110 Rozdział III. Wzlot i upadek Bohatera Polaków
Nic - oprócz niekształtnego i marnego dźwięku.
Łotry, tej jednej broni z rąk mi nie wydarły,
Ale mi ją zepsuto, przełamano w ręku;
Żywy, zostanę dla mej ojczyzny umarły...
(III, 132-133)
A wiec ponownie stanie się upiorem. Może najbardziej potwornym z wszystkich żywych trupówrupiorem poetyp
Po wynurzeniu ducha Zosi w części II („Żyłam na świecie; lecz, ach! nie dla świata”), po refleksji Pustelnika w części IV („Umarły!... o nie! tylko umarły dla świata!”) krzyk Gustawa jest jeszcze jedną wariacją na temat upiorowości, którą bohater ballady otwierającej dramat określa w sposób następujący:
Na świecie znowu, ale nie dla świata;
Czymże ten człowiek? — Upiorem.
(IU, 7)
fNa świecie ciągle, lecz nie dla ojczyzny. Czym ten poeta? — UpioremJTak powstał(^kralny wzór lamentu każdego poety, który znalazł się na wygnaniu lub na etnigracju>
Okazuje się więc, że na obwodzie płomiennego koła egzystencji Bohaterowi Polaków grozi co jakiś czas przeistoczenie w upiora. Przeżycie miłości i doświadczenie historii w jednakowej mierze może skończyć się zepchnięciem na pogranicze bytu, niejasne i demoniczne, gdzie za dwuznaczną egzystencję płaci się paraliżem myśli.
I właśnie w tym momencie,(kiedy ogarnął swoje przeznaczenie, postanowił rzucić mu wyzwanie. Kiedy pojął, że historia gotuje mu ponownie los upiora, podjął walkęftPodszedł więc do więziennej ściany i skreślił na niej węglem dwie informacje, rierwszej z nich nadał formę napisu nagrobnego, który powiadamiał Boga i świat, że o świcie 1 listopada, najprawdopodobniej 1823 roku, w każdym razie w wigilię Dziadów, zmarł Gustaw. Druga z nich informowała natomiast, że dokładnie o tej samej porze narodził się Konrad. Aby nie było żadnej wątpliwości, iż narodziny nastąpiły w tej samej minucie co śmierć, Bohater Polaków kreśli te informacje natychmiast jedną po drugiej pisząc, zabija i stwarza. Akt pisania ma niemal moc słów Jehowy. Unicestwia i ustanawia byty. Kiedy napiszę, jeden byt zniknie, a inny zaistnieje. Kiedy
napiszę, będę kimś Innym. Polska fenomenologia pisania powstaje w więzieniu. Jest odpowiedzią na zagrożenie polskiej tóżsamóśc^Nie ma ona nic wspólnego z naśladowaniem rzeczywistości. Przeciwnie. Ingeruje w rzeczywistość. Traktuje pisanie jako akt zbawczy. Umieszcza je w porządku soteriologicznym.
Mamy więc do czynienia zfaowym rytem przejścia. Samo nazywanie tradycja chrześcijańska określa bowiem jako akt stwórczy. Trudno się oprzeć wrażeniu, ze ociera się on właściwie o magię. Już Orygenes zwracał uwagę, że zmiana choćby tylko jednej litery w imieniu pozwala człowiekowi umknąć przed zaklęciem.15 Ale biblijnej teologii imion nie stworzyła chęć ucieczki przed demonami. Należy ją raczej wiązać z próbą duszy wtrąconej w otchłań chtoniczną. W Piśmie — pisał ten sam tOrygenes — „imię oznacza właściwą jakość osoby, która je nosi. Zmiana jakości osoby powoduje zmianę imienia”16. Ómię jest właściwie znakiem, który informuje o roli człowieka we wszechświecie. Nowe imię objawia światu nowe możliwości człowieka. Obdarzyć kogoś nowym imieniem to obdarzyć go nową osobowością. Dlatego Szymon został Piotrem.
Tak też jest w wypadku Bohatera Polaków. Nie mogę wszakże pominąć pewnego szczegółu. Nazwanie — pisze Sergiusz Bułgakow - jęstaktem narodzin, a dokładnie jest to moment narodzin, chwila połączenia imienia-idei z materią, wejścia idei w materię, moment methexis. Dlatego imię się nadaje, imię się zjawia, sam nazywany go nie wybiera.'Podobnie człowiek nie może zrodzić sam siebie, lecz płodzą go rodzice...”17<®nię nadaje więc siła zewnętrzna. Decyzja o roli człowieka w kosmosie zapada bez jego wolp
Inaczej jest z Bohaterem Polaków. Kiedy zrozumiał, że Moskwicin zgotował mu los poety-upiora, kiedy pojął, że jako Gustaw nie sprosta temu doświadczeniu, sam zmienił swoje imię. Unicestwił siebie i stworzył na nowo. Nic nam nie wiadomo, aby dotychczas doświadczył zła dziejów, ale teraz jest już gotów do zejścia w otchłań historii. Akt przeistoczenia potraktował jako odpowiedź na wyzwanie losu, chociaż tym razem los był tylko próbą zesłaną mu przez Boga.
2. W otchłani historii
Spora liczba utworów, których akcja rozgrywa się w lochu lub w zakratowanej celi, świadczy o tym, żeęjomantyków zafascynowało więzienie.1 Przyczyny tego zainteresowania były wielorakie. Ich "niepospolity bohater dopiero w więzieniu mógł ujawnić potęgę swego ducha^Ttórego nie potrafiły złamać wymyślne męczarnie i nie mogły ograniczyć grube mury lub potężne