16 l. Romantyczna nowożytność
16 l. Romantyczna nowożytność
Yi\»\ovycxr»» lęzyKa polakleg
Dla antagonistów Wielkiej Rewolucji Francuskiej w rodzaju de Maistre’a oczywisty był jej związek z Reformacją; stanowiła ona tylko drugi takt tego samego procesu burzenia. Podobnie Koźmianowi przedstawiał się romantyzm: „Zjawiła się więc jak niegdyś w religii, tak tu w literaturze, reformacja z reformatorami podobnymi do Lutra” (III, 423). Mickiewicz, będąc twórcą i przywódcą romantyzmu, występuje u Koźmiana jako szatan totalnej destrukcji i to w narracji o zacięciu łegen-dotwórczym: „Po jego (Napoleona] dopiero upadku, wśród pokoju i rosnących nadziei zjawił się w Litwie zwodzi ciel, co pod pozorem patriotyzmu i narodowości cały moralny porządek w uczuciach, wyobrażeniach, w smaku, nowym rodzajem literatury w zmowie z piekielnymi wichrzycielami, w głowach i sercach młodzieży przewrócił, zburzył i w odmęt wprawił (II, 284). Tylko Bóg teraz może uratować kraj, przez który przeszedł Antychryst z Litwy. Pod jego wpływem młodzież „zaczęła pogardzać sztuką, zasadami, prawidłami” (III, 423): wszystko dalej rozwijało się jak należy wedle logiki szatańskiej, toteż na katedrze literatury słowiańskiej w Paryżu Mickiewicz „skaził, zdeptał prawdę, moralność, cnotę, religię”, za co rozsądni Francuzi posłali go „do szpitala szalonych” (1,149). Kilkakrotnie w Pamiętnikach natykamy się na podobnie sformułowany życiorys Mickiewicza, ukształtowany na wzorach literatury kontnre formacyjnej.
Nawet gdy uniezależnimy się od pamfletowej, nacechowanej patologiczną nienawiścią stylistyki Koźmiana, to i tak pozostanie nadzwyczaj wyraziste jego przekonanie, dla wywodu obecnego najistotniejsze, a mianowicie — utożsamienie klasycyzmu z ładem i harmonią, romantyzmu zaś z nieładem i chaosem. Było to zresztą przeświadczenie jak nąjsłuszniejsze, bo w istocie tak się rzeczy miały, że romantyzm systematycznie i w każdym istotnym punkcie obalał stary paradygmat jako kłamiący rzeczywistości.
6. Czy Mickiewicz jest „naszym poetą”?
Koźmian oddał Mickiewiczowi wszystkie w jego rozumieniu nader wątpliwe zasługi romantycznego burzenia klasycz-nego ładu. Mickiewicz więc „targnął się na władzę i reputację
literacką Śniadeckich, na przeszłość, na Warszawę i z Wallenrodem w ręku...” (I, 149). Otóż jest to bardzo ważne wyliczenie. Jego składniki pojawiają się jeszcze nieraz w rozmaitych miejscach Pamiętników Koźmiana. Targnięcie się na Śniadeckich (gdzie indziej: „podniósł bunt przeciw rozsądkowi i zasługom Śniadeckich...”, 111, 424) miało wymowę jednoznaczną: to świętokradzkie bluźnierstwo przeciw autorytetom Rozumu, Nauki, Uniwersytetu. Tego było Mickiewiczowi mało. Po zatruciu młodzieży litewskiej, po wywróceniu „całej literatury klasycznej w Litwie”, ośmielił się zbezcześcić Warszawę, a w niej zwłaszcza „wszelką przeszłość, dawność, zasługę, ta-lenta, a zaprzeczył Warszawie dobrego sądu, smaku w literaturze” (III, 425). Jest zupełnie oczywiste, że w klasy cysty cz-no-dworskiej, swoiście „centralistycznej” koncepcji literatu-ry, jaką żywił Koźmian, tylko z Warszawy mogło promieniować szlachetne światło prawdy. Z prowincji, i to jeszcze z nieoświe-conej prowincji litewskiej, „smorgońskiej”, jak z lubością mówili klasycy, przedostawały się jedynie opary barbarzyństwa i złego gustu, ciemnoty i nieokrzesania.
To, co warszawskie, stało się synonimem polskości, poza-warszawskie - wrogiej inności. Mickiewicz był obcy - nie tylko jako „poeta smorgoński”, ale również jakby „turecki” i „tatarski”. Koźmian miał pretensje do Morawskiego, że ten odnalazł jakieś wartości w Sonetach krymskich: „Nie wiem, co tam mogłeś wynaleźć dobrego, wszystko bezecne, podłe, brudne, ciemne; wszystko może krymskie, tureckie, tatarskie, ale nie polskie.”15 I za jakiś czas kontynuował zaciekle dyskusję: „Chciej mi teraz odpowiedzieć, co mają wspólnego z narodową poezją Czatyrdahy i Renegaty tureckie. Niemcy w swoich balladach przynąjmniej swoich baronów śpiewąją, a my Turków, Tatarów i Kozaków, i to jeszcze ich nawet własnym językiem.”15 Ballada od biedy byłaby dopuszczalna, gdyby za temat brała rodzimą przeszłość feudalną; jest w tym zresztą już zapowiedź przyszłego porozumienia między Kąjetanem Koź-mianem a Zygmuntem Krasińskim, którego twórczości moż-
16 K. Koźmian do F. Morawskiego (marzec 1827), w: W. Bilłip, Mickiewicz..., s. 334.
16 K. Koźmian do F. Mo^wsk^Nł2 XII 1827, tamże. s. 342.
BIBLIOTEKA <£1
» GUCWA “I