiłir się do sucho, zaczęły tw nnowoć i rozbijać się po moim pokoju.
Schowałam głowę pod poduszkę.