wi oświecenia romantyk przeciwstawił starochrześcijańskie credo quin absurdum, kładąc tym samym nacisk na irracjonalny charakter wiary. Świadkiem wiary nie jest już ośw*. ccniowy uczony, lecz gmin”69. Dodać należy, iż "serce" występuje w manifeście romanty. zmu jako "symbol bezcielesnego podmiotu romantycznego cogito"70. Przybylski uważa Ilomnntyczność za wypowiedź poświęconą ukonstytuowaniu podmiotu poznającego na gruncie tradycji platońskiej, w nawiązaniu do reprezentującej bogatą tradycję niclafoą "oczu duszy"71, w opozycji do postulatu empirycznej naoczności.
Wydaje się, iż w omówionym studium — bardzo inslruklywnym — nieco schematycznie potraktowana została sytuacja poznawcza, ukształtowana w balladzie. Prze* drobiazgową analizę owej sytuacji postaramy się zweryfikować tezy badacza co do źródeł i metody pozacmpiryczncgo poznania, a ponadto wskazać materialny aspeh prawd "żywych", dostępnych nicciclcsnym oczom.
Trzeba najpierw zwrócić uwagę na oryginalną ekspozycję utworu. W wydarzenia^ uczestniczą na razie tylko dwie osoby realne. Narrator bezskutecznie usiłuje nawiąż* kontakt z dzieweczką, następnie — zanim dopuści ją do głosu - relacjonuje jej zachowanie:
Słuchaj, dzieweczko!
— Ona nie słucha —
To dzień biały! to miasteczko!
Przy tobie nie ma żywego ducha.
Co tam wkoło siebie chwytasz?
Kogo wołasz, z kim się witasz?
— Ona nie studia. —
To jak martwa opoka Nic zwróci w stronę oka:
To strzela wkoło oczyma.
To się łzami zaleje:
Coś niby chwyta, coś niby trzyma;
Rozpłacze się i zaśmieje.
(w. 1113)
Jest w tych słowach poczucie dezorientacji, zaskoczenia i niepokoju; są niekieć akcenty irytacji i drwiny. Ogólnie rzecz biorąc, między strofami zachodzi poważę różnica natury dramaturgicznej. W strofie pierwszej dominuje znamienna dla diak# relacja ja — ty, przy czym gramatyczne "ja" jest zaledwie implikowane. W drugi? strofie przeważa perspektywa trzccioosobowa: dziewczyna jest nieodmiennie "on? w narracji zanikają językowe sygnały personalności. Ustala się odniesienie on - on> Impuls dialogowy ustępuje nachalnej badawczości. Tożsamość podmiotu mówiące# ulega stopniowo degradacji.
Gdy narrator powraca do swych funkcji po monologu Karusi, pełni je z grutf1 odmiennie. Ogarnia spojrzeniem i rozumieniem całość sytuacji. Włącza się w gromić przybyłych ludzi, uczestniczy w zbiorowych czynnościach, które zostają wywoła* przez cierpiącą dzieweczkę. Razem ze wszystkimi współczuje i wspólmyśli z Knruś? "I ja to słyszę, i ja tak wierzę, / Płaczę i mówię pacierze" (w. 52 — 53). Przedstawiaj samego siebie jako uczestnika świata przedstawionego, narrator konstytuuje się - doj* ro teraz - w pierwszej osobie gramatycznej. Oznacza to powrót głównej1
bohatera utworu - tożsamego z narratorem - do utraconego "ja". Nic do tego wszakże, które przed chwila, porzucił. Przedtem mówił jak napastliwy wobec Karusi starzec: "Słuchaj, dzieweczko!”, próbował skłonić ją do posłuchu dla "martwych prawd", nie rozumiejąc "prawd żywych". Usiłował potraktować jej świat "szkiełkiem i okiem". W postawie i słowach uczonego starca może teraz obserwować karykaturę samego siebie sprzed nawrócenia. Umarł bowiem jako człowiek stary i odrodził się do "młodego" życia. Oznacza to skokową przemianę etyczną. Etyczną - ponieważ opozycja młodości i starości posiadała u Mickiewicza walor aksjologiczny. Skokową -jako że Mickiewicz aktualizuje tu mechanizm palingcnclyczny, jaki obserwowaliśmy poprzednio w Świlezi.
