10 I. Romantyczna nowożytność
10 I. Romantyczna nowożytność
czna \^yKa
nującym obrazie rzeczywistości, kiedy kładł przed II częścią Dziadów motto z Hamleta: „Są dziwy w niebie i na ziemi, o których ani śniło się waszym filozofom.”1
„Waszym”? O kogo chodziło w tym wypadku? Hamlet mówił to przeciw komu innemu, a Mickiewicz — tylko niby powtarzając — przeciw komuś innemu. Sam poeta umożliwił rozszyfrowanie ukrytych sensów, umieszcząjąc równie wyraziste, nawet wyzywąjące motto, i to dotyczące tej samej sprawy, z I aktu Hamleta - przed Romantycznością: „Zdaje mi się, że widzę... gdzie? Przed oczyma duszy mojej.” Duch zmarłego ojca Hamleta został przez romantycznego poetę użyty w charakterystycznej sekwencji mott-cytatów do rozprawienia się z całkiem współczesnymi i jak najbardziej żywymi filozofami jego czasów. „Starzec” z Romantyczności to przecież Jan Śniadecki.2 Ostatnie słowa jego przemowy do ludu brzmią: „A gmin rozumowi bluźni.” A przeciw czemu i przeciw komu bluźnił stary mędrzec? Czego nie chciał i nie mógł zobaczyć?
Programowy wiersz Mickiewicza zyskał rezonans, na jaki zasługiwał, i z takim zamysłem - prowokacyjnym poniekąd-był od początku napisany. Manifest polskiego romantyzmu, uznany za jeden z zasadniczych utworów programowych romantyzmu słowiańskiego, zderzając polemiczne „czucie” i „wiarę” z oschłym, bezdusznym rozumem, dając wyraz „kryzysowi teoretycznemu”, dzielił się z czytelnikami przeczuciem odkrycia nowego świata. Dawniej dostrzeganym „anomaliom „dziwom”, wykluczonym z kultury oficjalnej jako ludowe zabobony, zrodzone z ciemnoty gminnej lub zaćmienia umysłu,
nadawał całościową interpretację, mówiąc nie tylko o tym, ż e one istnieją, ale też i o tym, czym są - dla struktury tego świata niewidzialnego, do którego chciał dotrzeć romantyzm.
Tu zarysowuje się najostrzej konflikt między tymi, co widzą, i tymi, co nie widzą, między „spirytualistami” a „empirykami”. Ci ostatni, zaopatrzeni w przyrządy do oglądania, nie mogą zobaczyć tego, co bez trudu staje się widzialne dla czującej dziewczyny, wierzącej gawiedzi. Stary mędrzec - tak jak i wielu innych, wcześniej i później - podkreśla z naciskiem: „Nic tu nie widzę dokoła.” Świat niewidzialny stawał się bowiem widzialnym tylko dla tych, którzy posiedli doń klucz. Zawsze był wśród nich lud, potem dołączyli poeci romantyczni. Świat niewidzialny to podstawowy wymiar rzeczywistości romantycznej. Skandalem poznawczym dla romantyków było to, że oficjalna kultura nie znała i nie chciała znać tego wymiaru.
4. „Litewskie brednie”
Wizja świata-jednego, widzialnego i niewidzialnego, w którym przez to, co widzialne, prześwieca to, co niewidzialne, a między jednym a drugim przebiega impuls wiecznego porozumienia — stanowiąca podstawę paradygmatu romantycznego była absolutnie nie do przyjęcia dla wyznawców innego paradygmatu - opartego na klasycyzmie, empiryzmie, racjonalizmie. Dlatego tak często klasycy skłaniali się do nazywania utworów Mickiewicza „litewskimi bredniami”. W obelżywym tym określeniu zawarte są dwie cechy konstytuujące romantyków tak, jak się oni przedstawiali klasykom: pro-wincjonalizm, brak ogłady intelektualnej i towarzyskiej, a także prymitywizm, barbarzyństwo, powtarzanie ludowych zabobonów, ciemnych wymysłów gminu („Dziewczyna duby smalone bredzi”, mówi wszak „starzec” w Romantyczności). Franciszek Morawski ubolewał nad litewską izolacją Mickiewicza:
Szkoda, że nie żyje w stolicy: gdyby sztukę dołączył do talentu, byłby powszechniej i bez różnicy ceniony. Uważać go trzeba za dzie-
W dosłownym przekładzie z angielskiego: „Więcej jest rzeczy w niebie i na ziemi, aniżeli się marzy w waszej filozofii” (por. A. Mickiewicz. Dzida. Wyd. Jubileuszowe, Warszawa 1955, t. III, s. 478. Objaśnienia Wydawcy). Mickiewicz dokonał zatem wymownych przesunięć znaczeniowych: zamiast „rzeczy" napisał „dziwy”, zamiast „w waszej filozofii'' - „waszym filozofom”.
f Przy końcu przemowy „starca” do tłumu w autografie Mickiewicz zaznaczył: „ob. Dzień. Wil. o Roma” (por. A. Mickiewicz, Dzieła wszystkie, 1.1: Wiersze 1817-1824. Oprać. Cz. Zgorzelski, Wrocław 1971,8. 192). Była to aluzja do słynnego artykułu Jana Śniadeckiego O pismach klasycznych i romantycznych.