Wieczorem stawiało się przed okienkiem, w którym wydawano ana lizy, biały porcelanowy moździerz wraz z tłuczkiem. Następnego dni.i oczekiwał już, wypełniony mieszaniną różnobarwnych soli. Każda ko lejna mieszanka zawierała większą liczbę pierwiastków.
Student nie poznaje jednak w czasie swej nauki więcej niż połowy wszystkich pierwiastków. Zapoznaje się tylko z tymi, które interesuj;| wykładowców albo przemysł chemiczny. Decyduje tu oczywiście kryte rium użyteczności. Ważne są te substancje, z którymi da się coś zrobić a więc np. uran, związki tlenu z krzemem albo cukier, składający się z tlenu, wodoru i węgla. Wskutek takiego utylitaryzmu naukowców stu dent chemii lub fizyki dochodzi do przekonania, że ind, ren czy holm są bezużyteczne. Nie można przecież oczekiwać, by w Wielkim Wybu chu powstały przypadkowo tylko rzeczy przydatne. Musiały wytworzyć się również kosmiczne śmieci!
I tak, kończąc studia, przyszły chemik nie potrafi powiedzieć, ile mamy stabilnych pierwiastków. Z przyzwyczajenia więc wrzuca omówione już wcześniej trzy rodzaje pierwiastków do jednego worka, chociaż owa troistość tak często pojawia się w naturze.
Wszystkie SI stabilnych pierwiastków występuje w normalnej temperaturze w jednym z trzech stanów:
gazowym (np. azot) ciekłym (np. rtęć) stałym (np. siarka)
Pierwiastki w grupach głównych układu okresowego dzielą się, ze względu na ich własności fizyczne i chemiczne, na trzy grupy:
niemetaliczne (np. tlen) półmetaliczne (np. arsen) metaliczne (np. ołów)
Pierwiastki grup.pobocznych są zawsze metalami.
Wiązania, które łączą jedne pierwiastki z drugimi, są również trojakiego rodzaju:
wiązania jonowe (np. sól kuchenna) wiązania atomowe (np. metan) wiązania metaliczne (np. miedź)
przy czym liczy się tu jedynie sama troistość, nie zaś szczegółowa znajomość różnorodnych wiązań chemicznych.
Obfitość „nieważnych” pierwiastków raczej dezorientuje studentów, stąd też większość z nich cieszy się, kiedy po pierwszym roku mogą wreszcie zająć się chemią organiczną, a więc wyłącznie związkami węgla
.mymi nielicznymi pierwiastkami. Ale także chemi.i organiczna ma ■ iii nic trojaki charakter. Węgiel może bowiem tworzyć trzy rodzaje
i (rsllt
wiązanie pojedyncze wiązanie podwójne wiązanie potrójne
• pi. typu wiązania mogą tworzyć tylko trzy istniejące wc ws/ei hśwuTir , i niinttki:
węgiel
azot
tlen
/.iwsze chciałem spotkać studenta, który kochałby chemię równic u no jak ja, ale jakoś mi się to nie udało. Niektórzy mieli, co prawda, i. d/i; o wiele większą od mojej, lecz kiedy usiłowałem z nich wyciągną*.
. mają zamiar robić w przyszłości, okazywało się, że to samo, co wszysc y |.i ' d nimi. Chemicy nie czują się zobowiązani poszukiwać odpowiedzi 111 pytanie, dlaczego pierwiastki w ogóle istnieją i jakie to ma znaczenie, hi "z więc powinien to zrobić?
1'onieważ biochemia nie jest częścią programu nauczania studentów tu miii. na zajęcia z tego przedmiotu nie zabłądził prawie nikt. Dzisiaj
i .....licmia-zdobyła już takie znaczenie, że osiągnęła rangę samodziel
no li studiów.
*
Na pierwszym wykładzie z biochemii pojawiło się oprócz mnie tylko
ii ech studentów, prawdopodobnie biologów. Wielki, otyły mężczyzna ' pmll do sali i rozpoczął swój wykład, niby mowę adwokacką, z teatralnie wyciągniętą do przodu ręką:
, Tak samo jak cała budowla literatury zbudowana jest z dwudziestu
• /icrcch liter, tak i cudowna konstrukcja życia zbudowana jest z dwudziestu czterech aminokwasów.”
Studenci obok mnie z pochylonymi głowami notowali słowo w słowo u Ul wykładu. Mnie natomiast ogarnęło nie znane mi dotąd podniecę nu ; czy to możliwe, że zgodność tych liczb, której profesor użył jako Itginy retorycznej, nie jest przypadkowa? Ów człowiek na katedrze poić u dział to wszystko, nie mając nawet pojęcia, jaki dynamit kryl się ic jego słowach. Dynamit ten wybuchł jednak we mnie.
Ponieważ zdawałem sobie sprawę, jak niesłychane konsekwenc je kiyjc w sobie takie przypuszczenie, zrezygnowałem z wyćwiczonej illngą pmlciyką rezerwy. Zaraz po wykładzie pobiegłem do paru. najlepszych
43