We wspomnianej Odzie młodość oznacza przede wszystkim: życic w prawdzie dzięki entuzjazmowi dla wartości wysokich, maksymalistycznc poczucie powinności, heroiczne napięcie twórczej woli, poznanie ideałów dzięki darowi dywinacyjno-profetycznemu, wspólnotową jednomyślność w urzeczywistnianiu tych ideałów. Starość - to fałsz, egoizm, pospolitość. W Romaatyczności - utworze blisko z Oda sąsiadującym chronologicznie - młodość oznacza również pewien modus życia duchowego. Nic sposób go objaśnić, nie określiwszy pierwej sensu "czucia" i "wiary". Powiedzmy więc ogólnikowo, że młodość to doznawanie sensu własnego życia jednostkowego, a zarazem otwarcie na wspólnotę, na rzeczywistość doczesną i nadprzyrodzoną, których odwieczne prawdy głosi wiara; młodość to przeżywanie integralności istnienia, ale i doświadczenie fundamentalnych sprzeczności bytu - jak świadczy odmienność sytuacji młodzieńca i dzieweczki w Romantyczności.
Młodzieniec odradza się w drodze konwersji. Konwersja7- jest zwrotem ducha od potocznej rutyny, sfery pozorów i martwych prawd do transcendencji, wysokich wartości i prawd fundamentalnych. Nie wyczerpuje się bynajmniej w reorientacji życia psychicznego konwertyty, powoduje rckompozycję etyczną, oczyszczenie i odnowę duszy; skutek konwersji można by porównać do konsekwencji wtajemniczenia inicjacyjnego73. Odrodzcńcza konwersja daje młodzieńcowi pełnię sensu i doznanie wszechstronnej integracji - z ludem, cierpiącą dziewczyną, ze światem, którego wymiar eschatologiczny nagle otworzył się wierzącej wyobraźni - mimo iż w postaci Karusi objawiła się tragiczna tajemnica ludzkiego istnienia.
Cielesno-d uchowa dwoistość stawia człowieka na pograniczu światów doczesnego i nadprzyrodzonego. Jakkolwiek dualizm ów nic absorbuje świadomości człowieka, dopóki uczestniczy on harmonijnie w otaczającym i przekraczającym go ładzie, istnieje sfero doświadczeń, które ludzką dwoistość wydobywają na światło dzienne. Wyobcowana ze świata i spośród ludzi, Karusia wybiega w rzeczywistość nadprzyrodzoną na spotkanie bliskiej osoby - zmarłego narzeczonego. Wszelako zaświat dostępny jest jedynie duszy, o ile uwolni się ona od doczesnego ciała. Namiętne pragnienia - czyli czucie — transcendencji prowadzi do zjednoczenia z krainą ducha; zjednoczenia oddanego w balladzie przez metaforykę miłosnej bliskości. Na czas zespolenia zapada misie-ryjnn ciemność - i oto obcowanie nadprzyrodzone staje się poznaniem nie tyle w drodze nadzmysłowej naoczności, ile czującej partycypacji. Ten typ czysto duchowego uczestnictwa, możliwy dzięki nadzwyczajnej aktywności czucia, nazwiemy c k s I a -z ą74. Ekstaza zaspokaja najwyższe aspiracje duszy, lecz jest zarazem źródłem głębokiego cierpienia. Objawia się w jej następstwie cielesno-duchown dwoistość jako bolesne skażenie ludzkiej natury. Ulgę w tej onfologiczncj chorobie przynosi modlitwa, która
79