266 Emile M. Cioran
Czysta wizja bezsensu... To znaczy ogołocić z całej treści istoty złudzenia, przeczucia, przerwać ich pulsowanie i pozbawić je ich spoistości. Akty życiowe są daremne dla tego, kto nie zna oporu substancji. Substancjalna wizja zestala i kanalizuje płynność złudzeń, daje jednak znaczeniom witalną podstawę i siłę oporu. Wszystko ma smak, bo wszystko ma źródło. Ale ujrzeć głębię znaczeń oznacza je zanegować. Pozbawienie życia znaczeń, które sprowadza je do przezroczystości równoważnej nicości. Ostateczna wizja znaczenia czyni z niego bezsens. Wtedy pojawia się obrzydzenie do wszystkiego tego, co może jeszcze coś znaczyć. Ostateczna jasność jest równaniem: sens-bez-sens.
Odraza wobec poznania odrazy — gdyż pierwszeństwo poznania nie jest w sposób konieczny zakładane w tym uwarunkowaniu — pustoszy życie. Należy przynajmniej wiedzieć, że życie chwieje się u swych podstaw, a trwała jest jedynie jego piana.
Droga smutku: od tkanek do nieba.
Oczy zamykają się za każdym razem, kiedy otwieramy się na rzeczy nieprzemijające... Powieki są masywnymi drzwiami, które bronią twierdzy przed światłem. Dlaczego nasze powieki są tak ciężkie, gdy nie mamią nas złudzenia? Im potężniejsze jest światło wewnętrzne, tym cięższe stają się powieki. Ileż to razy wewnętrzne oślepienie światłem odepchnęło słońce jak obrazoburcę... Jak nieraz powieki ciążą, by zamknąć się na cztery spusty, uciekając przed światłem i broniąc skarbu zrodzonego z ognia ciemności...
Oczy nie powinny się jednak nigdy zamykać. Powinny cieszyć się uśmiechem pozorów. Sam duch nauczył nas.
że pozostawienie oczu otwartych jest największym ustępstwem, które możemy poczynić na rzecz świata...
Istnieje wewnętrzne światło, wobec którego słońce blednie z zazdrości. Dlaczego nie porzucić go dla jego wyjątkowego blasku? Dlaczego nie pochylić czoła przed pierwszeństwem słońca? Czyżby było coś nieczystego w jego świetle? Czy to z obawy, że wątpliwości ochłodzą żar gwiazdy?
Wzywam na pomoc anioły! One odpowiadają, nie wszystkie, jedynie te upadłe. Pocieszę się niebiańskimi klęskami.
Skala łęków? Hierarchia trwogi? Czy można ustalić, która trwoga jest największa, a która najmniejsza? „Przedmiot” trwogi jedynie ją wywołuje, gdyż istnieje ona zawsze w możności. Dlatego niepodobna ustalić żadnej hierarchii zewnętrznej. Jedyne, co możemy zrobić, to stwierdzić różnicę potencjału, nie mogąc jednak mimo to skonstruować prawomocnej hierarchii. Lęk przed Bogiem, śmiercią, chorobą, przed samym sobą, nie wyjaśnia w niczym zjawiska lęku. Ponieważ lęk jest pierwotny, może być obecny również bez swoich „przedmiotów”. Czy nicość jest przyczyną trwogi? Przeciwnie, trwoga jest najprawdopodobniej przyczyną nicości. Trwoga rodzi swoje przedmioty, daje życie swym „przyczynom”. Dlatego trwoga jest sama w sobie bezprzedmiotowa i bezsilna. Jeśli chodzi o resztę, obawa, lęk, strach, przerażenie i trwoga stanowią stopniowanie intensywności, lecz nie są w żadnym wypadku określane przez naturę zjawiska. Wobec śmierci mogę odczuwać kolejno: obawę, strach, przerażenie, trwogę. Niezgłębione odcienie wrażliwości pozostają pod wpływem chwilowej dyspozycji i duchowej