MÓWISZ, MASZ czego oprócz bawienia się z moją córką, mówienia do niej, zachwycania się i okazywania miłości maleństwu. Moja żona postępuje tak samo. Nie traktuję tego jako „spędzanie” z nią czasu. My „inwestujemy” nasz czas. Cieszę się z dużego zysku: wiem, że jestem szczęśliwszym i bardziej produktywnym człowiekiem, kiedy przerywam pracę, by cieszyć się Kelcie. Wierzę też, że przez całe swoje życie będzie ona korzystała z tego, iż od swoich rodziców otrzymała tak wiele cennej uwagi.
Być może czasami, czytając tę książkę, uważasz, że zbyt wielką wagę przykładam do semantyki. To może być jedna z takich sytuacji. Zastanów się nad istotnym wpływem, jaki słowa wywierają na Twoje myślenie.
Zacznijmy od IX wydania słownika Webstera:
spędzać/wydawać: 1. zużywać lub wyłożyć, poświęcać; 2a. wyczerpać,
zużywać się; 2b. marnotrawić, roztrwonić; 3. spowodować lub pozwolić na
przeminięcie, minąć; 4. zrezygnować, poświęcić
Czy to jest to, co robię, kiedy przerywam pracę i bawię się przez godzinę z Kelcie? Marnowanie, trwonienie, poświęcanie?
inwestować: 1. angażować pieniądze w celu uzyskania finansowego zysku;
2. wykorzystywać coś na rzecz przyszłego zysku lub innych korzyści
To jest bardziej odpowiednie. Kiedy spędzam mój czas z córką, robię to, bo spodziewam się pozytywnych skutków i korzyści. Czuję się z tym dobrze i ona też.
Czy inwestujesz wystarczająco wiele czasu w swoją rodzinę? Czy „zwrot inwestycji” byłby wart zwiększenia Twojego udziału?
W biznesie, decydując się na zaangażowanie swoich funduszy w zakupienie komputerów, zatrudnienie ludzi czy opłacenie czynszu, robisz to, ponieważ oczekujesz, że firma zyska na tej inwestycji. Nie wydajesz pieniędzy na reklamę, promocję, programy ochrony zdrowia czy firmowe samochody, ale inwestujesz.
Zastanów się nad zamianą słowa wydawać na słowo inwestować w odniesieniu do Twojego życia osobistego. Doszedłem do wniosku, że niewiele jest sytuacji, w których słowo „wydawanie” jest odpowiednie. Jeśli idę na jarmark i kupuję watę cukrową, nie dokonuję inwestycji. Kupuję rzeczy po prostu dlatego, że w tym momencie mam na nie ochotę. Jednak, gdy przychodzi moment kupna samochodu albo wyboru pralki czy też potrzeba zdecydowania o zakupie nowych ubrań, lubię myśleć o nowych zakupach jako o inwestycjach.
Myślenie - i mówienie - o inwestowaniu kreuje raczej świadomość obfitości niż niedostatku. Kiedy inwestujesz, spożytkowujesz część swoich zasobów, oczekując, iż wytworzysz ich więcej.