Szkoły parafialne: wieś i miasto
ramach, jakie władze miasta przykładały do posiadania tej kadry na właściwym poziomie. Nie zawsze i nie wyłącznie bowiem wieloletnie studia uniwersyteckie, jakie mieli za sobą, obciążały budżety domowe ich rodzin. W średniowieczu funkcjonował nieźle system stypendialny, na który składały się fundusze kościelne, legaty testamentowe i wreszcie stypendia miejskie. W modelu kultury miejskiej późnego średniowiecza i mieszczańskiej obyczajowości, szkoła i student zdają się mieć miejsce uprzywilejowane. Ku żakom skierowana jest pokaźna część miejskiej i mieszczańskiej dobroczynności: darmowe korzystanie z łaźni, szpital, jałmużny, fundacje burs. Nie było to bez znaczenia w sytuacji, gdy przez miejską szkołę przechodziła młodzież nie tylko z okolicznych wsi i miasteczek, ale i całego regionu. Największe i, być może, mające pewną sławę szkoły przyciągały chłopców nawet spoza prowincji. Gdy w 1501 r. jeden z nauczycieli poznańskich procesuje się z żakami o zaleganie z opłatami za lekcje, żaden z nich nie jest synem mieszczanina poznańskiego30. Kilkuletni pobyt w szkole był sporym obciążeniem dla rodziny ucznia, jeśli pochodził on spoza miasta i jego najbliższej okolicy. Najtańsze było mieszkanie w budynku szkolnym, droższe na stancji. Trzeba było też zapewnić żakowi wyżywienie, należyte ubranie i niezbędne książki31. Nauka w szkole podzielona była na okresy kwartalne — jak możemy sądzić ze sposobu wypłacania pensji nauczycielom — a latem uczniowie mieli prawdopodobnie dłuższe wakacje. Miasto oferowało uczniom ubogim możliwość przeżycia i utrzymania się w ciągu lat nauki. Legaty testamentowe nauczycieli prawie zawsze kierują się ku pauperes scholares; rozporządzenia tyczące pogrzebu, mszy pro defunctis uwzględniają opłaty dla uczniów, którzy swoim śpiewem uświetniają uroczystość i nabożeństwo. Szczególne okazje: wjazdy dostojników kościelnych i świeckich do miasta, którym towarzyszyły solenne procesje, liturgia Wielkiego Tygodnia i oktawy Bożego Narodzenia, niedzielne śpiewanie matuti-num i nieszporów wymagały obecności szkolnych chórów, stanowiąc często podstawę — obok jałmużny — utrzymania się wielu z miejskich uczniów.
Istnienie kilku szkół w każdym z dużych miast, ich regionalny charakter także w miastach średnich,
jak Sandomierz, Biecz, Tarnów czy Kościan, mieszczących w swoich budynkach szkolnych od kilkunastu do kilkudziesięciu uczniów, wyższy poziom i rozbudowane programy nauczania były elektem nowych potrzeb społeczeństwa miejskiego. Wysoki odsetek mieszczan wśród studentów krakowskich (około 50%) był zaś wynikiem aspiracji tego stanu i dostrzeżenia przezeń w nauce jednej z lepszych dróg do zrobienia kariery. Dokonująca się u schyłku średniowiecza deklery kał izacja średniowiecznych wszechnic powodowała, że i świeccy sięgali po stopnie naukowe. Takie miasta, jak Gdańsk, Elbląg, Toruń, Wrocław i Poznań wysłały w XV w. na różne uniwersytety po kilkuset studentów. Było to możliwe dzięki dobrze już funkcjonującej sieci miejskich szkół i dzięki stypendiom. Znajdujący się poza terytorium Królestwa Śląsk, który już w XIV w. miał gęstą sieć szkół, a w licznych miastach — duże i dobre szkoły, wysłał w XV w. tylko do Krakowa ponad 1,5 tysiąca synów mieszczańskich12. Nie może przeto dziwić, że w tym okresie niektóre z miast śląskich wprowadziły przy nadawaniu ius ćmie wymóg umiejętności czytania i pisania, rzadki w Europie średniowiecznej cenzus wykształcenia.
Jeszcze u schyłku średniowiecza zdobycie stopnia naukowego oznaczało w Polsce najczęściej szczebel w karierze duchownego. Posada rektora w którejś z większych szkół była nadal drogą do uzyskania lepszych prebend. Kulturę świecką tworzyli więc ci. którzy pełnego wykształcenia nie uzyskiwali, a ich edukacja kończyła się na szkole miejskiej lub pierwszych semestrach uniwersyteckiego studium. Dzięki postępom w alfabetyzacji środowisk miejskich pierwsze druki w językach narodowych znajdowały odbiorców właśnie w kręgach mieszczańskich. Niekoniecznie i nie od razu oznaczało to odbiór bezpośredni — własną lekturę. Powszechniej zapewne był to odbiór słuchany, a mnemotechniczne rymowanie i rytmika — przede wszystkim poezji religijnej — ułatwiały jej pamięciowe opanowanie. Tłumaczenie Biblii i niektórych utworów, jak Vita maior s. Hedvigis, dokonane na mieszczańskie zamówienie i rychle wydrukowane, przeznaczone już były coraz częściej dla prywatnych odbiorców, dostatecznie przygotowanych do lektury tych tekstów. W końcu XIV w. rajcy krakowscy zamó-
323