270 Symboliści
Zapisać myśl lub poemat przy pomocy znakowy, pamiętając p tya^a lę^znąk, jakkolwiek nieodzowny, sam w sobie jest niczym, że tylko idea jest wszystkim — ÓW" zadanie' artysty, którego oko umiało rozróżnić hipostazy dotykalnyclTprzedmiotów.-P-ierwszą konsekwen* cją tej zasady, zbyt oczywistą, aby trzeba się było przy niej zatrzy»l mywać, jest, łatwo to zgadnąć, konieczność upjoszczenia z.a-p-iwu znaków. Istotnie, gdyby tak nie było, czy malarz nie przypominamy 1 naiwnego pisarza, który by sądził, że doda cokolwiek? do swego dzielą! troszcząc się o charakter pisma i ozdabiając je ornamentami? 1
*
[Ale, jakkolwiek jest prawdą, że jedynymi bytami rzee^w^Y1*™ W .świecie mogą być Idee, jakkolwiek jest prawdą, że przedmioty są jedynie znakami rozpoznawczymi tych idei i że mają one wartość! .tylkoJako znaki ideia jest niemniej prawdą, że w naszych ludzkich! oczach, to znaczy w zarozumiałych oczach cieni czystych bytów, ! cieni żyjących w nieświadomości ich iluzorycznego stanu i w miłym ] oszustwie widoku fałszywych konkretów, jest niemniej prawdą, że w naszych krótkowzrocznych oczach, przedmioty występują naj- ] częściej jako przedmioty, jedynie jako przedmioty, niezależnie oęl ich symbolicznego znaczenia —- tak dalece, że często me możemy* mimo szczerych wysiłków, wyobrazić ich sobie jako znaków.
Ta szkodliwa skłonność do traktowania w życiu praktycznym przedmiotów jedynie jako przedmiotów jest oczywista i, jeżeli tak można powiedzieć, prawie powszechna. Tylko człowiek wyższjH natchniony tą najwyższą cnotą, tak słusznie nazwaną przez aleksanB dryjczyków ekstazą, potrafi wytłumaczyć sobie, że on sam jest | jedynie znakiem, rzuconym tajemniczym zrządzeniem w niezliczony tłum innych znaków; on jeden, poskramiacz potwora iluzji, potrafi | przechadzać się jak władca w fantastycznej świątyni,
Kędy słupy żywe Niepojęte nam słowa wymawiają czasem...
podczas gdy bezmyślne ludzkie stado, oszukane pozorami, które mu każą zaprzeczać podstawowym ideom, przechodzić będzie, wieczM nie ślepe
jak symbolów lasem,
One mu zaś spojrzenia rzucają życzliwe68.
1 l/.ioło sztuki, nawet w oczach zwykłego tłumu, nie powinno Mm wadzić do takiego nieporozumienia. W istocie, dyletant (który lila Joit bynajmniej artystą i w wyniku tego nie ma wyczucia symbo-lli /mych powiązań) znalazłby się wobec dzieła sztuki w sytuacji analogicznej jak tłum wobec przedmiotów naturalnych. Odbierałby l'iNadstawione na nim przedmioty jedynie jako przedmioty— czego należy unikać. Trzeba więc, aby w dzieje ideigtycznym takie pomie-Ruuuiio nie mogło nastąpić, trzeba więc, [abyśmy zostali wprowadzeni w laki stan, w którym nie można wątpić, że przedmioty na obrazie mają "żadnej'""wartości jako przeilhudty, że są one jedynie, zna-^ kami, słowami, nie mającymi same w sobie żadnego innego znaczenia^ W konsekwencji naśladowaniem malarskim powinny rządzić I mwno stosowne po temu prawa. Koniecznym zadaniem artysty lięil/.ie staranne omijanie tego przeciwieństwa wszelkiej sztuki: konkretnej prawdy, iluzjonizmu, złudzenia wzrokowego, po to aby li In stwarzać przy pomocy obrazu fałszywego wrażenia natury, które działałoby na widza podobnie jak sama natura, to znaczy aby nie *twurzać możliwości sugestii, to znaczy działać (proszę mi wybaczyć li arb arzyński neologizm) ideistycznie. i
Logicznie rozumując możemy sobie wyobrazić artystę unikającego imitlizy przedmiotu, aby się ustrzec przed niebezpieczeństwem kon-kiftoej prawdy. Istotnie, szczegół jest w rzeczywistości jedynie cząst-k owymi symbolem, zwykle bezużytecznym dla ogólnego znaczenia |>r/.cdmiotu. Ścisłym obowiązkiem malarza ideisty jest więc, w kon-lokwehcji, dokonywanie przemyślanego wyboru pomiędzy licznymi elementami składającymi. sTę na rżeczywistośćy---P08ługiwanie się w dziele jedynie ogólnymi i wyróżniającymi liniami, formami i.kolorami, służącymi do jasnego opisu ideistycznego znaczenia przedmiotu, oraz kilkoma symbolami-cząstkowymi, wzmacniającymi główny symbol. Łatwo jest także'Wywnioskować, żę artysta będzie miał zawsze prawo do wyolbrzymiania lub ograniczania, do przekształcania cech
'* Dwa cytaty z Correspondances Baudelaire’a. Tu w przekładzie A. Langego wg przedruku w: Symboliki francuscy..., a. 20.