powolnego rozwoju społeczeństwa neolitycznego, kiedy to przywracanie równowagi dokonywało się samo przez się w wolnym rytmie następstwa pokoleń.
*
Równoważenie biologiczne, równoważenie psychiczne i społeczne — tak przede wszystkim ukazują się funkcje wyobraźni. Ale istnieje inne równoważenie, które paradoksalnie ułatwia nasza technokratyczna cywilizacja pełna symbolik wyłącznych. Bowiem w obliczu potrójnie wzmacnianego obrazoburstwa, które odsłoniliśmy na początku tej książki, cywilizacja, taka jak nasza, która zbyt często miesza de mistyfikację z demi-tyzacją, proponuje gigantyczny proceder remityzacji na skalę planetarną, dysponując środkami, jakich aż dotąd żadne społeczeństwo w dziejach rodzaju ludzkiego nie posiadało.
Jest wielką zasługą Andre Malraux li, iż jasno wykazał, że szybkie środki komunikacji, masowe rozpowszechnianie arcydzieł kultury przez fotografię, druk, kinematografię, przez książki, kolorowe reprodukcje, płyty, telekomunikację, samą prasę pozwoliło na planetarną konfrontację kultur i na totalne zebranie tematów, dzieł i obrazów w jakimś Muzeum wyobrażeniowym, uogólnionym na wszelkie przejawy życia kulturalnego. W obliczu olbrzymiej aktywności społeczeństwa scjentystycznego i obrazoburczego oto samo to społeczeństwo proponuje nam środki przywracania równowagi: moc i obowiązek popierania intensywnej aktywności kulturalnej.
Ale wówczas, jak to przeczuwał Northrop 15, „Muzeum wyobrażeniowe” uogólnione w całość wszystkich działów wszelkich kultur jest najwyższym czynnikiem przywracania równowagi całego rodzaju ludzkiego. Dla nas, ludzi Zachodu, „ucieczkami Wschód”, uznanie ustrojów i rojowisk obrazów przenoszonych przez sztukę Orientu oraz przez sztukę innych niż nasza cywilizacji jest środkiem, jedynym środkiem przywrócenia humanistycznej równowagi o charakterze rzeczywiście ekumenicznym. Rozum i nauka łączą ludzi jedynie z rzeczami, lecz tym, co łączy ludzi między sobą na skromnym poziomie szczęścia i codziennych kłopotów rodzaju ludzkiego, jest właśnie to wyobrażenie afektywne, które tworzone jest przez królestwo obrazów, a jest tym dlatego, że przeżywane jest przez ludzi. Poza „Muzeum wyobrażeniowym'’ sensu stricto, składającym się z płócien i posągów, trzeba przywołać, trzeba uogólnić obszerniejsze muzeum, które gromadziłoby „poematy” lG. Antologia uogólniana w muzeum. Dopiero wtedy będzie mogła się ukonstytuować antropologia tego, co wyobrażeniowe, antropologia, której celem jest nie tylko być kolekcją obrazów, metafor i tematów poetyckich. Ale która ponadto musi mieć ambicję stworzenia, złożonego wizerunku nadziei i obaw rodzaju ludzkiego, ażeby każdy mógł się w nim rozpoznać i w nim się potwierdzić. Bowiem, jak pisał Jean Lacroix: „Duch może się poznać w swych dziełach tylko tak, że w pewien sposób rozpoznaje się w nich” 17. Tym, na co antro-
133