tacji z pospolitością życia codziennego. Stawał się bóstwem staromodnym, archaicznym, bezresortowym, chciałoby się rzec — muzealnym. Wraz 7 upadkiem monarchii na rzecz ustroju demokratycznego utracił Zeus tradycyjną opiekę nad domem królewskim. Co prawda, dostawał w zamian formalny patronat nad państwem, ale tu wyręczali go lokalni opiekunowie państw-miast, jak Atena w Atenach, Apollo i Artemida w Delos, Artemida w Efezie, Atena Miedzianodoma w Sparcie, Afrodyta w Koryncie, Demeter w Eleuzis czy Hera w Argos. Wraz z upadkiem znaczenia arystokracji tracił znów Zeus swych błękitnokrwistych czcicieli, którzy wywodzili swój ród od jednej z licznych ziemskich bogdanek Kronidy. „Do tego dochodziło jeszcze i to, że Zeus został zepchnięty przez innych bogów ze swych rozlicznych funkcji, w wieszczbiarstwie — przez Apoliina, w kulcie urodzaju — przez Demeter, a w życiu politycznym skutecznie rywalizowała z nim jego córka Alena” 1.
To, co pozostawało dawnemu mocarzowi z olimpijskiego tronu, to była dziecinada, ot, ciskanie piorunami, co nie robiło już większego wrażenia na wysoko cywilizowanym narodzie niż wywoływanie kichania. Świadectwo takich właśnie żałosnych szczątków minionej świetności daje nam Ksenofont: „Podczas jego słów ktoś kichnął. Kiedy to usłyszeli żołnierze, wszyscy w jednym porywie 2
oddali cześć bogu, a Ksenofont powiedział: « Koledzy, kiedy mówiłem o ocaleniu, pojawił się znak Zeusa Zbawiciela. Moim zdaniem powinniśmy ślubować, że temu bogu złożymy ofiary dziękczynne za ocalenie, gdy tylko przybędziemy do kraju przyjacielskiego*” 44.
Dobrze maluje ten niewesoły stan rzeczy Lukian z Samosat (II w.n.e.), wkładając laką skargę w usta samego zainteresowanego, skierowaną do cynika Menipposa z III wieku p.n.e.: „Ale odkąd Apollo założył wyrocznię w Delfach, a Asklepios w Pergamon otworzył zakład leczniczy, odkąd istnieje świątynia Bendidy w Tracji, Anubisa w Egipcie, a Artemidy w Efezie — tam wszyscy się cisną, tam urządzają uroczystości, tam he-katomby składają, mnie zaś traktują jakoby należącego już do przeszłości (...)” 4S.
Jakże pogrobnie brzmi też ustęp z innego dialogu tegoż autora: „Trząsłeś ziemią niby sitem, miotałeś kupy śniegu, sypałeś grad do głazów podobny, a deszcze były potężne i gwałtowne, a teraz ani ofiarą uczcić cię już nikt nie ehce, ani wieńcem, chyba przygodnie, z okazji świąt olimpijskich, i to nie żeby bardzo czuł się do tego zobowiązany, jeno ot tak — dla tradycji. Niedługo tronu Cię, o najszlachetniejszy z bogów, pozbawią” *c.
I w tym miejscu wielki kpiarz epoki rzym- 3 1
Ikaropennipos 24 w przekładzie Konstantego Boguckiego, Wrocław 1960.
4* Tymon Odludek 3—1 w przekładzie jw.
J31
M.P. Nilsson, cyt. wyd., s. 423.
44 Wyprawa Cyrusa III, 2 w przekładzie Władysława Madydy, Warszawa 1955.