82 Rytuały
ku zrozumieniu innej mentalności. Skuteczność symboliczna polega na wierze, lecz jest efektywna, skoro leczy. Odniesienie do „procesów psychosomatycznych” jest tu do przyjęcia (jak we wszystkich systemach magicznych, religijnych czy leczniczych). Odświeża ono w każdym razie stary problem filozoficzny dotyczący związków pomiędzy myślą a ruchem (rozdźwięk bądź więź), będący podstawą naukowych koncepcji psychosomatyki. Jednak nikt nie jest w stanie udzielić ostatecznej odpowiedzi, jak potoczą się badania tego zagadnienia.
Jeżeli poświęcimy się badaniu zjawisk zupełnie nie podlegających woli lub zależnych od niej tylko w małym stopniu (np. erekcja, fobie, obsesje), to stwierdzimy, że rytualna interwencja może być przyczyną nie tylko efektów fizycznych (przywrócone możliwości lub wyzwolenie), lecz także stanów egzystencjalnych (radość, pogoda ducha). Obrzęd jako symboliczna manipulacja daje oprócz uzdrowienia ciała także nadzieję poszukiwaną przez wszystkie religie i ogół ludzi (wierzących lub nie).
Granica i siła symbolu ujawnia się w jego związku z obrzędem. Jego skuteczność nie może być przypisywana jedynie symbolowi. Oczekiwania, pragnienia i nadzieje stymulowane przez symbole muszą współistnieć. Obrzęd okazuje się niezbędnym warunkiem skuteczności symbolicznej, lecz jest efektywny jedynie w sytuacji dostatecznie mocnej potrzeby.
Bourdieu podejmuje problem funkcji społecznej obrzędu, wychodząc od refleksji nad obrzędami przejścia, nazwanymi tak przez Van Geneppa. Nazwa ta, podkreślając aspekt czasowy, może ukryć podstawowe zadanie obrzędu, jakim jest „oddzielenie jego uczestników od tych, którzy nigdy w nim nie będą brali udziału, ponieważ on ich nie dotyczy”. W tym wypadku należy raczej mówić o obrzędach uświęcenia lub mianowania, nadając temu słowu aktywny sens (jak przy ustanawianiu spadkobiercy). Posługując się tymi określeniami, można powiedzieć, że „każdy obrzęd zmierza do ustalenia granicy uznanej za naturalną i słuszną”. W przypadku obrzezania granica czasowa przed i po zabiegu oddziela z całąpewnością dziecko obrzezane od innych, lecz przede wszystkim ustanawia rozróżnienie między tymi, którzy podlegają lub nie podlegają obrzędowi, tzn. między dziećmi rodzaju męskiego i żeńskiego. Owo działanie rozróżniające potwierdza tylko, „że ten człowiek jest mężczyzną (w domyśle: co nie znaczy prawdziwym mężczyzną)”, przypisuje jednak cechy męskie nawet słabemu i zniewieściałemu, a odróżnia go zdecydowanie od kobiety, choćby posiadającej charakter najbardziej męski.
Bourdieu przytacza również przykład „egzaminu wstępnego, który tworzy między przyjętym a nieprzyjętym do szkoły różnicę typu «wszystko albo nic». Jeden będzie inżynierem ze wszelkimi wynikającymi z tego korzyściami, a drugi - nikim”.
Obrzęd może więc upodobnić się do aktu magii społecznej, która tworzy różnice między ludźmi, nadając „godności społeczne”, częściej wykorzystując istniejące różnice płci i wieku. W każdym przypadku „jest to symboliczny akt przemocy”. Właściwie chodzi o inwestyturę (nadanie), oznaczającą dla jednego tożsamość, dla drugiego nicość, lecz również o cichy nakaz wypełnienia swej roli. „Ten, kto został ustanowiony, czuł się w zgodzie ze swą definicją” - z wyjątkiem arystokraty przynoszącego ujmę szlachectwu.
Równorzędną funkcją obrzędu mianowania jest trwałe zniesienie pokusy przekroczenia granic lub zrzeczenia się roli. Często towarzyszą mu próby fizyczne i intelektualne, ukryte niebezpieczeństwa, które wpajają „kandydatom” znaczenie granic i różnic płci, wieku, klasy - dopuszczając jednak pewien margines swobody.
Inwestytura rytualna stanowi alibi wobec opinii publicznej, pozwalając uprzywilejowanym na nieodpieranie zarzutów, np. Jeżeli student politechniki okaże się słaby z matematyki, wszyscy myślą, że udaje albo że wykazuje się na innym polu”. Umożliwia to wybrańcom „strategięprzejawiania wyższości”, rodzaj symbolicznego przekroczenia granic, które pozwala zarazem na odnoszenie korzyści z konformizmu i fantazji. Jest to postawa arystokraty, który klepie po ramieniu stajennego, a wszyscy mówią, że jest szczery, lub intelektualisty, który może pozwolić sobie na używanie wulgaryzmów zakazanych dla drobnomieszczanina.
Rytuały jako akty magii społecznej mogą odnieść sukces jedynie wtedy, gdy umacniają je zbiorowe wierzenia. W przeciwnym wypadku nie powstanie różnica między pełnoprawnym „aktorem” a oszustem czy uzurpatorem przywłaszczającym sobie funkcję lub status, które mu się nie należą. „Wiara grupy jest warunkiem skuteczności rytuału, w przeciwnym razie nawraca się już nawróconych, a cud skuteczności znika, jeżeli magia słów powoduje jedynie, że działają